Już w sprzedaży! Szczegóły: www.manufaktura-radosci.pl
Rozdział 1
Julia otworzyła szafę i cała sterta ubrań, wpychanych tam sukcesywnie dzień za dniem, po prostu na nią wypadła. Bluzki, sukienki, nawet jakieś rajstopy, ewidentnie wyjęte na szybko z suszarki, zawisły na jej rękach i zaległy na piersiach. Miała ochotę pieprznąć to wszystko z powrotem do środka i dopchać nogą, ale akurat dziś był ten cholerny dzień, kiedy nie mogła.
- Ja pierdolę, zaczyna się zajebiście... - wysyczała pod nosem i przewróciła oczami.
- Miałaś się nie ciskać - doleciało do niej zza ściany. Greta ewidentnie wszystko słyszała, a na dodatek wyraźnie się o nią martwiła.
Ostatnie miesiące były trudne dla nich obu. Wyprowadzka, nowa partnerka ojca, sprawa rozwodowa, która miała być tylko formalnością, a stała się maratonem wzajemnych pretensji i publicznego prania brudów... Tak, to zdecydowanie nie był najlepszy rok.
Owszem, to ona zostawiła Tomasa, ale przecież on szybko się pocieszył w ramionach młodej kochanki. W czym więc był problem? Czy nie powinien być jej wdzięczny za to, że uwolniła ich oboje od kieratu związku, który i tak nie funkcjonował od dobrych pięciu lat? A jednak zranione męskie ego jawnie broczyło żalem.
Dziś ten „cyrk", jak adwokat Julii nazywał rozwód, miał się wreszcie skończyć. Ogłoszenie wyroku było oczywiście formalnością, wcale nie musiała iść do sądu, ale tak naprawdę chciała osobiście zamknąć ten etap, spojrzeć byłemu mężowi w oczy, a wieczorem napić się wina z koleżanką i udawać, że niczym już się nie przejmuje.
Przejmowała się, ale teraz nie miała czasu, żeby o tym myśleć.
Wciągnęła rajstopy, zapięła stanik i zarzuciła na siebie zieloną sukienkę z wpiętą broszką.
- Wyglądam jak jakaś zbolała emerytka - jęknęła w stronę swojego odbicia w lustrze. - To się nie nadaje.
Kiecka natychmiast wylądowała na podłodze. Julia miała ochotę kopnąć ją pod łóżko, a najlepiej zanieść do kosza na śmieci, ale wiedziała, że to nie wina sukienki, ale jej nastroju.
- Może weź tę czerwoną? - dobiegło z pokoju obok.
- Mecenas zaznaczył, że żadnych krzykliwych kolorów. A czerwony to jak płachta na byka!
- Przecież mówiłaś, że dziś to już tylko formalność. To co za różnica, w czym wysłuchasz tego pierdzielenia?
Młoda miała rację. A Julia w sumie miała to wszystko w dupie. Czerwony zawsze dodawał jej energii i mocy. Niech będzie czerwona.
Sąd będzie musiał to jakoś dźwignąć.
***
Luty w Warszawie to najczęściej czas zimna, które męczy, nawet jeśli nie jest dotkliwe, szarości, syfu zebranego na trawnikach przez całą zimę i tęsknoty za wiosną. Tęsknoty, która wręcz fizycznie boli. Przez taką smutną i smętną stolicę Julia jechała taksówką, starając się skupić na oddechu, bo tylko on w tej chwili dawał jej poczucie stałości, nie pozwalał wpaść w panikę, która ciągle zdawała się być o krok.
Wkrótce dotarła na miejsce. Choć była dopiero dziesiąta, przed salą był spory tłum. Wcześniejsza rozprawa jeszcze się nie skończyła i Julia wiedziała, że nie ma szans, żeby zaczęli punktualnie.
CZYTASZ
Golden Deal
RomanceJulia ma ponad 40 lat i jest po rozwodzie. Dorastająca córka właśnie wyfruwa z gniazda, a ona dostaje propozycję, której by się nie spodziewała w naśmielszych snach! To nie koniec - to dopiero początek! Poleć tą książkę swojej mamie! Kolejne rozdz...