5

602 34 4
                                    

Rano poczułam jak coś na mnie wskakuje i otworzyłam oczy widząc Channelke która siedzi na moim brzuchu i się we mnie wpatruje.
-Cześć słodka co potrzeba?- zapytałam kotka jakby miał mnie zrozumieć. Channelka po prostu zeskoczyła idąc na drugi koniec kanapy I kładąc się tam.
-Aha czyli obudziłam się na nic.- zaśmiałam się sama do siebie i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Wczoraj tego nie zrobiłam więc teraz postanowiłam się szybko umyć znajdując ręczniki w szafce pod zlewem. Po tym szybko się ubrałam myjąc zęby wyciągając szczoteczkę z kosmetyczki która wzięłam z torby. Uczesałam włosy i wyszłam z łazienki siadając na kanapie i przeglądając instagrama na telefonie widząc że jest godzina 8 rano. Siedziałam tak z pół godziny jak usłyszałam że drzwi od pokoju się otwierają a z nich wychodzi Mikołaj bez koszuli przebierając oczy podchodzi do ekspresu do kawy.
-Dzień dobry?- powiedziałam zmieszana patrząc się na ciało chłopaka.
-O Jezu przestarszylas mnie przepraszam zaspany zapomniałem o tym wszystkim.- powiedział chłopak odwracając się do mnie z uśmiechem.
-Tak tak jasne nic się nie stało.- starałam się utrzymać wzrok na jego twarzy ale ciężko było i spojrzalam się na umięśniony brzuch chłopaka.
-Przepraszam, zazwyczaj nie chodzę przy nowo poznanych tak ale przez całe to zamieszanie nie miałem czasu zrobić prania od tygodnia i moja bluzka do spania jest właśnie mokra.- powiedział śmiejąc się tak jakby trochę zawstydony.
-A więc mam się czuć wyjątkowa?- zaśmiałam się by załagodzić sytuację i by nie czuł się skrępowany w własnym domu.
-Można by tak powiedzieć.- zaśmiał się razem z mną.
-Chcesz Kawy może?- dodał po chwili.
-Nie pijam Kawy raczej gustuje w energetykach.- powiedziałam uśmiechnięta.
-Chyba mam nawet jakieś chwilą.- podszedł do lodówki i wyciągnął z niej Tigera ufo.
-Właśnie tak mi się wydawało masz- powiedział stawiając na wyspie kuchennej.
Podeszłam do niej i usiadłam na stołku otwierając puszkę.
-A więc plan na dziś jest taki że jedziemy do studia by nagrać kilka rzeczy do filmu ale na razie jeszcze nie z tobą więc jeśli chcesz możesz zostać tu z Channelką albo pojechać z mną I posiedzieć tam z nami.- powiedział opierając się o blat i popijając kawę.
-Kurde to teraz mi dałeś zagwostke czy chce spędzić czas z tobą czy twoim uroczym kochanym kotem.- powiedziałam udając zamyślenie.
-Ja już nie dostałem żadnych tytułów a mój kot tak?- zapytał udając obrażonego.
-Aha przepraszam już się poprawiam z obrazlalskim Konopskim czy z jego kochanym kotkiem.- zaśmiałam się widząc jego minę
-No serio?- oburzył się.
-Żartuje przecież wiesz.- uśmiechnęłam się i napiłam się energetyka.
-A więc jak?- zapytał odkładając kubek do zmywarki.
-Wolę chyba spędzić czas z czarującym właścicielem niż kotkiem.- powiedziałam wstając od stołka dopijając resztę i wyrzucając puszkę do kosza.
-A jednak jestem czarujący.- zapytał Mikołaj podchodząc do mnie bliżej przez co zrobiło mi się gorąco.
-Być może.- odpowiedziałam patrząc mu w oczy. Chwilkę tak staliśmy do póki Channelka nie zaczęła miałczeć i ocierać się o nogi Mikołaja pokazując że chce jeść.
-Już Ci daje jedzenie kochana.- powiedział głaszcząc po główce kota i chwycił za saszetkę dając jej zawartość do miski zwierzątka. Po tym incydencie Miki poszedł się ogarnąć w łazience a ja poczekałam na niego juz ogarnięta. Gdy chłopak już wyszedł zebraliśmy swoje rzeczy ja wzięłam swoją torebkę i ubrani wyślijmy z mieszkania. Przez cały dzień Siedzieliśmy w studiu, byłam tam ja kamerzysta kolega Mikołaja Kacper no i oczywiście sam Mikołaj. Chłopaki nagrywali co chwilę jakieś urywki filmów i powtarzali ujęcia bo coś im nie pasowało. Rozmawialiśmy trochę w przerwach i nawet trochę żartowaliśmy na poprawę humorów i odciążenie atmosfery która była obecną przez temat jaki nagrywali. Po całym dniu stwierdzili że tyle na dziś i pojechaliśmy do mieszkania. W drodze do mieszkania rozmawialiśmy trochę na mało ważne tematy. Ściągając buty przywitała nas Channelka która podbiegła zobaczyć kto to.
-Cos chcesz do jedzenia?- zapytał Miki wchodząc do salonu i podchodząc do lodówki.
-Nie dalej jestem pełna po tym obiedzie w studio.- zaśmiałam się przypominając sobie nasze głupawki podczas jedzenia tam które zamówiliśmy sobie.
-Jasne.- odpowiedział roniąc sobie kanapki.Położyłam się na kanapie obserwując chłopaka.
-Co chcesz teraz porobić?- zapytałam trochę znudzona.
-Szczerze to nie wiem. Znów coś oglądamy?- zapytał siadając z talerzem obok mojej głowy.
-Możemy.-spojrzałam na niego z dołu.
-Znów chcemy wino?-zapytałam po chwili.
-Chcemy.- odpowiedział podając mi talerz do po trzymania kiedy on wstał po kieliszki I wino. Po dłuższej chwili picia i oglądania wstałam odłożyć mój kieliszek do zmywarki. Wstając oparłam się tyłem o blat patrząc na chłopaka który był zapatrzony w telewizor. Siedział znów tak jak u Sylwestra co było Mega hot. Zapatrzona w niego stałam tak chwilę aż chłopak zaczął się podnosić i iść w moją stronę. Odstawił kieliszek do zmywarki i oparł się o wyspę kuchenną na przeciwko mnie.
-Na co się tak patrzysz młoda.- powiedział do mnie patrząc mi prosto w oczy.
-Co?- zawstydziłam się i jestem prawie pewna ze moją twarz przypomina pomidora.
-Na co się tak patrzysz?- powiedział podchodząc do mnie o krok bliżej
-Ja? Na nic?- bardziej zapytałam niż odpowiedziałam co mnie wydało pewnie. Nie mam pojęcia co się dzieje ale nie narzekam.
-Tak?- przysunął się jeszcze bliżej tak że zostało między nami może z 50 centymetrów.
-Tak- odpowiedziałam spuszczając wzrok.
-A mi się wydaje że Twoje piękne oczy obserwują mnie już od jakiegoś czasu.- powiedział I ręką podniósł moją głowę za brodę tak bym spojrzała na niego. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć więc tylko patrzyłam na niego spalając się jeszcze bardziej z wstydu. W pewnym momencie moje oczy zerknęła szybko na jego usta marząc w tamtym momencie by coś zrobił, co kolwiek. Mikołaj zaczął się przybliżać do mnie na co ja też zaczęłam to robić. I jak już mieliśmy się pocałować to telefon chłopaka zadzwonił. Szybko się opanowaliśmy a Miki wyciągnął telefon z kieszeni i udało mi się tylko zauważyć że to Sulwester. A niech cie diabli zeżrą Sylwek. Popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem na co skinęłam głową i poszedł do pokoju odbierając telefon.

Pov Konopskyy

Kurwa Wardęga zabije cię. Zebrałem się na odwagę by coś zrobić a ten dzwoni w najmniej odpowiednim momencie.
-Halo? Lepiej by to było ważne bo cie zabije.- powiedziałem cicho gdy już odebrałem w pokoju
-A co przerwałem w czymś?- zaśmiał się Sylwester.
-Nawet nie zaczynaj. Co się stało że dzwonisz.
-Chciałem zobaczyć czy widziałeś już odpowiedź Michała.- powiedział na co ja westchnąłem ciężko.
-Nie jeszcze nie ale nie mogłeś poczekać chociaż 5 minut?- zapytałem załamany że akurat teraz
-Sory stary to ja już nie przeszkadzam leć na podbój haha- Wardęga się zaśmiał i rozłączył

Safe In Your Arms~ KonopskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz