Wreszcie nadeszła zima.
Boże jak ja kocham zimę! To jest zdecydowanie moja ulubioną pora roku. Nie mogę się doczekać jak walnę Eve śnieżką w łeb i ona mi odda. To jest zdecydowanie moja ulubiona aktywność zimowa.
Szybko sięgnęłam po telefon I napisałam do Eve.Maya: Omg, Eve pada śnieg! Lecimy na sanki?
Eve:Już po ciebie jadę!
Wstałam z miejsca jak poparzona i zaczęłam biec do szafy i szukać czegoś ciepłego. Okazało się że miałam masę takich rzeczy i mogłam zrobić serio spoko stylówkę.
Postawiłam na spodnie od nart i gruby sweter od babci.
Ubierałam się i nagle mój telefon zawibrował.Jobbers:Chcesz się może spotkać?
Maya:Sory ale nie mogę, umówiłam się z Eve.
Jobbers:szkoda...
Szkoda... Trudno Eve jest ważniejsza.
Zeszłam na dół i ubrałam buty.
Wyszłam na zewnątrz i odrazu spadł mi na twarz śnieg.
Chwilę czekałam, więc postanowiłam ulepić bałwana.
Nie udało mi się bo Eve podjechała od razu gdy wzięłam śnieg do rąk.
Na wypadek, wzięłam jeszcze trzy pary rękawiczek.
-To gdzie jedziemy?-zapytała dziewczyna.
-Na sanki-powiedziałam zdecydowanie za głośno.
-No dobra ale w jakie miejsce?
-Zmiana planów jedziemy na narty-wrzasnęłam.
-Co?!
-No!
-Gdzie są?-zapytała Eve.
-godzinkę drogi z tąd.
-Och... No to jedziemy. A nie możemy iść poprostu do parku? O wiem walnę cię śnieżką!
-Ej to mój pomysł!
-To jedziemy na te śnieżki?
-Tak!!!!
Gdy zaparkowałyśmy na pobliskim parkingu, wysiadłyśmy i Eve od razu dostała w głowę.
-O ty...!-wykrzyknęła i mi oddała.
-Lepimy bałwana?
-Dawaj!
Lepiąc bałwana bawiłyśmy się naprawdę przednio.
Zabawę przerwało nam wibrowanie telefonu Eve.
Dziewczyna szybko sięgnęła po urządzenie do kieszeni i wcisnęła zieloną słuchawkę.
-Przepraszam, May, ale muszę odebrać-powiedziała Eve i odeszła trochę dalej ode mnie.
-Halo? Co? Nie ja jestem z Mayą. W parku. Czekaj co?! Dobra zaraz będę.
-Coś się stało?-Zapytałam.
-Nic szczególnego. Opowiem Ci drogą.
-A kto dzwonił?
-Daf...-powiedziała z pobrzmiewającą pogardą w głosie.
-Czy aby na pewno wszystko jest u was w ostatnim czasie dobrze?
-Chce zerwać-powiedziała Eve-Ja też już dawno chciałam to zrobić ale... jakoś tak.... wyszło, że...
-Jak wyszło?
-Chodź do samochodu...
Weszłyśmy do środka i Eve od razu odpaliła grzanie.
-No powiesz mi wreszcie o co chodzi?
-No Daf kazał mi przyjechać i z nim porozmawiać bo coś ważnego mi do powiedzenia-mówiła dziewczyna, po czym dodała smutno: Już się boję.
-Kochasz go?
-Nie wiem. Ostatnio dziwnie się zachowuje.
-Aha. Dobra jedź bo jeszcze zadzwoni i będzie na ciebie wrzeszczeć, że się nie śpieszysz.
Eve to naprawdę fajna osoba i nie zasługuje na takie traktowanie.
Musi porozmawiać z Dafem i powyjaśniać pare rzeczy jednak będzie to pewnie dla niej ciężkie.