Dni są jednością i skrajnością
Jednością się dusisz a skrajnością powoli zabijasz
Patrzysz i już nie widzisz dna
Spadasz bez końca
Łapiesz się otaczającej się pustki Bo tylko ona potrafi wyciągnąć rękę
Zamiast wyjść na ląd spadacie razem
Do was powoli dociera piękny zapach śmierci
Chłód was otacza
Światła gasną
Zanim się orientujesz Śmierć trzyma cię za rękę
Widzisz dno
Powoli spadasz
W końcu stajesz na dnie
Martwy
CZYTASZ
Impresja?
RandomTeksty które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Proszą o wszelkie wytykanie błędów.