4

157 9 28
                                    

— Nie no masz przesrane! zabije cię kurwa po prostu! – wybiegłem szybko z klasy słysząc jak zdenerwowany Cole za mną biegnie. Co ja wam zrobiłem, że tak szybko mam zniknąć z tego świata. Jestem zbyt młody aby umierać dziś.. Ale Cola chyba to nie obchodzi bo oczywiście biega teraz za mną po całej szkole. Szukałem tylko swojej siostry, w tamtym momencie to mój jedyny moment ratunku, dziewczyny chyba nie uderzy co nie? Z tego co widziałem to jedyne co by chciał zrobić w jej kierunku to zaprosić ją na randkę, ślini się w jej stronę i to mi się bardzo nie podoba. Ale wracając do tematu mojej najcudowniejszej siostrzyczki na świecie. Na horyzoncie zauważyłem głowę mojej siostry, krzycząc do niej biegłem tyle ile miałem sił w nogach. Tak szybko to ja chyba nigdy nie biegłem, no dobra może wtedy jak zostawiłem włączona prostownicę siostry na umywalce, nie ważne co ja z nią robilem, okej? ale już od tego biegania po szkole zaczynają robić mi się odciski na stopach. Od samego początku pościgu, w którym Cole mnie goni przez całą szkołę każdy schodził mi z drogi co było całkiem śmieszne.

— Nya! Nya! Pomóż! – schowałem się za nią i chyba jakimiś jej przyjaciółkami (albo randomowymi dziewczynami) i powiedziałem tylko szeptem – jeśli Cole będzie pytać gdzie jestem, to powiedz że pobiegłem w strone łazienki – kiwnęła głową na znak zgody, mam nadzieję tylko, że na serio mi pomoże. Nie chce młodo umierać. Po chwili jak na zawołanie podbiegł Brookstone do mojej siostry.

— Gdzie jest twój brat? – powiedział to dosyć nie miło, jakbym mu poprzebijał opony w rowerze podczas wyścigu rowerowego o puchar ze złotymi majtkami.

— Może jakbyś grzeczniej zapytał to bym ci powiedziała, teraz to się wal – dobrze siostra, to moja krew. Aż bym mu przywalił za to jakim jest chujem nawet dla dziewczyn.

— Dobrze Nya – westchnął po czym dodał przesłodzonym głosem – wiesz może gdzie jest twój pierdolony brat? – już widziałem to jak się złowieszczo uśmiecha, jednej typiarze to aż kolana zadrżały.

— No było tak odrazu mordo, pobiegł w stronę łazienek. A, i mam nadzieję, że pierdolony to on będzie przez ciebie – odpowiedziała mu, ale on po usłyszeniu że pobiegłem w stronę łazienek odrazu ruszył. Musiałem zapytać mojej siostry o co jej chodziło z tym "pierdoleniem" mnie. Co ja gej jestem? nie żebym coś miał do osób innej orientacji, jestem osobą nie określającą się co do płci, z tego powodu iż podobają mi sie obie.

Unikałem go do końca lekcji, wchodziłem specjalnie spóźniony do klasy, odrazu po dzwonku wybiegałem jakby się miało palić. Ale nie przemyślałem tego, jak ja wyjde ze szkoły przed nim? Nah.. przecież on zawsze jak wychodze ze szkoły już stoi przed nią z naszym kochanym rudym przyjacielem. Nie wiem dlaczego ale zawsze jak ich widze razem to ogarnia mnie bardzo dziwne uczucie, którego nie umiem opisać. Jakbym był zazdrosny ale jednocześnie zdenerwowany, ale teraz jestem bardziej tym drugim.

Kiedy udało mi się dojść do swojej szafki niezauważonym to z zamyślenia wyrwał mnie trzask szafki obok, jak mogłem się spodziewać był to Cole.

— Co tak na mnie patrzysz? – zapytał się mnie jakby nie wiedział czemu.

— No ciekawe, może dlatego, że cały dzień mnie próbowałeś zabić?

— A co to, to nie.

— Ta, a ja jestem Aqua Menem.

— To gdzie twój trójząb?

— Osoby ci się chyba pojebały – kiedy już otwierał usta, żeby mi odpowiedzieć podbiegł do nas Jay. W sumie bardziej do osoby, z którą prowadziłem konwersację.

— Cole, miałeś mnie odwieźć przecieee – urwał gdy mnie zobaczył a Cole przewrócił oczyma – aaaa juz wszystko jasne to ja znikam paa – przeciągając ostatnie słowo odszedł.

— O co mu chodziło? – zapytałem z ciekawości.

— A co ja Zane? Nie wiem o co mogło mu chodzić, ale wracając do tego co chciałem od ciebie to pytanie, gdzie kiedy i u kogo robimy ten projekt – wpatrywałem się w jego brązowe tęczówki totalnie odlatując. Nie słuchałem go do momentu, aż nie zamknął mojej szafki z hukiem tak jak poprzednio swoją.  Ja automatycznie spojrzałem to na niego, a to na szafkę i znów na chłopaka, który najwyraźniej zauważył że przestałem go słuchać jakiś czas temu – Kai debilu, słuchasz ty mnie w ogóle? – zapytał już trochę poddenerwowany.

– Yyy, no tak? – bardziej go spytałem niż stwierdziłem, no bo przecież kto pyta nie błądzi?...

– To o czym mówiłem?

– No o tym projekcie.

– Mówiłem o nim jakieś pięć minut temu..

– Dobra tam nie ważne, ale projekt można zrobić u ciebie, bo u mnie siostra za ścianą koczuje i pewnie rudy do niej przyjdzie na wspólne koczowanie.

– To znajdę cię później na Instagramie.

– Luzik arbuzik czarny – odpowiedziałem bez większego przemyślenia.

— Jak ty mnie nazwałeś? – twierdząc po jego tonie głosu nie był zbytnio zadowolony z tego, że powiedziałem że jest czarny..

— Umyj uszy – Kai zamknij już tą morde.

— Zaraz ja ci umyje, ale morde i to w szkolnym kiblu – zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać a ja postawiłem mu nogę i zacząłem uciekać ze szkoły z nadzieją, iż mnie to bydło nie dogoni.

----

Krótki ale chciałam coś wstawić na swoje urodziny 🥰

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

- Like the stars miss the sun in the mornin' sky. - Lavashipping Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz