Rozdział 1

3 0 0
                                    

Młody pracowity chłopak w niewielkiej wsi. Hartował od rana do nocy więc niekiedy miał przerwę w pracy. Po skończeniu zaledwie dwunastu lat zaczął obowiązki w rolnictwie. Nie było łatwo. Pieniędzy wciąż brakowało, a rąk do pracy było bardzo mało. William codziennie po późnych godzinach wracał aby odrobić lekcję. Po skończeniu prac domowych zawsze pomagał rodzicom. Jego matka była schorowana i potrzebowała szczególnej uwagi, a ojciec pracował w sklepie spożywczym nie daleko rolnictwa. Sklep ten był czynny 24/7 dlatego rzadko bywał w domu. Obiady były odgrzewane z weekendu kiedy odwiedzała ich babcia. Ona też miała już swoje lata. Była grubo po osiemdziesiątce. Nie miała zbyt dużo siły dlatego nie pojawiała się u nich częściej niż raz na dwa tygodnie. W dni odwiedzin zawsze zostawiła kilka słoików jedzenia na parę dni. Młody chłopak od dziecka marzył o zwierzęciu. Jedyne jakie posiadali to kury i krowy, które były jednym z środków utrzymania. Zawsze wierzył, że będzie lepiej i nigdy nie tracił wiary w lepsze życie o jakim bardzo marzył..

- proszę usiądźcie na swoje miejsca - krzyknął nauczyciel, a po chwili każdy zajął swoją ławkę.

To była nowa szkoła dlatego nikogo jeszcze tam nie znał. Był typem człowieka, który boi się poznawać nowe osoby. Przez pierwsze kilka tygodni siedział sam. Nie rozmawiał z nikim, a nawet nie odzywał się gdy nauczyciel zadawał mu pytania. Poprostu był cichy i spokojny. Nikogo nie zaczepiał i nie odpowiadał na żadne zaczepki ze strony innych dzieci. W poprzedniej szkole były szalonym dzieckiem, ale wszystko zmieniło się po pewnym incydencie, który miał tragiczne skutki. William trafił wtedy na stół operacyjny. Jego życie było zagrożone. Szanse na powrót do zdrowia były marne. Gdy tylko wybudził się ze śpiączki całą rodzina odetchnęła z ulgą. Matka widząc jego błyszczące niebieskie oczy zalała się łzami. Do dziś sytuacja nie jest zapomniana.   Zderzenie te wywołało w telewizji całkiem duże zainteresowanie. W 1985 roku gdy miał 10 lat w szkole podstawowej odbyła się strzelanina. Starszy od niego o 3 lata chłopak wziął do szkoły broń swojego ojca, który był policjantem. Chciał się zemścić rozstrzeliwując kilku uczniów, którzy od początku roku wyśmiewali go przy całej klasie. Spontanicznie wyjął pistolet i zaczął odstrzeliwać ich jak kręgle. Jeden po drugim aż natknął się na Williama. Chłopiec oberwał blisko serca. Dziesięciolatek upadł na podłogę próbując przeczołgać się do jakiejś klasy gdzie ktoś mógł mu pomóc. Gdy ujrzał pracownika placówki od razu zaświeciły mu się oczy. Na jego twarzy była błagalna mina. Wtedy zemdlał. Obudził się dopiero po całym zajściu w szpitalu. Przez kilka tygodni dochodził do siebie na sali obserwacji. Jego życie trochę się zmieniło od poprzedniego, a można by powiedzieć, że nawet bardzo. Nie pracował on już tyle ile kiedyś. Musiał się oszczędzać, ale nawet to nie przeszkodziło jemu ojcu, który nie pozwalał mu odpoczywać. Po kilku dniach od wyjścia ze szpitala od razu brał się do ciężkiej pracy i trudnych codziennych obowiązków. Dzień w dzień obsługiwał się maszynami rolniczymi. Zbierał zboże, zasiewał, ale także dbał o zwierzęta..

...

Książę piekieł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz