I | PECHOWA TRZYNASTKA

132 9 7
                                    

LAURA

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

LAURA

PONOWNIE ZNALAZŁA SIĘ W MROCZNYM LESIE. Gęste liście na gałęziach drzew nad nią skrywały niebo, tworząc gęste zielone sklepienie. Słyszała szum liści unoszących się na wietrze i odgłosy zwierząt w oddali, a wszystko to działo się w głębokim milczeniu. W miarę jak wędrowała w głąb, drzewa stawały się coraz wyższe, a ich gałęzie gęsto splatały się nad jej głową. Jej kroki po miękkiej, wilgotnej ziemi wydawały się być jedynym dźwiękiem jakie ją otaczało.

Ścieżka, którą podążała była wydeptana. Laura już tyle razy nią wędrowała, a jednak nadal nie wiedziała dokąd prowadzi. Liście i gałęzie otaczały ją z każdej strony, tworząc zielone kurtyny, które ukrywały to, co kryło się za nimi. Była sama, odczuwając wokół siebie ciszę, która tylko podkreślała jej samotność.

W rękach trzymała niezwykle lekki łuk, a na plecach miała kołczan ze strzałami, które błyszczały naświetlone bladym blaskiem księżyca. Nie była łuczniczką. Faktycznie jako dziecko została nauczona tej umiejętności, jednak już dawno nie trzymała łuku w dłoniach i nie była pewna czy pamiętałaby jak go używać. Chociaż jej ojciec zawsze powtarzał, że miała do tego smykałkę i że to jak jazda na rowerze - tego się nie zapomina. Był pewien, że Laura w przyszłości pójdzie w jego ślady z takim talentem.

W oddali dostrzegła światło, ciepłe i złote. To światło przyciągało ją, jak magnes, i kierowała się ku niemu. Dotarła do miejsca, gdzie przed nią znajdował się gęsty liściasty gąszcz, przez który przebijało się światło. Wyciągnęła rękę przed siebie i odsunęła w bok kawałek tej liściastej zasłony.

Po jej krzyżu przeszedł dreszcz. Spojrzała za siebie i poczuła dziwny niepokój, chociaż nic się tam nie znajdowało. Była sama.

Szybko przeszła przez zasłonę, a wtedy kilka gałązek wbiło się w jej brązowe włosy. Strzepnęła je i kilka liści, które opadły na jej białą koszulkę, a potem odwróciła się i zastygła. Ta część lasu wyglądała się jak rajski ogród, przez co Laura zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem nie przeszła przez jakiś portal.

Wokół niej kwitły kwiaty o różnych kształtach i kolorach, których niektóre odmiany były jej zupełnie obce, a niektóre wyglądały jak wzięte prosto z jakiejś bajki. W powietrzu unosił się ich słodki zapach. Drzewa tu nie były tak gęsto rosnące jak w tamtej częściach lasu; ich korony rozpostarte były szeroko, pozwalając promieniom księżyca przesiąkać przez korony, co tworzyło malownicze plamy światła na ziemi. Trawa miała idealny odcień zieleni, a każdy krok Laury zostawiał delikatny ślad w miękkim podłożu. W oddali sarna spokojnie pasła się na łące, a jej ciepły brązowy futerko błyszczało na świetle księżyca. Po prawej stronie znajdował się staw, który odbijał światło księżyca tak jasno, że Laura z takiej odległości mogła dostrzec każdą rybkę pływającą pod powierzchnią wody. Zające z gracją przebiegały przez polanę, po najbliżej gałęzi drzewa skakała wiewiórka, a i również Laura mogłaby przysiąc, że nad jej głową właśnie przeleciała i zahuczała sowa.

GREEK HEROESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz