pierścionek

155 4 0
                                    

Leżałam w sali szpitalnej.

Akurat w tym momencie byłam sama, ale brakowało mi troche martyny, z którą straciłam kontakt.
Miałam Pansy, ale mimo tego brakowało mi jej.

Nagle do sali weszła moja mama.

- zdecydowaliśmy, że coś ci pozwolimy wybrać - powiedziała.

Podała mi tableta, gdzie przedstawione było parę propozycji pierścionków zaręczynowych.

- wybierz - powiedziała.
- jaki chcesz - dodała.

- nie chce - powiedziałam.

- wybiorę za ciebie - powiedziała.

- ty naprawdę nigdy mnie nie kochałaś? - zapytałam.

Mama nic nie odpowiedziała.

- odpowiedz mi! - krzyknęłam.
- a jak myślisz? - odpowiedziała.

Po chwili wyszła.

Miałam już to wszystko gdzieś.

Miałam gdzieś to że rodzice mnie nie kochali.

Ale najbardziej bałam się Luisa.

Bałam się, że faktycznie będzie mógł robić ze mną co chce.

- dlaczego? - wymrokałam do siebie.

Nagle drzwi do sali ponownie się otwarły.
Nie interesowało mnie to kto to był.

Kiedy ta osoba podeszła do mnie spojrzałam na nią.

To była Pansy.

Od razu ją przytuliłam.

Dziewczyna oddała uścisk.

- wszystko będzie dobrze, zobaczysz - powiedziała.

- powiedziałam o tym moim rodzicą - dodała. - powiedzieli, że będą cię bronić i że postarają się do tego nie dopuścić.
- masz kochanych rodziców - stwierdziłam.

- przyniosłam ci coś.
- co? - spytałam z zaciekawieniem.
Dziewczyna dała mi stos moich ulubionych ubrań.

Od razu humor mi się poleprzył.

Były tam moje ulubione bluzy, dresy, jeansy, topy.

- dziękuje.
Przytuliłam ją bardzo mocno.

- spoko - powiedziała.
- masz jeszcze notatki z lekcji.

- a jak metteo zareagował na tą wiadomość? - zapytała.
- od twoich rodziców - dodała.

- powiedział, że do tego nie dopuści.
- że będę bezpieczna i, że on nie pozwoli, żebym wyszła za Luisa.
- kochany.
- no - odpowiedziałam.

Riddle she is Ridlle |Matteo Riddle|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz