Nic dzisiaj nie szło tak jak powinno. Przez sen wyłączyłam wszystkie pięć budzików, jakie zadzwoniły o poranku. Z ramion Morfeusza wyrwało mnie dopiero głośne trzaśnięcie drzwi przez jedną z przyjaciółek, które sugerowało, że mam przesrane. Akurat dzisiaj wszechświat musiał się sprzysiąc przeciwko mnie! Biegałam jak szalona w poszukiwaniu ubrań do pracy. Makijaż musiałam ograniczyć do tuszu na rzęsach, bo na podkład nie miałam szans, jeśli chciałam zdążyć na czas. Nie zdążyłam zjeść śniadania, bo wybiegłam z mieszkania jakby się paliło. Na moje nieszczęście nawet taksówki nie mogłam dzisiaj złapać, bo wszystkie były zajęte. Udało mi się wskoczyć do autobusu jadącego w stronę biura, jednak oczywiście przez korki dojechał na miejsce opóźniony.
Wbiegłam do klubu jak tornado. O mało nie zabiłam się na schodach. Wiedziałam, że już jestem spóźniona, jednak skrycie liczyłam, że ta menda - mój szef postanowi to przemilczeć. Moje nadzieje umarły śmiercią naturalną, w momencie gdy zauważyłam, jak stoi nonszalancko oparty o framugę drzwi do jego biura, w prawej ręce trzymając kubek z kawą i rozkoszując się widokiem mojego pustego stanowiska pracy.
- Piętnaście minut spóźnienia - zauważył patrząc na zegarek z chytrym uśmieszkiem. Doskonale wiedziałam, gdzie właśnie podążały jego myśli, bo moje przez to biegły w tym samym kierunku.
- To czysty przypadek - odparłam obronnie, a on aż przygryzł wargę, próbując ukryć śmiech. - Przestań tak na mnie patrzeć...
- Jak? - zapytał zaciekawiony, jednak dalej się nie poruszył, tylko wpatrywał się we mnie zaczarowany.
- Jakbyś chciał mnie zjeść.
- Mój aniołek, to czasami rzeczywiście niegrzeczna dziewczynka. Jednak zainteresowana byciem moim daniem głównym?
- Przestań sobie za dużo wyobrażać! - odparłam obronnie.
- A co sobie wyobrażam? - zaczął zaczepnie.
- Drugi raz nie dam się nabrać na te dziecinne przepychanki słowne.
- Szkoda, bo podobała mi się ta zabawa podtekstami. Możesz częściej podejmować rękawicę. Świetnie się wtedy bawię.
Chce się bawić w gierki? Zobaczymy jak mu się spodoba ta rozgrywka, gdy to on zostanie poddany analizie.
- Wyglądasz na zmęczonego. Źle się spało? - udałam zatroskaną.
- Pewna blondynka postanowiła za bardzo pobudzić moją wyobraźnię przed snem. Dlatego miałem problem z zaśnięciem.
- Okropna z niej kobieta.
- Czy ja wiem? Pomimo, że mnie torturuje, to z dnia na dzień podoba mi się jeszcze bardziej. Ma w sobie dozę szaleństwa, o którą bym jej nie podejrzewał. Mam wrażenie, że będzie umiała dobrze spożytkować tę swoją energię, gdy przyjdzie na to pora.
- Nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem - odparłam i jak zwykle zawstydziłam się jak nastolatka.
- Lubię cię bez makijażu. Wtedy łatwiej jest mi odczytać z twojej twarzy to, czego naprawdę pragniesz. - Mrugnął do mnie oczkiem i zniknął za drzwiami do swojego gabinetu.
Teraz żałuję, że nie założyłam tego podkładu. I tak jestem spóźniona, a on zbyt dobrze rozgryza reakcje mojego ciała. Muszę przestać to analizować, a najlepszym na to sposobem będzie zabranie się wreszcie do pracy. Skupiłam się na swoich zadaniach i zajęłam tym myśli. Mason od czasu do czasu krzątał się w pobliżu, jednak skończył swoje śmieszkowanie i sam również zajął się obowiązkami. W pewnym momencie bez słowa ruszył na miasto. Zapewne, by dopilnować reszty oddziałów.
CZYTASZ
Igrając z playboyem [18+]
Roman d'amourJestem spokojną i nieśmiałą kobietą, a jakimś cudem zawsze pakuję się w ogromne kłopoty sercowe. Tym razem te kłopoty mają imię. Igranie z playboyem nie wydawało się być dobrym pomysłem, jednak niecący podjęłam to wyzwanie. Które z nas wygra tą ro...