- Zastanowiłem się, chce spróbować. - napisałem panu Albedo
Nauczyciel mi odpisał dopiero po 30 minutach. Poinformował mnie z jakiego zakresu mam przygotować lekcje. Akurat był to bardzo łatwy temat, więc nie będę miał problemu z tym. Fakt, w jakiej klasie mam przeprowadzić tą lekcje... Mam przeprowadzić u humanów, czyli w skrócie w klasie Alhaithama. Czemu on jest tak często w moim życiu!?
Wydrukowałem sobie materiały pomocnicze i zacząłem je czytać oraz podkreślać zakreślaczami najważniejsze rzeczy, które musze powiedzieć. Skupiłem się tak bardzo na uczeniu się swoich rzeczy + tego na dodatkową ocenę, że nie zauważyłem, która godzina. Dopiero sobie zadałem sprawę, gdy usłyszałem głos Alhaithama wołającego na kolacje... Już 21? Uczę się 6 godzin? Nowy rekord.
Wyszedłem z swojego pokoju i poszedłem do kuchni. Zastałem tam już jedzącego chłopaka.
- Smacznego - powiedziałem podchodząc i siadając na krzesło. Możemy się nie lubić, nie cierpieć, ale warto chociaż czasami być miłym dla drugiego człowieka.
- Dziękuje - odpowiedział krótko i chłodno jak zawsze. Zastanawiam się czy on zgubił emocje albo jest taką typową główną postacią z gacha filmików, gdzie bohater nie ma emocji od urodzenia? Nie mam pojęcia, ale dziwny jest ten gościu.
Podczas jedzenia nie odezwaliśmy się w ogóle słowem. Jak zawsze. Chociaż lepsze to niż żeby kłócić się znowu o byle gówno. Ta kolacja wydawała się normalna, ale tym razem czułem na sobie jego wzrok? Przyglądał się mi, czułem to. Może dlatego, że mało się widzimy i nie wie chyba do końca jak ja wyglądam. A może coś mam na twarzy labo w włosach? Ze mną jest wszystko możliwe - tak mi Tighnari mówi. Ciekawe co musi mu po głowie chodzić w tym momencie... Czemu w ogóle się przejmuje? Wiem, że jestem hotówą, więc ciężko oderwać ode mnie wzrok.
Jak już zjedliśmy to pozbierałem zużyte naczynia i załadowałem zmywarkę. Alhaitham w tym czasie poszedł na kanape w salonie i wziął książke, wszystko świetnie, ale nadal czułem na sobie wzrok. Co sprawiło mnie o dreszcze. Odwróciłem się na chwile w kierunku Alhaithama, ale on czytał. Creepy. Spierdoliłem do pokoju jak już ogarnąłem. Wziąłem piżame i poszedłem do łazienki szybko, aby się ogarnąć i móc iść spać....
Dzień przeprowadzenia lekcji
Byłem już po paru moich lekcjach. Teraz zbliżała się lekcja na której mam przeprowadzić zajęcia u tych npc. Stresowałem się? Trochę. Wiedziałem, że mi się uda, bo główka pracuje. Jak zadzwonił dzwonek to wszedłem do sali jako ostatni i zatrzymałem się na środku przed tablicą. Pan Albedo ogłosił tej klasie, że będę prowadził lekcje. Te npc się gapiły na mnie, świetnie, ale i tak w dupie to mam, bo chce tylko ocene. Chociaż jedna reakcja mnie zaciekawiła.
Alhaitham pokazał trochę emocji ukazując zdziwienie, że mnie widzi, no sam się dziwie, że w ogóle tu jestem. Siedział on w przed ostatniej ławce z czerwono włosą dziewczyną - Nilou. Znałem ją dobrze, bo była moją sąsiadką przez pewien czas. Ona ogólnie jest przeuroczą osobą co stara się wszystkim pomóc, pozytywnie nastawioną do wszystkiego. Czasami jej optymizm, aż bije innych. Jest trochę jak taka terapeutka dla swoich przyjaciół, ale gdy znajdzie swój jakiś cel to zrobi wszystko, aby go osiągnąć. Zwykle starała się to zrobić bez jakich kolwiek problemów, może dlatego bo miała takie cele, które łatwo osiągnąć, nauczenie się jakiegoś tańca, wystąpienie w głównej roli itd. Podejrzewam, że w innych kwestiach takich trudniejszych może być grubo i ciekawie. Współczuje osobie, która stanie na jej drodze. Nie spodziewałem się jej w ogóle tutaj, bo myślałem, że pójdzie coś właśnie w stronę tańca. Może jest na językowej dla aktorstwa? Ma w sumie związek.
Jak Pan Albedo sprawdził obecność to poszedł na sam koniec i zaczął obserwować. To była dla mnie oznaka, że mogę zacząć. Rozpocząłem swoje tłumaczenie. Wciągnęło mnie to w sumie. Nie ma czym się faktycznie stresować. Czułem się jakbym pomagał swoim znajomym, w sumie tak było. Pochłonęła mnie tak to prowadzenie zajęć, że nie czułem w ogóle jak czas mi mija. Mogą uważać, że jestem dziwny, ale mówiłem to z pasją. Warto znać przedmiot opierającym się potem na twojej przyszłości. Wykonałem nawet jakieś małe doświadczenie, aby pokazać w rzeczywistości, bo rysunki, filmiki czy samo mówienie nie oddaje tego co można zobaczyć na własne oczy. Część z ludzi zajmowała się czymś innym, miałem w dupie to, bo przynajmniej nie przeszkadzają. Niektóry, nawet jakimś cudem Alhaitham wydawali się faktycznie słuchać?
5 minut przed końcem lekcji, skończyłem temat. Dostałem takie oklaski od nauczyciela. Nie spodziewał się chyba, że tak dobrze mi pójdzie. Dobra ocena na pewno wleci.
Po tej lekcji poleciałem do pokoju Tighnariego na ploteczki. Co czwartek przychodzę do niego, aby poobgadywać ludzi. Czwartek, bo akurat jego współlokator wychodzi gdzieś, nie wiem gdzie, bo Tigh nie mówił. Wbiłem do jego pokoju jakbym do siebie wchodził.
- Siemanoo~ - zawołałem wchodząc do środka i ściągając buty
- Ile razy mam powtarzać, abyś tak nie wparowywał do mnie? - powiedział pan maruda
- narzekasz tylko. Dopiero wszedłem, a ty już dramy robisz. Ogólnie słuchaj jestem po tej lekcji co miałem przeprowadzić - siadłem u niego na kanapie, a on wraz ze mną
- Jak było? -
- Git, ale dręczy mnie jedna myśl. To była klasa Alhaithama, wydaje się on na osobę raczej przebywającą sam, ale obok niego siedziała ta Nilou co ci kiedyś opowiadałem. Myślisz, że oni się znają? Było pełno wolnych miejsc, a oni siedzieli razem. OOO ALBO CO JEŻELI SĄ RAZEM? -
- Nie możesz stwierdzać na podstawie tego, że siedzieli razem "są parą". Jesteś inteligentny, ale w tym samym czasie idiotą. -
- Miło. - odpowiedziałem bez emocji.
- Poza tym Alhaithama nie kręcą za bardzo związki z kobietami - usłyszałem za sobą głos, tak średnio mi znany. Odwróciłem się, a tam współlokator Nariego patrzyłem na niego przez chwile, a potem na Nariego z miną "co on tu kurwa robi?"
- No Cyno, akurat dzisiaj został, bo nie mógł się dzisiaj spotkać tam z kim miał się spotkać -wytłumaczył mi przyjaciel
- Nie wiedziałem, że aż się tak przejmujesz relacjami Alhaithama? - uśmiechnął się w złośliwy sposób? Chciał mi dogryźć?
- NIE? Nie przejmuje się nim w ogóle. Czemu miałbym to robić? -
- Wiesz twoja tęczowa aura mówi co innego - zaśmiał się białowłosy
- Co ty masz na myśli? - dopiero po chwili zrozumiałem.
- NIE. Ja jestem chodzącą hetero flagą, jak czarno biały obraz. - powiedziałem oburzony.
Tighnari i Cyno po tych słowach zaczęli się dusić z śmiechu.
O chuj im chodzi w tym momencie...
·̩̩̥͙**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*·̩̩̥͙·̩̩̥͙**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*·̩̩̥͙·̩̩̥͙**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*·̩̩̥͙·̩̩̥͙**
1044 słów
CZYTASZ
。・゚゚・ɴɪᴇꜱᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀɴʏ ᴡꜱᴘółʟᴏᴋᴀᴛᴏʀ [Haikaveh/Kavetham][ZAWIESZONE!!]・゚゚・。
De TodoKaveh otworzył swój nowy rozdział w swoim życiu. Dostał się z swoim najlepszym przyjacielem Tighnarim do Liceum Ogólnokształcącego, gdzie uczniowie przyjeżdżają się uczyć z całego Teyvat. W systemie pojawił się błąd i ta dwójka nie będzie miała raze...