...Dom Wheeler'ów...Dom na ulicy Maple Street od samego rana był w ruchu. Domownicy starali jak najszybciej szykować się do wyjścia co jednak nie szło im zgodnie z planem. W dość sporym dwupiętrowym budynku mieszkała pięcioosobowa rodzina Wheelerów. Najstarszy, Ted i jego żona Karen wraz z dwójką dzieci, 5 letnim Mikem oraz jego starszą siostrą, 12 letnia Nancy.
Przytulny dom każdego ranka zamieniał się w armagedon ale tym razem było jeszcze gorzej. Powrót do szkoły Nancy. Dziewczyna zdążyła się już przyzwyczaić. Jednak tego dnia był również pierwszy dzień przedszkola Mike'a.
Mały chłopiec już od świtu był na nogach. Od chwili gdy wstał, obudził wszystkich domowników, piszcząc i skacząc z ekscytacji. Czekał na ten moment odkąd tylko dowiedział się o istnieniu tego miejsca. Jego siostra często opowiadała mu o tym jak jest w takim przedszkolu. Mówiła mu o miłych paniach opiekunkach, innych dzieciach i wielkiej ilości najróżniejszych zabawek.Gdy wszyscy już wstali w nie za dobrym jak na początek dnia humorze, jedyne co mogli usłyszeć to szczęśliwe krzyki Mike'a i odgłosy tupania jego gołych stóp o parkiet. Zmęczeni rodzice podnieśli się z łóżka i zaczęli swoją poranną rutynę.
Po tym jak dorośli wstali, energiczny chłopak udał się do pokoju swojej siostry. Wciąż w piżamie, powoli otworzył drzwi i wkradł się do środka. Pierwsza rzecz którą starsza siostra malucha mogła zobaczyć to jego burzę czarnych loków i ciemne oczy przepełnione radością które patrzyły się wprost na nią.
"Nancy! To dziś! To już dziś, idę do przedszkola!"-wykrzyczał dzieciak i wdrapał się na łóżko dziewczyny od razu zaczynając po nim skakać.
Zrezygnowana siostra otarła oczy i lekko się podniosła. Nie mogła powstrzymać uśmiechu który wkradł się na jej usta gdy zobaczyła rozpromienionego młodszego brata.
"Wiem, wiem. Cudowny dzień. Ale właśnie, Mike'y jeżeli tak bardzo chcesz do przedszkola dlaczego wciąż jesteś w piżamie? Chyba nie chcesz się spóźnić. Zabawki Ci uciekną"-zaśmiała się usatysfakcjonowana z żartu Nancy. Uwielbiała drażnić się z bratem kiedy tylko się dało.
Mały chłopiec natychmiast wybiegł z pokoju piszcząc na całe gardło. Wparował do swojego pokoju o mało się nie wywracając o wszystkie zabawki leżące na podłodzę. Szybko otworzył niedużą granatową komodę i zaczął rzucać rzeczami na prawo i lewo w poszukiwaniu czegoś do ubrania.
Chwilę później był już przebrany w swój ulubiony strój rycerza. Chłopiec uwielbiał się przebierać a to rycerz to opcja którą najczęściej wybierał. Szare spodnie które nie były poprawnie nałożone spadały mu z bioder, czarna koszulka z długim rękawem a na niej srebrna plastikowa zbroja. Maluch z długim czerwonym materiałem w rękach pognał z powrotem do starszej siostry.
Nancy stała właśnie przed lustrem rozczesując swoje długie brązowe włosy. Dziewczyna była już
ubrana i gotowa do wyjścia."Pomożesz?"-zapytał Mike, podchodząc do siostry. Ta cicho się zaśmiała i uklęknęła biorąc pelerynę od młodszego.
"Naprawdę chcesz wyjść do dzieci przebrany? Nie lepiej będzie założyć coś normalnego?"-zapytała podczas zawiązywania czerwonej tkaniny na szyi brata.
"Nie! Stlój lycerza jest najlepsy! Co jezeli inni chłopcy też będą przeblani?"-wyseplenił chłopak skacząc na palcach.
CZYTASZ
"MY PRINCE"-Byler
FanfictionTrzy i pół letni Will Byers zaczyna swoją nową przygodę w przedszkolu. Najmłodszy chłopiec w grupie jest bardzo nieśmiały i spędza pierwsze dni samotnie. Maluch jest przerażony całym chaosem przedszkola, i wszystkimi tam dziećmi. Jego miejscem przez...