William będąc już w wieku szesnastu lat uznał, że jedynym pomysłem będzie wystawienie gospodarstwa na sprzedaż rozstawiając tabliczki z numerem telefonu. Po kilku dniach na komórkę dobijał się pewnien kupiec. Był zainteresowany kupnem pola nawet w najgorszym stanie. Zaoferował też całkiem dużą sumę pieniędzy dlatego chłopak bez zastanowienia zgodził się na sprzedaż. Ruszył więc z schorowaną babcią na miejsce spotkania. Wiedział, że bez pieniędzy nie uda się pomóc staruszce, która powoli odchodziła z tego świata. Nie chciał stracić kolejnej osoby z rodziny bo nadal nie pogodził się z odejściem rodziców. Mężczyzna na oko lat trzydzieści parę, podszedł do nich. Obejrzał cały dom i potwierdził kupno. Chłopak uśmiechnął się i podpisali umowę sprzedaży, a później otrzymał pieniądze. Wrócił szczęśliwy do domu i zadzwonił do wszystkich możliwych lekarzy we wsi prosząc o leczenie babci. Wreszczie po kilku telefonach udało się dodzwonić do jednego z wielu. Nikt z nich nie chciał zacząć leczenia bez dużej ilości pieniędzy ponieważ nie mieli do tego zasobów. Chłopak zaproponował ¼ z zarobionej gotówki.
- czy 250 tysięcy starczy? - zapytał.
- zobaczę co da się zrobić i do Pana oddzwonię. - odpowiedział rozłączając się.
---- William Taylor. - powiedział mężczyzna idący w stronę chłopaka.
Ten tylko spojrzał i czekał aż tajemnicza postać wyjawi się z cienia. Byli nie daleko domu nastolatka. Dookoła było pusto, a drogę oświecały tylko lampy.
- kto mówi? - zapytał wkońcu nie mogąc wyczekać kiedy podejdzie bliżej.
- twoja babcia nie żyje, zmarła na zawał. Dziesięć minut temu. - podszedł do niego i zdjął kaptur z głowy.
William wpadł w rozpacz mimo, że nie było dowodu czy to na pewno prawda. Po kilku dniach jednak fakty się potwierdziły. Młody chłopak szybko został sam, lecz nie na długo. Do jego drzwi zapukał ten sam mężczyzna. Taylor otworzył i spojrzał na niego.
- zaadoptowałem cię, spakuj rzeczy i jedziemy - powiedział szybko i z przekonaniem.
Stał jak wryty nie wierząc co właśnie słyszy. Dopiero co kilka dni temu jego babcia zmarła, a dziś ten sam facet, który mu o tym powiedział chce go właśnie zaadoptować. Zaśmiał się w duchu, ale zaczął się pakować. Podszedł po chwili z dwoma walizkami i jednym plecakiem. Wsiedli do czarnego auta odjeżdżając. Jechali i jechali. Droga nie kończyła się zbyt szybko. Wyjechali ze wsi, a później z miasta. Dookoła drogi nie było nic. Żadnych domów, pól, sklepów czy ludzi. Jak na pustyni tylko, że tam nie było piasku. Tuż za rogiem ujrzał wielki budynek. Zamek. Przyglądał się przez szybę. To był zamek. Wielki zbudowany z czarno-czerwonej cegły.
- tam jest twój pokój - wskazał na najwyższe piętro.
...
CZYTASZ
Książę piekieł
Teen FictionOpowieść o chłopcu ze wsi, który stał się księciem.. ‼️‼️‼️‼️‼️‼️ 12.04 - rozdział 3 02.09 - rozdział 4 08.09 - rozdział 5 -- -- rozdział 6 -- -- rozdział 7 -- -- rozdział 8 ... ‼️‼️‼️‼️‼️‼️ 📣(Kontynuacja książki)📣