VIII

13 3 0
                                    

Małgorzata kąpała się tak pół godziny. Zaczęło jej już się nudzić. Znowu się zamyśliła. Tym razem znała powód swoich rozterek-był nim egzamin z angielskiego, a raczej jej przygotowania do niego. Zazwyczaj o tej porze się uczyła.
-Past simple-powiedziała nagle nie wiadomo czemu
-Opętało ją-stwierdził Marian
-Nie opętało tylko się stresuję egzaminem-podzieliła się z nimi
-Ale to dopiero w maju. Masz jeszcze czas.-próbował podnieść ją na duchu Marcin
-I to jest mało. Lipiec, sierpień, wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień i maj.-wymieniała Małgorzata-To minie szybciej niż wam się wydaję
-Ja się zacząłem uczyć miesiąc przed egzaminem i żyję, a jeszcze jakie wyniki-powiedział Sylwester
-Jakie miałeś?-zapytała Małgorzata
-Polski 98%, widać, że urodzony humanista, matma 92% i angielski 88%-pochwalił się Sylwester
-A ja miałem z polskiego 96%, lepiej od niego, matma 90% i angielski 91%-wtrącił swoje trzy grosze Marian
-Matma gorzej-powiedział Sylwester i oblał kuzyna wodą
-Ale angielski lepiej-oddał mu Marian
-Nie wadzić się!- wydarła się na nich Konopnicka
-Moja...Nasza babcia tak mówi-wyznał Dawid
-To świtnie, bo jo to bobka jestym, godom gwarą i staropolszczyzną-powiedziała specjalnie niższym głosem i gwarą śląską
-Jestem fanem tego głosu-powiedział Marcin
-Zimno się robi- stwierdził Sylwester- Wracamy?
-Okej, ale zostańmy jeszcze na plaży, fajnie się gada- błagał ich Kuba
Wyszli z wody i doszli do miejsca, gdzie zostawili swoje rzeczy. Co ciekawe nic nikt nie ukradł. Okryli się ręcznikiem i usiedli jeszcze na plaży. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Dochodziła powoli osiemnasta i zaczęło się robić coraz zimniej i później. Kochanowscy i Putyra nawet nie zbierali się do wyjścia z plaży.
Małgorzata zaczęła obserwować ludzi na plaży. Nie było nikogo ciekawego, aż w końcu zauważyła Mariannę i Karola, którzy szli brzegiem plaży zamaczając stopy w wodzie. Oglądanie ich było ciekawym zajęciem. Zawsze mówili do siebie jakieś ciekawe teksty, których później używała. Robiła tak samo z tekstami nauczycieli. Ostatnie strony zeszytów lub ich tyły były zapisane tak, że czasem nie dało się ich odczytać.
-Może pójdziemy już?-zaproponował Marcin. Te słowa wyprowadziły Konopnicką z rozmyślań.
-Okej-przyznali wszyscy razem i udali się do pensjonatu.
Marcin spojrzał na telefon i powiedział pod nosem
-O jasna cholera...
-Co?-Zaniepokoiła się Małgorzata. Przez głowę przeszły jej najgorsze scenariusze. Spojrzała na jego telefon i zobaczyła 5 nieodebranych połączeń od Mama. Zaśmiała się.
-Ej mama do mnie dzwoniła-rzekł Sylwester
-Do mnie też-odpowiedział mu Marian
-I do mnie też-poinformował ich Dawid
-Do mnie również-przyznał Marcin
-To oddzwońcie. One się tam o was martwią jak wy znaku życia nie dajecie-zachęcała ich Konopnicka
-Jak wrócimy,-powiedział Marcin
-Ja bym oddzwoniła teraz,-odpowiedziała Konopnicka
-Ale my nie jesteśmy tobą. Kolejny argument potwierdzający moją tezę.-oznajmił Marian
-Do czego się odwołałeś na egzaminie?-zapytała go Małgorzata
-Do Kamieni na szaniec, W pustyni i puszczy i do Dywizjonu 303.-odpowiedział Marian
-Ja chyba też do Kamieni i Pustyni i puszczy, a trzeciej nie pamiętam.-powiedział Sylwester
Przeszli tak całą trasę rozmawiając o egzaminach i rozeszli się do swoich pokoi.

Nadmorskie MorderstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz