🗡5🗡

83 3 2
                                    

Pov. Wiktor

Ostatnie co słyszałem, to był chuk, obudziłem się na noszach w karetce, piersze co ujrzałem, była to Anna

-Anka...- Powiedziałem, Anna odrazu spojrzala na mnie

-Wiktor nie strasz mnie następnym razem.- Powiedziala Anka, gdy przypomnialem sobie co sie stało, odrazu spojrzałem troche smutnym wzrokiem na Anke

-Anka.. Co z Piotrem i Beniem?- Zapytałem zmartwiony, Anka sięgneła po radio

-19P co z Piotrem?- Spytała Anka przez radio

-Stabilny i przytomny, a z Wiktorem?- Powiedział męski głos, to był Kuba, martwiłem sie co z Beniem.. Miałem nadzieje że żyje, po co on wsiadł na ten cholerny motor...

-24S co z Beniem?- Zapytała ponownie Anna przez radio, myślałem że nic mnie nie zaspuci, niż to co usłuszałem

-Nzk, na dodatek krwawienie z nogi- Odpowiedział Artur... Ja nienwiedziałem co mam pomyśleć... Mogłem stracić brata... JEDYNEGO brata...

-Bedzie dobrze..- Powiedział łagodny głos kogoś z przodu, była to Sonia, ja sie zastanawiałem, czemu Bemnio wsiadł na ten motor... Chciał sie zabić?.. Lub uciec.. Ode mnie?.. Myślałem nad tym przez ok. 13 min. Gdy dojechalismy do szpitala, zabrali mnie na badania, za mna lrzywieźli Piotra, a po piotrze Benia, martwiłem sie o brata jak nie wiem o kogo, wiem, miałem żone, córkę, ale brata mi najbardziej brakowało, chciałem bardzo, ale to bardzo by było jak kiedyś... Po badaniach zawieźli mnie na sale, na tej samej sali był Piotrek, i niestety nieprzytomny Benio. Mój brat wyglądał jakby wyciągneli go z pod pociągu, miał na szyi bandaż, był zaintunowany, lewą ręke miał całą zabandarzowaną, od palców, az po ramie, martiłem sie o Benia jak o nie wiem kogo.

-Wiktor, wiem że ci ciężko.. Ale on wyjdzie z tego..- Powiedział Piotrek, ja popatrzałem na niego

-Mam nadzieje...-odrzekłem

-A co ustaliłeś po tym śledztwie?- Zapytal mnie Piotrek..

-Benio uratował mi wtedy zycie.. Taki Wojtek mnie postrzelił.. I zemdlałem, a Benio postrzelił Wojtka.. I nie zgłosił tego, że Wojtek mnie postrzelił.. Tylko wział wine na siebie... Zawsze był empatyczny... Ale ze aż tak..? Nigdy bym sje nie spodziewał tego...- Odpowiedzialem odwracając wzrok na brata

-Jezus...- Powiedział Piotrek -Ja bym dał wszystko za takiego brata..- dodał Piotrek, by dał? Ja Benia nikomu nie oddał.. Myślałem tak, i myślałem, gdy nadeszła pora na spanie, Piotrek szybko usnął, ja nie mogłem spać, myślałem... I myślałem...I około  pierwszej w nocy, usnąłem

W śnie Wiktora:

Stałem w jakimś miejscu, gdy dostrzegłem że... Młody ja.. Szedl z młodszym Wojtkiem... Zastanawiałem się oco chodzi.. Wtedy nagle, młody Wiktor i Młody Wojtek zaczeli sie kłucić, w taki sposób, że się szarpali, widziałem że tam byl młody Benio, młoda Agnieszka, i matka, Agnieszka i Matka wkroczyli by mnie i Wojtka odciągnąć od siebie, ale wtedy Wojtek wyjął pistolet i mnie postrzelił, młody ja padł na ziemie, i zemdlał, dostałem w brzuch,Wojtek już celował by oddac drugi strzał, prawdopodobnie w moje serce... Benio to wszystko widział, nagle padł drugi strzał, dostał Wojtek, Benio postrzelił Wojtka, by ratowac moje życie... Matka do niego podbiegła i go przytuliła płacząc..

-Wiktor nie moze sie dowiedziec co tu aie stało..- Odparła matka

-Trzeba schowac te wszystkie dowody..- Dodała Agnieszka, Zadzwoniono na pogotowie, i na policje, Benio tak jak myślałem, wziął wine na siebie, ja pojechałem do szpitala... Nie wiedząc co sie stało

Pov. Wiktor

Obudziłem się następnego dnia, odrazu sprawdziłem jaki jest dzień tygodnia, był to dzien po wypadku z motorem Benia, odetchnąłem z ulgą, nie było Piotra na sali, pewnie był na badaniach, ja spojrzałem sie na Benia, był nie przytomny, ale juz nie był zaintubowany, tylko nie przytomny, wstałem powoli, i usiadłem na krzesło obok łóżka mojego brata, gdy znałem prawde, nie patrzyłem na niego jak na kryminaliste, ale jak na brata który uratował mi życie... Wtedy Benio zaczął sie budzić, gdy sie obudził pierwsze co to spojrzał na mnie

-Ja... Żyje?...- Zapytał mnie mój brat, ja sie lekko uśmiechnąłem

-Żyjesz brat... Żyjesz...- Zapewniłem go by sie uspokoił, chociasz on był lekko zszokowany

-Brat?... Powiedziałes do mnie brat?...- Zapytał zszokowany Benio

-No, jestesmy przecież braćmi..- Powiedziałem bardziej zastanawiającym sie głosem oco chodziło mojemu bratu

-A przeciesz sie mnie wyparłeś...- Powiedział Benio z z żalem i odwrócił wzrok

-Własnie... Przepraszam...- Rzekłem, chciałem by mi wybaczył.. By traktował mnie jak brata.. A nie... Kogoś kto go uratował a teraz... Go nienawidzi...

-Nawet prawdy nie znasz...- Powiedział z lekkim żalem

-Znam... Znam prawde... Postrzeliłeś go, by uratować mnie prawda?- Zapytałem w prost, on zaniemówił, przez chwile nic nie mówił, tylko myślał

-Z... Z kąd o tym wiesz...- Zapytał z szokiem wymalowanym na twarzy

-Kartony...- Powiedziałem, nie umiałem inaczej powiedzieć jak, poprostu stress

-Kto ci pierszy karton dał...- Zapytał mnie brat

-Nie dał... Zabrałem mamie...- Odpowiedzialem -Benio, wybacz, ale musiałem sie dowiedzieć co było wtedy... Przepraszam- Dodalem, Benio jakos usiadł popatrzał na siedzącego na krześle mnie, po chwili mnie uściskał po bratersku

-Wiktor... Ja tez przepraszam że wczesniej nie powiedziałem ci prawdy...- Usłyszalem, ja tez go uściskałem po bratersku, po chwili zaczelismy rozmawiać, gdy nadszedł wieczór, dalej rozmawialiśmy, poprostu sie pogodziliśmy... W końcu nikt nie chce żyć z kimś, z kim jest pokłucony.. Jak ja z bratem

🗡Hej, kto był ostatni rozdzial tej histori, jak wam sie podobał? Dajcie znac w kom i zapraszam na moje inne książki!! Papa!!!🗡

🎉 Zakończyłeś czytanie Uratowałem cię a teraz mnie nienawidzisz... || wymyślona historia || Na Sygnale 🎉
Uratowałem cię a teraz mnie nienawidzisz... || wymyślona historia || Na SygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz