- Więc.. Jak poszła rozprawa? - zapytał czarnowłosy. Był ciekawy, czy następna ofiara losu trafi do Twierdzy Meropide.
- Wybronił się. Zawalczył o honor przeciwko Clorinde - Odparł wysoki, białowłosy mężczyzna.
- Ah.. Czekaj, przeciwko Clorinde?! Przecież to najsilniejsza z przeciwników? - zdziwiony zarządca twierdzy wykrzyczał.
- Też mnie to dziwi. Natomiast wiemy, że jest winny. Z jakiegoś powodu oszczędził Clorinde, a ta jak gdyby nigdy nic poszła pilnować Navii - wstrząśnięty sytuacją Monsieur Neuvillette nie wiedział co robić.
- Coś jest nie tak. Przecież obiecała tej biednej dziewczynie, że przestanie jej pilnować. Co jeżeli ofiarą próby morderstwa była.. - wtrącił się Neuvillette
- ...Navia? Dobry z ciebie detektyw, Wriothesley - smok wody uśmiechnął się delikatnie i puścił mu oczko.
- To nie moja sprawa, ja powinienem zostać w sądzie. Jednak gdy znajdziesz czas, powinieneś dopytać Clorinde co się dzieje -