rodzina najwarzniejsza

118 1 2
                                    

rano szejn kazał mi opierdolić rosołek ale ja nie chciałam bo nie dobrze mi było po tej nocy w biurze wajncenta.
"kurwa szejn zamknij pizde" powiedziałam I uciekłam do kibla w celu udawania rze rzygam. serio było mi nie dobrze. W szkole moja była
przyjaciółka Andrzej zaczeła sie śmiać rze mam bęben jak jej ojciec. Chyba chodziło jej o muj brzuch. Miesiąc minął mi podobnie. I jakiegoś dnia zobaczyłam ze andrzej miała racje I troche urósł mi beben.
"Tołni" - powiedziałam stając na balkonie mojej siostry.
"co ty odpierdalasz Helena, wyjebalas rosołek?"
"tak"... powiedziała niepewnie
" to po jakiego chuja pszychodzisz do mojego pokoju dziwko"
"kurwa tołni nie pszeklinaj bo to nie ładnie" powiedziałam I westchnęłam teatralnie godząc się w moim losem w tym domu.
"chyba jestem w cionszy" powiedziałam mu i rzuciłam w niego cegłom z balkonu, którą wcześniej tam przygotowałam zeby mieć argumenty jak coś.
"to usuń łyszkom do opon debilko."
"zrobiłabym to dawno ale nie mamy łyszki do opon"
"kurwa jedziemy do sklepu z łyszkami do opon"
Tak jak powiedział, tak chcieliśmy zrobić ale wajncent mnie zatrzymał przy drzwiach. brzuch to ja już miałam na pół metra wienc chyba zauważył pierdolony. zaczął piszczec jak jakaś księżniczka więc go jebnęłam drugą cegłom którą miałam w kieszeni na takie chwile.
"Helena co się dzieje" zapytał mnie muj szugar dedi znaczy wajncent.
"jestem w cionszy " powiedziałam I rzuciłam w niego jeszcze lyszkom korzystając z okazji.
"Helena odpowiedz" powiedział z zamkniętymi oczami bo ma downa.
"no mówię że jestem w cionszy"
"a no ok" odpowiedział I poszedł
" ja chce wiedzieć kto jest madkom" powiedziałam oburzona
"pewnie któryś z nas"
*tesz tak myślę* pomyslalam
"chyba że ten jeremiasz" powiedział fil
*zazdroszczę mu tego imienia trochę jak ta jedna marka * pomyślałam
"chyba dżery"
"nie dżery raczej nie wydaje mi się że to któryś w was"
"możliwe" odpowiedział Dylan który nie wiadomo skont zjawił się w kuchni obok mnie. odruchowo rzuciłam cegłom. tom którą w majtkach przechowywałam. on ją wziął, powąchał I poszedł.
"no to zrób test" zaproponował wajcent
"ok" powiedziałam I popierdoliłam do żelaznego po tom łyszke do testów.
ciong dalszy nastonpi

Rodzina GroszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz