Wjechałam motorem do garażu, weszłam do domu i rzuciłam kluczyki na wieszak. Cicho zabrzęczały, więc trafiły na haczyk. Zdjęłam z siebie skórzaną kurtkę i przewiesiłam ją przez oparcie kanapy, na której sama po chwili usiadłam. Oparłam się o miękkie obicie i zamknęłam oczy pławiąc się w błogiej ciszy. Kocham mieszkać na takim odludziu, wokół las, polana i co najważniejsze brak hałasu miasta. Siedziałam tak przez dobre pół godziny, kiedy mój spokój przerwał dzwonek telefonu. Kątem oka zerknęłam kto dzwoni, Patric. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim, więc zaczekałam aż przestanie dzwonić i napisze. Tak jak przypuszczałam kiedy tylko telefon ucichł, przyszło powiadomienie o nowej wiadomości. Podniosłam się z kanapy i chwyciłam urządzenie. Odblokowałam odciskiem palca i otworzyłam wiadomość. "Ile mam jeszcze czekać? Jesteś podobno najlepsza jeśli chodzi o te sprawy, a z tego co wiem, ten gnój jeszcze żyje. Nie mam tyle czasu" Ciekawa byłam co ten cały Nathan zrobił, że aż tak bardzo komuś podpadł. Wiedziałam że klient zacznie się niecierpliwić, ale ze aż tak? Przez chwilę myślałam nad tym co mu odpisać. Nie mogłam go zapewnić, że niedługo się tym zajmę. Muszę się w to bardziej wgłębić, coś jest z tym nie tak. Jutro się z nim spotkam, poprowadzę rozmowę tak, żeby powiedział mi szybko co chcę, wszystko się wyjaśni i w spokoju będę mogła wrócić do swojego życia z dodatkowymi pieniędzmi na koncie.

***

Otworzyłam oczy i wtuliłam się bardziej w ciepłą kołdrę, przekręciłam się na drugi bok i spojrzałam na zegarek. Była jedenasta, w sumie to się wyspałam. Przeciągnęłam się i poczułam jak strzelają mi wszystkie kości po kolei, starość nie radość. Dwadzieścia jeden lat, kiedy to minęło. Wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Założyłam szlafrok i od razu poczułam jego delikatny materiał na skórze, odkręciłam chłodną wodę i umyłam sobie twarz, co od razu mnie pobudziło. Wysuszyłam ją ręcznikiem leżącym na blacie i wyszłam do kuchni. Wyjęłam kubek z szafki, położyłam go do ekspresu i nacisnęłam guzik z moją ulubioną kawą. Obserwowałam jak brązowa ciecz nalewa się do mojego kubka, zmieniając kolor na czarny, z delikatną pianką na wierzchu. Piękny zapach zaczął unosić się po kuchni. Chwyciłam gorący kubek i oparłam się o blat, ciesząc się spokojnym widokiem pobliskiego lasu i smakiem gorącej kawy. Słońce przebijające się przez drzewa nadawało tej chwili wyjątkowości. Kiedy wypiłam kawę, umyłam kubek i odłożyłam go na półkę. Do spotkania zostało mi jeszcze prawie dziesięć godzin, postanowiłam w końcu wziąść się za papierkową robotę. Poszłam do biura i usiadłam na wygodnym fotelu. Otworzyłam laptopa i wyjęłam z szuflady teczkę z logiem Lewiatana.

***

Dopiero kiedy odłożyłam do szuflady ostatnią kartkę poczułam jak godna jestem, wstałam od biurka i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś zjadliwego, jak zwykle nic takiego w niej nie znalazłam. Kucnęłam więc, żeby znaleźć się na poziomie zamrażarki i wyjęłam niej zapiekankę z serem i pieczarkami. Niestety chyba jestem na nią skazana, kolejny raz w tym tygodniu. Moje zdolności kulinarne to odgrzanie tego, albo usmażenie jajka. Wstałam więc i nastawiłam piekarnik, do którego po chwili włożyłam mrożonkę. Nastawiłam minutnik i usiadłam przy stole. Kiedy wyciągnełam telefon, żeby jakoś się zająć, zauważyłam że do spotkania zostało tylko cztery godziny, zaraz będę musiała się szykować. W oczekiwaniu na mój obiad przegadałam instagrama. Po piętnastu minutach wyjęłam zapiekankę na talerz i polałam ją keczupem - Pięknie - wzięłam talerz i wróciłam do stołu. Zapiekanka smakowała jak zapiekanka, nic nowego dla moich kubków smakowych. W połowie jedzenia nalałam sobie jeszcze wody do szklanki. Po jakże wykwintnym posiłku sprzątnęłam okruchy że stołu i umyłam talerz. Już miałam wyjść z kuchni, kiedy przyszło mi powiadomienie na telefon. Pomyślałam, że to pewnie klient się znowu dobija, ale i tak otworzyłam wiadomość. Faktycznie był to klient, ale na całe szczęście nie ten od Nathana. Ktoś napisał z nowym zleceniem. Szybko przeczytałam sms-a, cel jest winny temu komuś pieniądze, ale nowość. Odpisałam ile mniejwiecej będzie wynosiło takie zlecenie i nie musiałam długo czekać na pozytywną odpowiedź. Podał mi jeszcze kilka szczegółów i na tym skoczyła się nasza rozmowa. Poszłam spowrotem do biura i zaczęłam szukać informacji o niejakim Luku Andersie. Dał mi też jego adres więc szybko go znalazłam. Ma żonę i pracuje jako informatyk jakieś firmie. Znalazłam też jego zdjęcia, typowy informatyk niski, gruby i nosi prostokątne okulary. To będzie banalne.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zbłąkane Dusze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz