2

177 12 44
                                    

W klasie usiadłem w ławce z Jay'em, obok niego było jedyne wolne miejsce. Chciałem jakoś zacząć temat ale nie wiedziałem za bardzo jak. Wiedziałem, że podoba sie mojej siostrze, nie wiem co ona w nim takiego widziała, rudy, piegowaty i na dodatek gadatliwy. Widziałem jak go kusi aby zacząć jakoś rozmowę więc się odezwałem.

— No powiedz coś widzę przecież jak cię kusi - spojrzał się na mnie zdziwiony trochę ale się odezwał.

— Dzięki bogu. Nie ma Cole'a więc nie mam go kogo otworzyć ust, a ty się na mnie patrzysz jakbyś miał mnie zaraz zabić widelcem. To trochę śmieszne ale z drugiej strony.. - tu urwał i spojrzał się za mnie.

— Co? O co ci teraz chodzi, hm? - nie dostałem odpowiedzi bo chłopak dalej patrzył za mnie.

— Cześć Cole! - odezwał się w końcu, miałem ochotę wstać i wyjść. Odwróciłem się i spojrzałem na chłopaka, o którym tak mi mówili.

— Jay, kto siedzi na moim miejscu? - po głosie poznałem go, to ten chłopak, na którego wpadłem.

— To jest Kai.

— Jaki "Kai"?

— No brat naszej nowej przyjaciółki - urwał tu i miałem ochotę mu przywalić - Nya mówiła przecież, że jej brat już dzisiaj będzie.

— Aha - odezwał się. Myślałem że zapadnę się pod ziemię. Nabrałem odwagi i spojrzałem w jego oczy, nawiązałem krótki kontakt wzrokowy z nim. pierwsze na co zwróciłem uwagę to jego oczy, które były ciemno czekoladowe. Poczułem się jakby świat jakby się zatrzymał, Cole chyba też to poczuł bo wpatrywał się we mnie jak w obrazek.

— Debile! - Jak zaczął machać nam rękoma przed twarzami.

– Sam jesteś debilem Jay - odezwał się znowu Cole - a ty wypad z mojego miejsca - kontynuował i zaczął machać mi palcem przed twarzą - obok Wyldfyre jest wolne miejsce.

Wyldfyre to dziewczyna z którą pisałem wcześniej, spojrzałem się na Jay'a który kiwnął głową na znak, żebym jednak się przesiadł. Wstałem wziąłem plecak i usiadłem obok dziewczyny.

— Cześć Kai - przywitała się ze mną rysując coś na marginesie w zeszycie.

— Cześć - rozpakowałem się i wyczekiwałem aż nauczyciel przyjdzie.

•••


— No ludzie mówię wam, że tak było! - krzyknął Jay - no wpatrywali się w siebie jakby nie było świata poza tą dwójką - kontynuował.

— Jay, shut up - uciszyła go Nya gdy zobaczyła, że się zbliżam do grupy znajomych - ale co..aa dobra dobra już rozumiem -  dokończył kiedy stanąłem między nim a moją siostrą, nie podoba mi się to, że ze sobą kręcą.

— Boże ty rudzielcu zasrany, jak mogłeś mi nie powiedzieć, że siedze na kogos miejscu! - krzyknąłem nagle na Jay'a.

— Bałem się do ciebie odezwać! Patrzysz się na mnie jakbym cie widelcami rzucał! - również zaczął na mnie krzyczeć.

— No ciekawe dlaczego!

— Boże, zamknijcie te jadaczki ludzie się na was lamią - ja skądś znam ten głos.. Nieeee gadajcie, że to on..

— Siema Dereth! - o boże czyli jednak to on.

— No witajcie moi przyjaciele ulubieni, będę robić domówkę, co wy na to. Wpadacie?

— No oczywiście - odezwał się rudy.

— Tylko tym razem pilnujcie Cole'a, nie chce znowu prać dywanu w salonie i łazience - zaczął się śmiać.

- Like the stars miss the sun in the mornin' sky. - Lavashipping Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz