William przeciągnął się wstając z łóżka. Było już grubo po szóstej dlatego szybko ruszył schodami na dół. Zaliczył szybki prysznic z rana oraz spakował plecak. Wziął kilka kanapek, które zjadł po drodze do szkoły. Jego droga zwykle trwała ponad pół godziny. Szedł od przez pola aż do wiejskiej szkoły niedaleko sklepu spożywczego jedynego w całej wiosce. Taki sklep był luksusem we wsi dlatego często były tam duże tłumy ludzi. Kolejki do takich sklepów ciągnęły po kilkadziesiąt metrów. Młody chłopiec przekroczył próg budynku. Usiadł do ławki sam. Spoglądał tylko na rozmawiające niedaleko niego dzieci. Każdy z nich był taki szczęśliwy. Beztroska młodzież. Szkoda tylko, że nasz młodzieniec taki nie jest. Od małego pracował jak dorosły człowiek. Jego praca była bezpłatna i ciężka jak na taką małą istotę. Wykonywał codzinnie pracę równą jego ojcu, ale nigdy nie narzekał. Kiedy do sali wszedł nauczyciel. Zamyślony chłopiec spojrzał w jego stronę prostując się momentalnie. Dzieciaki zajęły swoje miejsca i tak zaczęła się lekcja. Na pierwszy ognień matematyka. Nauczyciel nie był zbyt uprzejmy dla uczniów. Poniżał każdego pokolei pokazując przewagę i wyższość. Przecież jest po tylu studiach.. William wstał gdy tylko usłyszał swoje imię wychodzące z jego ust.
- Williamie, rozwiąż równanie na tablicy - powiedział stanowczo dając chłopców kawałek kredy.
Podszedł nieśmiało łapiąc za kredę. Zaczął pisać działanie z lekkim zastanowieniem. Stał przy tablicy ponad pięć minut i nic nie przyszło mu do głowy. Za każdym razem gdy pisał odpowiedź słyszał tylko krytykę i prześmiewki. Zmazał więc rękawem spoglądając z litością na nauczyciela, ale ten nie zamierzał pomóc. Młodzieniec był bezradny. Jedna w dziewczyn zgłosiła się do odpowiedzi co uratowało Williama od postawienia negatywnej oceny. Chłopak zapisał podaną przez uczennice odpowiedź i usiadł spowrotem do ławki. Kolejne lekcje przebywały już nieco spokojniej. Nie było wyrywanek do tablicy ani odpytywania, ale za to dosyć dużo pisali. Wszyscy uczniowie wyszli z budynku po skończonych zajęciach. Każdy z nich poszedł w swoją stronę. William wychodząc ze szkoły spojrzał na ojca stojącego przez ogrodzeniem. Wtedy już wiedział, że nie będzie to miłe spotkanie. Zawsze gdy przychodził po niego ojciec, nie kończyło się to dobrze. Nie wiedział jednak czego tym razem mógłby się spodziewać. Podszedł więc do niego z kamienną twarzą.
- jak było w szkole? - zapytał spoglądając na niego z góry.
- dobrze.. - chłopiec zamyślił się chwilę.
- potrzebuję pomocy na polu - dopowiedział ojciec.
William kiwnął lekko głową bez słowa.
...
CZYTASZ
Książę piekieł
Teen FictionOpowieść o chłopcu ze wsi, który stał się księciem.. ‼️‼️‼️‼️‼️‼️ 12.04 - rozdział 3 02.09 - rozdział 4 08.09 - rozdział 5 -- -- rozdział 6 -- -- rozdział 7 -- -- rozdział 8 ... ‼️‼️‼️‼️‼️‼️ 📣(Kontynuacja książki)📣