Będąc na lotnisku słysząc szmery startujących samolotów, gwar rozmów i widząc wszechobecny tłok zrozumiałam jak bardzo będę za tym tęsknić. Na Florydzie nikt mnie nie oceniał, każdy był zajęty swoim życiem i nikogo nie interesowały moje prywatne sprawy. To właśnie kochałam mieszkając tu. Byłam przez te 8 lat całkowicie wolna, bez żadnych zmartwień. Mogłam realizować własne cele i dążyć do bycia sobą. I każdy to doceniał we mnie. Tutaj nie było czegoś takiego jak wyścig szczurów, gdzie nastolatkowie dążyli do uzyskania jak największej popularności, bądź największego autorytetu. Nic z tych rzeczy. To miejsce cechowało się tym, że tu ludzie byli życzliwi. Stąd też gdybym nie została zmuszona, nigdy bym z własnej woli nie opuszczała bym mojej bezpiecznej przystani.
Usiadłam obok Leo niezbyt zaciekawionego tym co się dzieje dookoła niego, rodzice rozmawiali ze sobą o nowej pracy taty, a ja z nudów zaczęłam pisać do mojego chłopaka. Wspólnie ustaliliśmy, że chcemy spróbować być ze sobą na odległość, ponieważ nasza relacja trwała już ponad 3 lata. Dlatego też raz w miesiącu będę do niego latać na weekend. Liczę na to, że jednak nam się uda. Brayan to naprawdę świetny chłopak. Dobrze wychowany, troskliwy i wysportowany. Jest to najlepsza partia w szkole, w końcu która z dziewczyn nie chciałaby być z kapitanem drużyny koszykówki!
Po 15 minutach czekania usłyszeliśmy w końcu komunikat, że nasz samolot za chwilę będzie startował, więc udaliśmy się w jego stronę. Będąc już na swoim miejscu włączając tryb samolotowy dopadł mnie smutek z powodu pozostawienia wszystkiego za sobą. W końcu kto by się cieszył...
Lot trwał 7 godzin, po wylądowaniu i wyjściu na płytę lotniska dostałam gęsiej skórki. Nie spodziewałam się, że w Hall City będzie aż tak zimno w porównaniu do Florydy. Jednak co się dziwić skoro mamy wrzesień. Prędko więc zapisałam sobie w telefonie, w rzeczach do zrobienia po przylocie tutaj, że muszę się wybrać do galerii wymienić garderobę. Prędko więc czmychnęłam wraz z rodziną do środka odebrać nasze bagaże i chociaż trochę się ogrzać. Mając już nasze walizki w dłoniach skierowaliśmy się na parking złapać jakąś wolną taksówkę.
Po trwającej około 15 minut jeździe stanęłam w końcu przez starym domem. I szczerze mówiąc nic się nie zmienił przez te lata. Osiedle też wyglądało tak samo. Jakby czas tutaj stanął w miejscu. I nie wiem czy odbierać to jak coś dobrego czy też jednak nie. Z wielkim ociąganiem ruszyłam w głąb domu i gdy się rozejrzałam momentalnie wszystkie wspomnienia na mnie spłynęły. To było przyjemne..
Przypomniałam sobie jak pierwszy raz wypadł mi ząb, moją złamaną na trampolinie kostkę, wszystkie pokazy mody i występy na żywo dla rodziców i Liama i wiele podobnych historii. Nie sądziłabym, że jeszcze kiedyś to do mnie wróci. Po wyprowadzce lata temu starałam się wyprzeć wszystkie wspomnienia i uczucia jakie miałam związane z tym domem i miastem. I udało mi się to po pewnym czasie, dlatego teraz kiedy stanęłam na środku salonu i przypomniałam sobie to wszystko poczułam nie tylko szczęście ale i przerażenie.
Co jeśli historia z przeszłości zatoczy koło?
Hej duszyczki! Bardzo mi miło, że zaczęliście czytać moją pierwszą książkę. Będę bardzo wdzięczna, za wasze spostrzeżenia i szczerą opinię. Mój plan na tą powieść jest taki, że będę się starała co tydzień wstawiać rozdziały. Wstępnie planowałam to na czwartki, ale wyjdzie w praniu. Życzę wam pięknego tygodnia i do następnego🤗
CZYTASZ
When I close my eyes I see an angel
Teen FictionDo tej pory żyłam w przekonaniu, że ideały są tylko w naszych głowach. Los jednak lubi zaskakiwać w najbardziej nieodpowiednich momentach. Przekonałam się o tym na własnej skórze w sytuacji, którą muszę naprawić, by odzyskać sens życia. Dla mnie nie...