°11°

86 11 1
                                    

Mijały kolejne dni, jednak nie były one dla Yanga tak okropne, jak wcześniej. Nie chciał tego przyznawać głośno, jednak zdecydowanie była to zasługa Hyunjina. Codziennie do niego dzwonił, przynajmniej próbował się dodzwonić, gdyż większość czasu Jeongin nie był po prostu w stanie rozmawiać z kimkolwiek. Wtedy do niego pisał, tak po prostu.

Starał się również nie wypytywać cały czas młodszego o jego problemy. Próbował być dla chłopca odskocznią od codzienności. Gadał z nim przez większość czasu o głupotach, a jak nie to wymieniali się różnymi poglądami.

W tym czasie dowiedział się, jak bardzo chłopiec uwielbiał temat gwiazd, czy ogólnie kosmosu. I właśnie w ten sposób znalazł sobie zajęcie na większość nocy, czytał nieustannie książki na temat kosmosu, oglądał różne filmiki. Chciał jak najbardziej się w to zagłębić, by móc dłużej rozmawiać z chłopakiem.

Również w ten sposób dowiedział się, że z chłopaka jest niezła gaduła, odkrył w nim część jego starego Jeongina. Nie raz mógł ponownie ujrzeć w nim tego wesołego dzieciaka, który wychwalał po same niebiosa kwiatki, które rysował dla niego Hwang.

I mimo, iż nie powinien, to cieszył się, że wtedy młodszy podał mu swój numer. Nie powinien dlatego, że nie była to zbyt przyjemna sytuacja czy okoliczność. Jednak właśnie od tego zaczęło się naprawianie ich kontaktu. Radował się z tego faktu niczym małe dziecko.

- Powiem ci szczerze, że chyba moim ulubionym momentem dnia jest czekanie na Syriusza. - usłyszał, ma co przez chwilę zapanowała cisza. Yang słysząc to, zaśmiał się cicho mimowolnie, co na prawdę radowało serce starszego.
- Syriusz to najjaśniejsza gwiazda na niebie, nie wiem skąd jesteś, ale na pewno też ją zobaczysz. Niedługo zachodzi słońce, choć już nawet za dnia można ją zobaczyć. - wytłumaczył, na co Hwang mruknął w zrozumieniu.

- Ahh, tego jeszcze chyba nie przeczytałem... - mruknął rozbawiony opierając się bardziej o parapet i wlepiając wzrok w niebo.

- Wiesz, że nie musisz się tego uczyć, prawda? - zapytał dla pewności, siadając trochę wygodniej na schodach przed domem.

- Ale ja chce. Tego mi chyba nie zabronisz? - zaśmiał się, a słysząc przez słuchawkę jego prychnięcie, nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Już nie wypatrujesz Proximy Centauri? - zapytał ignorując poprzedni temat. Na to usłyszał ciche westchnięcie.

- Zawsze jej wypatrywałem, czas zainteresować się innymi. - mruknął niezwykle poważnie.
- Wiadomo, że jest to ta najbliżej słońca, chyba mi się przejadło. - dodał z cichym śmiechem.

Hwang mógł przysiąc, że tak małe rzeczy jak dźwięk jego śmiechu, koiły jego serce. Nigdy nie widział Jeongina, nie miał pojęcia, jak wygląda, jednak był pewien, że uroczy z niego chłopak. I pragnął go poznać jeszcze bliżej, wiedział, że musiał być na prawdę niesamowity.

- A wiesz, że niedługo będzie noc spadających gwiazd? - spytał Hwang z drobnym uśmiechem, jak i promykiem nadziei.

- Ja bym nie wiedział? - prychnął, na co i starszy zaśmiał się pod nosem.

- Może chciałbyś... No wiesz, pooglądać je ze mną? - zapytał już mniej pewnie. Na to nastała chwilowa cisza, której Hyunjin szczerze powiedziawszy się spodziewał. Wiedział już jaki jest Jeongin, nie był zbyt chętny, by pokazać jak wygląda, więc co dopiero sie spotkać.

- Chyba musiałbym przez cały czas siedzieć z zakrytą twarzą. - usłyszał po chwili, jednak nim zdążył się wtrącić, nastolatek kontynuował.
- Gdybyś mnie zobaczył to byś uciekł, więc pewnie spodziewasz się jaka jest odpowiedź na twoje pytanie.

- Jestem pewien, że jesteś na prawdę przystojny, Jeongin. - powiedział pewnie, jednak w zamian usłyszał jedynie ironiczny śmiech.
- Nie śmiej się!

- Ah, Hyung, jak mam się nie śmiać? Nie możesz przecież stwierdzić takich rzeczy słysząc tylko mój głos. - stwierdził powstrzymując śmiech. Jednak Hyunjin słyszał, że nie było mu wcale do śmiechu. Yang cierpiał, nawet jeśli teraz nie dawał po sobie tego poznać.

I serce starszego na prawdę ubolewało nad samokrytyką tego chłopca. W końcu znał go, wiedział, że Jeongin to na prawdę niesamowity i inteligentny chłopak.

- Słuchaj, dla mnie najważniejsze jest to, co masz w środku. Może i cię nigdy nie widziałem, ale za to wiem jak wielkie serce masz, wiem jaki wrażliwy i uczuciowy jesteś. Dla mnie jesteś kimś, kto z pewnością osiągnie wielki sukces w życiu, kimś, kto sam sobie na niego zapracuje. Bo jesteś silny, wytrwały i bardzo dzielny. Nie dajesz się tym wszystkim słabościom, nie poddajesz się. I nie ważne jest dla mnie to, jak wyglądasz, zapewniam cię, że na pewno się nie zawiodę, gdy cię zobaczę. Nic nie zmieni tego, jak wielką sympatią cię darze. - mówił nieustannie.

I mógłby mówić jeszcze więcej, jednak wiedział, jaki jest chłopiec. Gdyby w jego oczach zaczął przesadzać to jedynie by się oburzył i rozłączył.

W słuchawce zapanowała cisza, którą przerywało jedynie ciche pociąganie nosem ze strony Yanga.

- Hyunjin.... - usłyszał jego sciszony głos. Hwang dał mu tyle czasu, ile potrzebował na odpowiedź, nie popędzał go z niczym.
- Zrozum, że się boję...

- Wiem, ale prze zwyciężymy to, rozumiesz? Małymi kroczkami. - powiedział pewnie.
- To jak...? Zastanowisz się nad propozycją? Mamy na to jakieś dwa tygodnie. - zapytał już z pewnością bardziej nieśmiało. W zamian usłyszał wpierw słaby śmiech chłopca.

- Zastanowię się.

help me // hyunin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz