1

189 10 1
                                    

****

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

****

Makijażystki w studiu dokańczały mój makijaż, byłam ubrana i prawie gotowa do kolejnego wywiadu. Uwielbiam moją pracę natomiast wieczna dieta wchodzi powoli na psychikę.
Miałam już zrobiony w pełni makijaż, a makijażystka popsikała mnie jeszcze mgiełką.
Byłam już gotowa na wejście na antenę.

- wchodzimy za 3, 2, 1...

Wbiegłam na scenę, powitały mnie okrzyki oraz oklaski. Zasiadłam się na skórzanym fotelu koło mężczyzny po jego późnej 30.

-witamy w naszym programie jak zawsze piękną Britney Kelly!- wykrzyczał mężczyzna do mikrofonu, a ja uśmiechałam się do widowni.
- a więc zgadujemy, że słyszałaś o twoim wielbicielu- mówił podczas gdy widownia zaczęła krzyczeć.

- tak słyszałam o kimś takim w mediach lecz nie przykułam do tego większej uwagi- powiedziałam zgodnie z prawdą

Po chwili na scenę wszedł mężczyzna z wielkim bukietem czerwonych róż, a ja aż wytrzeszczyłam oczy.

- to dla pani Britney od Pani wielbiciela.- wręczył mi bukiet po czym wyszedł.

Widownia zaczęła wręcz piszczeć z podekscytowania, a ja zaczęłam się uśmiechać patrząc na bukiet. Był piękny i bardzo w moim stylu. Ciekawe kto się mną tak interesuje.

Po godzinie nudnego wywiadu w końcu mogłam wyjść. Weszłam do przeznaczonego dla mnie pokoju kładąc bukiet do przygotowanego wazonu z wodą. Moją uwagę przykuł liścik zaplątany w łodygi róż.

„Droga Britney wiem, że nie wiesz kim jestem lecz wkrótce się poznamy. Nie wstydzę się wyznawać moich uczuć do ciebie. Wkrótce będziesz moją własnością. Kocham cię T. K."

Czytając ten liścik tak szczerze zaniemówiłam.
Widocznie ktoś musi bacznie obserwować moje wywiady by wiedzieć jakie róże lubię. Nie zadręczając się więcej włożyłam bukiet do wazonu, a liścik odłożyłam na komodę.

Weszłam do łazienki przebierając się w spódniczkę mini oraz obcisły top z nie małym dekoltem. Rozczesałam moje długie czarne włosy następnie poprawiłam mój makijaż.
Wzięłam swoje rzeczy z pokoju ruszając do mojego apartamentu. Nie była to łatwa droga, ponieważ przechadzanie się ciemnymi uliczkami w Nowym Yorku nie było jakoś bardzo bezpieczne.

Szłam w ciszy, było mi strasznie zimno, a oczywiście głupia ja nie pomyślała by ubrać bluzę. Spoglądałam na ziemie idąc w szybkim tępie aż nie wpadłam na umięśnioną sylwetkę...

I'm his property | Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz