Nie rób mi tak, bo Cię zabije.

228 11 0
                                    

Mijały tygodnie, mój kontakt z Tomem się polepszał, ale czasem strasznie się wkurzał na mnie, a ja dla niego. Byliśmy jak przyjaciele, lecz ja myślę że łączy nas coś więcej. Musiałam być strasznie ostrożna, bo mój szef nie wie, że on jeszcze żyje. Boję się, że jak się dowie to mnie zwolni albo jeszcze gorzej.. zabije.
Pewnego dnia napisał do mnie Tom.

Tom :
- Cześć Julie, chcesz dziś wyskoczyć o 17 do baru?

Julie :
- Chwileczkę.

W tej chwili szybko napisałam do szefa.

Julie :
- Witam szefie, dzisiaj jest jakieś wezwanie?

Szef :
- Raczej nie, dziś masz wolne. Jak coś to wezmę Rose.

Julie :
- Rozumiem, do zobaczenia.

Rose to moja przyjaciółka z pracy. Ma piękne brąz włosy I piękną sylwetkę. Może w pracy jest lepsza ode mnie? Raczej myślę, że nie. Czasem moje ego wyskakuje poza skalę, ale to dla mnie to nie kompleks jak u innych dziewczyn. W każdym razie napisałam do Toma.

Julie :
- Mogę.

Tom :
- Super, przyjadę po Ciebie przed 17.

Julie :
- Jasne, do zobaczenia.

Byłam podekscytowana, ponieważ czułam więź między mną a Tomem. Wiedziałam, że muszę się seksownie ubrać, bo chcę zaimponować chłopakowi. Była już 15:30, więc zaczęłam się szykować. Musiałam się wykąpać, więc włączyłam ciepłą wodę do wanny i zaczęłam się rozbierać. Zakręciłam wodę bo wana była w połowie pełna (mogłabym powiedzieć, że nawet więcej) i zrobiłam pianę. Przeszły mnie przyjemne ciarki. Było mi tak ciepło, że nie chciałam opuszczać wanny. Przebyłam w wannie 15 minut i umyłam dokładnie włosy. Wreszcie wyszłam z wanny, ubrałam się w szlafrok i wysuszyłam włosy. Poszłam do szafy i wybrałam najseksownieszką sukienkę jaką miałam, była to krótka, czerwoną sukienka z dekoltem i dziurami na boku. Zrobiłam loki i założyłam czerwone szpilki. Zeszłam na dół i zobaczyłam w zegarku kuchennym, że dopiero była 16:02.

- O Jezus Maria. - westchnęłam. Ale szybko przypomniałam sobie, że muszę zrobić makijaż. Zdjęłam szpilki i założyłam klapki. Weszłam do mojego pokoju i usiadłam przy toaletce. Nałożyłam korektor, rozświetlasz, róż i Zrobiłam kreski, pomalowałam rzęsy i nałożyłam czerwoną szminkę. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam kogoś w salonie. Nie wiedziałam kto to, więc wzięłam szpilkę na obronę i zbliżałam się do kanapy, żeby ta osoba nie zauważyła, że będę szła w jego stronę. Jak byłam tuż za  kanapą, zauważyłam warkoczyki.

- Tom? - Spytałam.
- O, Cześć Julie. - Uśmiechnął się.
- Co ty tu robisz tak wcześnie? I czemu nie pukałeś?! Wystraszyłeś mnie! - Zaczęłam się na niego drzeć.
- Zluzuj majty. Czekałem w aucie z 15 minut, więc weszłem.
- Następnym razem mi tak nie rób, bo Cię zabije. - Jak to powiedziałam coś chwyciło mnie za serce. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała go zabić, jeśli szef się dowie o tym.
- Dobra zakładaj swoje buty i jedziemy.

Założyłam swoje buty i się lekko wkurzyłam. Tom nic nie wspomniał o moim wyglądzie. Tyle się nad nim napracowałam a on nawet nie dał mi jednego komplementu.

- Jak myślisz? Jak wyglądam? - Spytałam poprawiając sukienkę.
- Ładnie, teraz jedziemy. - Aha? Ale z niego komplemenciarz.

W każdym razie wyszliśmy z domu a ja zamknęłam drzwi. Tom wszedł do samochodu a ja już szlam w jego stronę. Widziałam, że Tom się na mnie patrzy i bawi się w ustach swoim kolczykiem. Czułam na mnie jego wzrok. Weszłam do samochodu.

- Naprawdę ładnie wyglądasz - Uśmiechnął się.
- Dziękuję.

On miał różne humorki, raz się wkurzał, raz był radosny, a raz nawet smutny. Naprawdę tego nie mogłam zrozumieć. Było mi żal Toma jak zmieniał humor od radosnego do smutnego. Nie wiedziałam co zrobić, czy zabrać go do kina, czy zabrać na jakiś piknik, ale wiem, że zawsze będę przy nim jak coś się stanie.

Mission //Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz