na ratunek 112

7 1 0
                                        

Kiedy Grzegorz zakładał swoje arabskie szaty, powiedział nam całą prawdę.
-Tak naprawdę nazywam się Galib i urodziłem się w Tunezji. Opuściłem ten parszywy kraj wraz z tym imieniem na dobre... niestety... nic co dobre nie trwa wiecznie.
-Myślałam, że powiesz, że poślubiłeś Polkę dla obywatelstwa, ale okej, to wzruszające- powiedziała Oliwia, Milena ją uderzyła.

-Chciałem porzucić rozrzutne życie szejka arabskiego i wyjechałem do Polski, by zwalczać przestępczość...
Jednak, nie mamy czasu na historię o tym, jak mafia zabiła moją ulubioną kozę. Musimy lecieć do Tunezji.

Z Grzegorzem pojechaliśmy do jego domu, na podwórku stał złoty samolot. Nie żartował z tym rozrzutnym życiem. Po 3 godzinach dolecieliśmy do Tunezji.

-Nie tak prędko dziewczyny, musicie założyć hijaby. Na czas bycia w Tunezji, musicie udawać moje żony żeby nikt się nie domyślił.

Oliwka miała różowy hijab, Milena niebieski, a ja fioletowy. Wyglądałyśmy stylowo.

Przed naszymi oczami pojawił sie cudowny zloty pałac z diamentami. Grzegorz wziął głęboki oddech i oznajmił:
-To moja rezydencja
-I ty to opuściłeś dla życia w Polsce?- zapytała Milena.
-Zabili moją kozę...nazywała się Omar... nieważne, jestem pewny, że Zuzia jest w czwartej piwnicy.
-Skąd ty to w ogóle wiesz?
-Nie ma czasu na wyjaśnienia.

Kiedy schodzilysmy coraz niżej, niżej i niżej, coraz bardziej można było wyczuć zapach spalonej grzały. Byliśmy coraz bliżej. Nagle, z jednego pokoju, usłyszeliśmy krzyki o pomoc naszej Zuzy.
-To tutaj... ciii-Grzegorz wyjął gnata i wywarzył stopą drzwi.

Szybko wbiegłyśmy do pokoju, odwiązałyśmy Zuzę.
-Musimy stąd uciekać, on jest niebezpieczny!!!- Wykrzyczała Zuza.

-Witaj Galibie...- do pokoju wszedł... Dawid, też miał na sobie strój szejka arabskiego.
-Witaj Dawidzie... czemu kradniesz nam praktykantki z wydziału?
-Używaj mojego prawdziwego imienia... ja się go nie wstydzę tatusiu...mam na imię Dżamal.

KPP KówmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz