Gdy rozpoczęła się nasza podróż do miejscowego centrum handlowego w mojej łepetyńce odpalił się tryb fantazjowania, wyobrażałem sobie ludzika biegnącego wzdłuż mijającej mnie drogi, który biegł w niesamowicie szybki sposób, skacząc, odprawiając parkour, robiąc głupie miny, i inne takie, na sekundę pomyślałem o tym, że to giga dziecinne, ale niemalże od razu o tym zapomniałem.
Gdy dojechaliśmy do centrum handlowego, ciocia wzięła mnie na ręce, było to dla mnie dość zaskakujące, lecz to pewnie przez fakt, iż w centrum było z jakiegoś powodu mnóstwo ludzi, mijaliśmy wiele dzieci, to co już mnie totalnie zbiło stropu, to fakt, iż widziałem dzieci 5-7letnie w body i w pieluchach, zdezorientowałem się totalnie, każda próba analizy tego co się tam działo robiła mi papkę z mózgu.
Dotarliśmy do jednego z naszych punktów docelowych, czyli supermarketu, ciocia wsadziła mnie do samochodziku, który to był przyczepiony do wózka, podjechaliśmy do działu dziecięcego, tam ciocia zabrała pieluchy o rozmiarze dla Mikołaja i parę paczek dla mnie, dokupiła trochę pudru, chusteczek nawilżanych, kremów różnego rodzaju, szczoteczek do zębów dla dzieci i past do zębów smakowych, i innych artykułów higienicznych, potem pojechaliśmy do działu ze słodkościami, tych nakupiliśmy mnóstwo, gdyż moja babcia ma cukrzyce, kupiliśmy też inne artykuły spożywcze, detergenty, oraz resztę artykułów potrzebnych w domu, pojechaliśmy do samochodu, po czym ciocia rozładowała zakupy do bagażnika, następnie wróciliśmy do centrum handlowego, w drodze do naszego następnego punktu się zsikałem, ciocia zabrała mnie do toalety i przewinęła mnie na przewijaku w toalecie.
Następnym naszym celem był sklep z ubraniami, ciocia była wniebowzięta, zrobiła sobie ze mnie modela, 2-godziny nam zeszło na przymierzanie różnych ubranek, dodatkowo dostał mi się smoczek, bo ponoć wyglądać słodko ze smoczkiem, i butelkę na mleko, akurat tym ostatnim byłem najbardziej zadowolony, bo pewnie z przyczyn biologicznych mleko modyfikowane mi ultra mocno smakowało, nie miałem zamiaru protestować, nawet przez myśl mi to nie przeszło, szczególnie po tym jak widziałem dzieciaki starsze od siebie w pieluchach.
Było już późno, mi się już kleiły powieki, a ciocia była już zmęczona, wróciliśmy z resztą zakupów do samochodu, ciocia wsadziła mnie na fotelik, przeciągnęła odpowiednio pasy bezpieczeństwa i położyła na mnie kocyk, bo robiło się już zimno, gdy wracaliśmy, nieustannie gapiłem się w uliczne lampy, aż zasnąłem.
CZYTASZ
Nowe życie małego Henriego
Short StoryHenry to 23-letni chłopak zmęczony życiem, ale nagle wszystko się zmienia.