Prolog

107 25 14
                                    

Moje życie od zawsze było zaplanowane. Wszystko starannie wypisane od A do Z. Najlepsze w tym wszystkim było to, że nie ja o tym decydowałem. Nikt nie dał mi wyboru, bym sam stwierdził co chcę robić i jaki chciałbym być. Każdy prowadził mnie za rękę tam gdzie chciał żebym się obecnie znajdował. Tam, gdzie musiałem ukrywać siebie. Byłem zmuszony, by nałożyć pewnego rodzaju maskę. Żyłem z nią tak długo, aż zdałem sobie sprawę, że wrosła we mnie.
A potem pojawiłaś się Ty. Złapałaś mnie za rękę, jednak nie chciałaś mnie nigdzie kierować. Trzymałaś moją dłoń i po raz pierwszy nie chciałem, by ktoś ją puścił. Twój dotyk działał na mnie kojąco. Dzięki niemu czułem, że maska z mojej twarzy upada i nareszcie w duszy gości upragniona wolność. Tak, przy Tobie zdecydowanie czułem się wolny.
Oboje non stop kłamaliśmy. Byliśmy zawodowymi kłamcami. To dlatego czuliśmy się przy sobie dobrze. Bo w swoim towarzystwie nie musieliśmy udawać. Jednak każde kolejne kłamstwo stopniowo ciągnęło nas w dół.
A ja modliłem się, byś znów złapała mnie za rękę i wyciągnęła do góry.

___
Zaczynamy nową książkę!!
Chciałbym naprawdę się do niej przyłożyć i sprawić, że pokochacie ją całym sercem!
Możecie używać hashtagu na Twitterze/X: #hmhDM
🤍🤍

Hold My HandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz