Prolog

83 5 0
                                    

Stał przed wielkim oknem patrząc na panoramę miasta. Odziany w cholernie drogi,dopasowany garnitur w kolorze czarnym. Poprawił marynarkę i wyciągnął z kieszeni dzwoniący telefon. Po drugiej stronie doszedł do niego głos sekretarki,która oznajmiła,że za piętnaście minut ma spotkanie. Po chwili nacisnął czerwoną słuchawkę.
Tyle mu wystarczyło. Musiał się odstresować przed ważnym spotkaniem.

Odchrzaknął i z gracją usiadł na skórzanym fotelu. Usłyszał pukanie do drzwi,krzyknął „wejść". Do biura weszła fioletowowłosa dziewczyna w skąpej spódniczce i białej koszuli. Popatrzył na nią wygłodniałym wzrokiem i gestem ręki przywołał do siebie.

Dziewczyna w kilka sekund znalazła się pod jego nogami,klękając i rozpinając jego rozporek. Jej oczom ukazał się już stojący na baczność penis. Oblizała usta i po chwili zassała się na główce. Usłyszała cichy jęk właściciela. Tyle wystarczyło aby wzięła całe prącie do buzi dławiąc się i śliniąc mocno.

Biznesmen złapał jej włosy,które miała związane w kitkę,narzucił szybkie tempo. Było mu dobrze. Odchylił głowę nadal trzymając dłoń we włosach by po chwili rozlać nasienie w ciepłej buzi. Ciężko dysząc poczuł jak cały stres z niego ulatuje. Pogłaskał młodą dziewczynę po głowie. Zapiął rozporek i spojrzał w jej fioletowe oczy.

—Możesz wstać,Sumire—powiedział władczym tonem. Dziewczynę przeszedł dreszcz,ale posłusznie wstała,ukłoniła się i wyszła z gabinetu swojego szefa.
Spojrzał na zegarek uśmiechając się i wyszedł na spotkanie.

***

Siedziała na lekcjach uważnie słuchając co nauczyciel ma do powiedzenia. Przed sobą miała płótno. Dziś,rysowała portret modelki,która siedziała na krześle w pięknej czerwonej sukni. Uwielbiała sztukę. Była młodą,ambitną artystką,która na swoim koncie miała już kilka zleceń. Jej największym marzeniem było otworzyć własną szkołę by móc uczyć przyszłe pokolenie artystów.

Chciała by jej pasja w przyszłości stała się również jej pracą. Jej codziennością. Utonęła w swoich myślach jednak z letargu wyrwał ją dzwonek oznaczający koniec lekcji. Otrząsnęła się i zaczęła pakować swoje rzeczy. Na jej twarzy błąkał się czysty,serdeczny uśmiech gdy spostrzegła,że podeszła do niej ciemnowłosa dziewczyna o imieniu Sarada.

—Himawari idziesz dzisiaj z nami na obiad?—spytała zaplatając ręcę z tylu pleców.

—Dziś nie mogę. Mam nocną zmianę.—spojrzała na nią przepraszającym wzrokiem.

Tak,pomimo tego iż miała zlecenia z malowania to i tak musiała dorabiać jako barmanka w klubie. Nie lubiła tego,ale cóż z czegoś musiała opłacić mieszkanie,a nie chciała pomocy od rodziców. I tak dużo dla niej robili,chociażby to,że co miesiąc pomagali wysyłając jej trochę jenów. Nie zarabiali jakoś dużo. Według nich zarabiali wystarczająco,jednak ona wiedziała,że matka dorabiała w szkole jako sprzątaczka. Pomimo tego,że uparcie się wypierała. Chciała pomóc im finansowo,dlatego też ostro pracowała. I co najważniejsze-spełniała marzenia.
__________________________
Pisze kolejne opowiadanie. Tym razem trochę w innym stylu. Mam nadzieję,że się spodoba. <3
Logos x

Tak,Panie Yamanaka||InoHimaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz