Od momentu gdy poznałyśmy sekret Mileny minął miesiąc. Postanowiłam, że jej wybaczę, jednak... nie wróciłyśmy do siebie. Moja była żona regularnie widuje się z gęsiami i płaci alimenty. Nie piszę tego tylko dlatego, że stoi nade mną z pistoletem.
Pewnego dnia, z dziewczynami dowiedziałyśmy się, że Zuza jedzie do Tunezji. Niesamowity, ciepły kraj Afryki. Wzięła urlop na 2 tygodnie, umierałyśmy z tęsknoty, naczelnik jeszcze bardziej.
Po dwóch tygodniach zaczęłyśmy się niepokoić. Zuza nie wyslala ani jednego zdjęcia, nie dawała znaku życia, a jeśli już odpisywała, to jakoś inaczej niż zwykle. Nie wiedziałam, że zna arabski.
-Dziewczyny, coś mi tu śmierdzi i to nie jest kurczak z mikrofali Grzesia-Powiedziałam na szlugu do Oliwki i Mileny.
To było naprawdę niepokojące, co jeśli Zuzi coś się stało? Nie... to nie może być prawda... Nagle, wpadłam na jeden pomysł.
-Ej dziewczyny, pamiętacie nasza ostatnią popijawę?
-Nie.-odpowiedziała milena
-Dobra, ja też nie, ale pamiętam doskonale, że Zuza mi wejpa zajebała przez przypadek.
-Teraz już go nie odzyskasz- powiedziała Oliwia
-A jebać odzyskiwanie, w moim wejpie jest mała kamerka i możemy sprawdzić co się dzieje z Zuzą.Jak powiedziałam tak, zrobiłam. Usiadłyśmy przy laptopie, udając, że robimy oględziny Wojtka, a tak naprawdę łączyłyśmy się z kamerką z moim sprzęciwie.
-O jest obraz!!! Zajebiscie
Kiedy obraz się wyostrzył można było zauważyć, że wejp stoi na półce powieszonej na ścianie. Dzięki temu miałyśmy widok na cały pokój. To co zobaczyłyśmy, zmroziło nam krew w żyłach.
Zuza siedziała na krześle związana. Pomieszczenie było z cegieł, a krzesło było jedynym meblem w pokoju. Nagle, bo pokoju wszedł arab.
-Are you lost baby girl?- kurwa... głos był znajomy
-Proszę!!! Daj mi wrócić na komendę, tak tęsknie za robieniem akt!!!
-Nienienie, masz 365 dni żeby się we mnie zakochać.
-Nigdy się w tobie nie zakocham, ps śmierdzisz spaloną grzałą!!!!
-Po co te nerwy, uczynię cię arabską księżniczką, a burkę dobierzemy Ci pod kolor oczu buhaha!!!
-Nieeee RATUNKUUUUUZ dziewczynami nie mogłyśmy uwierzyć w to co się stało, jakiś arab porwał naszą Zuzę. Nagle, uświadomiliśmy sobie, że w drzwiach od pokoju stał Grzesiek i kurczak.
-Dziewczyny, nie mamy czasu. Musimy lecieć do Tunezji.-Powiedział Grzechu
-Ale skąd my mamy wiedzieć, gdzie ona tak dokładniej jest? Tunezja to nie Amelin!-Krzyknęła Oliwia zanosząc się płaczem.
-Nie martwcie się, wiem gdzie ona jest.
Z dziewczynami spojrzałyśmy na siebie pytającym spojrzeniem. Grzegorz nagle otworzył walizkę i wyjął z niej dwie burki- dla siebie i dla kurczaka. Zalozył je by potem powiedzieć w świetle chwały-Kurczaku... wracamy do domu...wracamy do domu