Rozdział 3

1 0 0
                                    

Po zebraniu zbiorów chłopak wrócił do domu. Usiadł przy stole czekając na obiad. Zjadł w szybkim tempie i pobiegł do pokoju odrobić lekcję. Była już dwudziesta dlatego nie miał dużo czasu. Zwykle kładł się około dwudziestej pierwszej, ale tym razem skończył pracę domową kiedy na zagarze wybiła ponad dwudziesta druga. Po cichu spakował plecak, zgasił wszystkie światła w pomieszczeniu i wsunął się pod kołdrę. Musiał mieć dużo energii na jutrzejszy kolejny ciężki dzień, w którym czekało go dużo niespodzianek. Obudził się równo o szóstej tak jak codzień. Szybki prysznic z rana. Śniadanie w pośpiechu i długa droga do szkoły. Skakanie przez pola to była jego codzienność do czego już się przyzwyczaił. Z czasem nawet podobała mu się taka trasa. Miał wytłumaczenie do spóźnienia się. Dużo nauczycieli wiedziało, że są uczniowie, którzy mają trudne do przejścia drogi i jak najbardziej to rozumieli. Chociaż bywali i tacy, których nie interesowało nic. Gdy tylko przekroczył teren placówki od razu wszedł do klasy zajmując ławkę. Kolejna lekcja, a później obowiązki. Wracając do domu młody chłopak był zdziwiony, że przed budynkiem nie było jego ojca, który często po niego przychodził. Zadzwonił więc, ale nikt nie odbierał. Po kilku próbach zrezygnował i sam wrócił do domu. Nigdy nie nosił ze sobą kluczy do drzwi dlatego, że zawsze w domu była jego matka, ale nie tym razem. Stał przy drzwiach ponad pół godziny. Odwrócił się zdziwiony kiedy zobaczył babcie idącą w jego stronę. Przecież dzisiaj był czwartek. Babcia zwykle bywała tylko w weekendy. Coś mu nie pasowało. I słusznie. Starsza kobieta otworzyła drzwi zapasowymi kluczami i wpuściła chłopca.

- gdzie są rodzice? - zapytał, ale nie dostał za prędko odpowiedzi.

- mieli wypadek.. - odpowiedziała drżącym głosem staruszka.

- jak to wypadek? Co im się stało? - podszedł do kobiety ze łzami w oczach.

- William, twoi rodzice nie żyją.. dziś rano mieli wypadek samochodowy. Nie przeżyli..

Chłopak zalał się łzami. Przez tydzień nie chodził do szkoły. Nie jadł, a przez ponad miesiąc nie rozmawiał z nikim. Zamieszkał u babci więc szkołę miał jeszcze dalej. Gospodarstwo rodzinne z czasem zaczęło się zaniedbywać. Nikt nie bywał tam od całego zajścia. Zwierzęta padły z głodu, a plony z braku wody. Cała ziemia była przesuszona i nie nadawała się do użytku. Słońce z dnia na dzień wypalało resztki zbóż, których powoli nie było już widać.

...

Książę piekieł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz