osiemnaście lat wcześniej
Swojej pierwszej podróży do Hogwartu Lynn nie pamiętała praktycznie w ogóle.
Bo i nie było czego wspominać. Przepłakała pół drogi do Londynu, skulona na tylnym siedzeniu w rozklekotanym samochodzie Halleyów, który na każdym wyboju wydawał z siebie takie odgłosy, jakby zaraz miał rozsypać się na części. Nie była w stanie powstrzymać łez na samą myśl o tym, że w wieku zaledwie jedenastu lat miała wyjechać na drugi koniec kraju i tym samym zostawić jedyny dom, jaki kiedykolwiek znała, swój przytulny pokoik na piętrze, wygodne łóżko z błękitną pościelą w białe kwiatki i starą kotkę Inky, która od niepamiętnych czasów była jej najwierniejszym towarzyszem. Przerażało ją to do tego stopnia, że kiedy biegała z matką w tę i z powrotem po dworcu King's Cross w poszukiwaniu peronu dziewięć i trzy czwarte, miała zapuchnięte oczy, policzki mokre od świeżych łez oraz ogromną nadzieję, że nigdy tego peronu nie odnajdą. Niestety pomógł im jakiś inny wyprawiający dziecko do Hogwartu rodzic, a Lynn miała wrażenie, że nie rozpłakała się wówczas tylko dlatego, że jej organizm nie był w stanie wyprodukować więcej łez. Nie czuła się gotowa na zmianę szkoły, na poznawanie nowych ludzi, a przede wszystkim na wejście do świata, o którego istnieniu dowiedziała się zaledwie parę tygodni wcześniej. Świata, w którym nie znała absolutnie nikogo i którego w ogóle nie rozumiała.
Pierwszą godzinę jazdy Lynn spędziła w towarzystwie tylko i wyłącznie swoich lęków. Siedziała w pustym przedziale, obgryzając ze stresu kolejne paznokcie u rąk, i patrzyła bezmyślnie, jak za oknem miejski krajobraz zmienia się wiejski. Słońce raz za razem chowało się za srebrnymi obłokami tylko po to, by chwilę później wysunąć się zza nich i złośliwie cisnąć ciepłym promieniem prosto w oczy dziewczyny. Wszystko, co znała, już dawno zniknęło za horyzontem. Zanim jednak Lynn zdążyła wymyślić sobie jeszcze więcej powodów do obaw, dosiadła się do niej dwójka innych pierwszaków.
Rudowłosa dziewczynka przedstawiła się jako Lily Evans i oznajmiła wyniosłym tonem głosu, że musieli się przesiąść, bo nie odpowiadało im „towarzystwo skończonych kretynów". Kimkolwiek byli wspomniani kretyni, musieli nieźle zajść jej za skórę, bo zielone oczy Lily wprost jarzyły się ze wściekłości. Jej towarzysz, zaniedbany chłopiec o ziemistej cerze i czarnych, mocno przetłuszczonych włosach do ramion, nazywał się Severus Snape i przez większość drogi albo odzywał się tylko i wyłącznie do Lily, albo w ogóle nic nie mówił. Mała Evans z kolei gadała aż za dużo, ale dzięki jej nieustannemu trajkotaniu Lynn bała się odrobinę mniej. I kiedy przez jeden krótki moment wydawało jej się, że może ta zmiana szkoły wcale nie będzie taka straszna, niechcący zapaćkała swoją koszulę czekoladową żabą, którą kupiła od sympatycznej sprzedawczyni z wózkiem, i przez całą ucztę powitalną musiała pilnować, żeby okropna plama nie wystawała jej spod szkolnej szaty.
Tamtego dnia Lynn po raz pierwszy doszła do wniosku, że z pierwszym września co roku musiało być coś nie tak, bo odkąd sięgała pamięcią, tego dnia z reguły nic jej nie wychodziło. Mimo wszystko kolejne powakacyjne podróże do Hogwartu, a nazbierało się ich już cztery, były o niebo lepsze od pierwszej.
Piąta natomiast mogła konkurować z nią o miano najgorszej.
To był wyjątkowo paskudny wrzesień. Na zewnątrz panował straszny ziąb, przez całą noc lało jak z cebra, a od rana w powietrzu unosiła się jakaś dziwna zawiesina, jakby ktoś zatrzymał krople lodowatego deszczu w połowie drogi na brudne chodniki i wymieszał je z gęstą mgłą. Ci, którzy rankiem byli zmuszeni do opuszczenia ciepłych łóżek, przemierzali szare ulice skuleni i przemoknięci, omijając ledwo jadące do przodu, duszące się we własnych spalinach samochody. Wszystko było szare i brzydkie jak w co najmniej połowie listopada, a widoczność na drogach była tak fatalna, że Lynn znowu ledwo zdążyła na pociąg.
CZYTASZ
łańcuchy (syriusz black)
FanfictionMówili o nich, że są straconym pokoleniem, a Lynnette Halley i Syriusz Black nie mogli się z nimi nie zgodzić. W końcu obydwoje przekonali się o tym na własnej skórze nie raz. syriusz black x female oc © fecete 2023