Miesiąc później...
*Killian*
Dmuchałem kolejnego balona, obserwując Riley, która rozmawiała z Hunterem. Unikała Chase'a, odkąd tylko do mnie przyjechała. Przeniosłem na niego wzrok, ale był w nią wpatrzony. Nawet nie słuchał Zarii, która opowiadała mu o jakiejś bajce. Nie wiedziałem, co się wydarzyło, ale musiałem się dowiedzieć. Tego dnia były urodziny mojej żony i chciałem, żebyśmy spędzili je wszyscy razem. Maliah nic o tym nie wiedziała. Taką przynajmniej miałem nadzieję. Bałem się, że Riley albo Rose się wygadają i już nie będzie niespodzianki.
Chciałem też, żebyśmy powiedzieli naszym znajomym o tym, że Maliah zmieniła swoje nazwisko.
Oficjalnie była już panią Reeves.
– Preston – zaczepiłem go, gdy przechodził obok. Od razu się zatrzymał i stanął obok mnie. – Wiesz, o co chodzi?
– Z kim?
– Z Riley i Chase'em.
– No tak. Ona jest na niego zła już od momentu, jak Maliah wtedy wyjechała z miasta. Bo on już nie jest tak fajnie nastawiony do niej, jak wcześniej. Mówił, że pewnie wam nie wyjdzie, skoro ona uciekała i że nie powinieneś mieć blisko siebie takich kobiet. Ale no martwił się o ciebie, rozumiem go trochę. W końcu jesteście przyjaciółmi. A ona jest przyjaciółką Maliah, więc rozumiesz...
– Ale to jest sprawa między mną a moją żoną. Po co oni o tym gadają i na dodatek się kłócą? – Wywróciłem oczami, wiążąc balona, którego rzuciłem po chwili do reszty. – Szczególnie że my dość szybko się pogodziliśmy i zamknęliśmy ten temat. Ja pierdole... Chase! Chodź tu na chwilę.
– To ja pójdę i pobawię się z Zarią.
– Dzięki, Preston.
– Co tam? – Zapytał Chase, podchodząc bliżej.
– Czemu wy się kłócicie przez nas?
– Ja i Riley? Po prostu jednak do siebie nie pasujemy.
– Dlatego się na nią gapisz, odkąd przyjechałeś.
– Nie chce mi się o tym gadać, Reeves. I na pewno nie będę tutaj o tym rozmawiał. Zaraz ktoś usłyszy.
– Zaraz tu będą – powiedziała głośniej Riley, gdy spojrzała w telefon. – Killian, wyjmij tort. Pomogę ci zapalić świeczki. Ty będziesz go trzymał.
– Jasne. Przypilnujesz wtedy Everly? – Zapytałem brata, który stał niedaleko.
– Wiadomo.
Maliah miała zasłonięte oczy, gdy Rose pomogła jej wysiąść z samochodu. Tego akurat się nie spodziewałem. Zdjęła jej opaskę, dopiero po wejściu do domu, gdy wszyscy krzyknęliśmy 'niespodzianka'. Wszyscy zaczęli później śpiewać, a ja podszedłem do niej z tortem. Spojrzała na mnie szeroko uśmiechnięta i pokręciła lekko głową. Kochałem widzieć ją taką szczęśliwą.
– Pomyśl życzenie! – Krzyknęła Everly, gdy tylko skończyli śpiewać.
Uśmiechnąłem się, gdy zamknęła na chwilę oczy, a gdy je otworzyła, zdmuchnęła wszystkie świeczki. Kucnęła obok Everly, która dała jej buziaka, a zaraz po niej zrobiła to Zaria.
– Dziękuję – powiedziała, patrząc na mnie. – Ta świruska zasłoniła mi oczy już, jak tylko wsiadłam do samochodu pod salonem. Myślałam, że Riley coś wymyśliła u niej w domu, a tu proszę...
Zaniosłem tort na wyspę i podałem brunetce nóż, żeby go pokroiła.
– Nie przywitałeś się – wyszeptała mi do ucha.
CZYTASZ
Tak długo, jak kochamy
Lãng mạnWierzyłam w przeznaczenie. Wierzyłam też w prawdziwą miłość i w to, że można ją znaleźć w najmniej spodziewanym miejscu. Zawsze byłam beznadziejną romantyczką, co nie ułatwiało mi randkowania. Wiedziałam jednak, że nie spotkam księcia z bajki, ale s...