25

62 16 10
                                    

– Z tego co mi wiadomo, w takich przypadkach rozmowa z policją powinna odbyć się jak najszybciej – rzuciła Maria, pocierając łokcie dłońmi.

– I tak go nie złapią... – stwierdził lekarz, dotykając lekko jednej z ran.

– Dlaczego pan tak sądzi? Przecież mniej więcej pamiętam, jak wygląda okolica i... – przełknęła ślinę – gdzie mnie trzymali – dokończyła cicho, spoglądając w podłogę.

– Jak to, trzymali? – Doktor położył nacisk na ostatnie słowo. Wyprostował się i popatrzył dziewczynie w oczy.

– No tak to, pielęgniarka panu nie mówiła? – Zmarszczyła brew i łypnęła podejrzliwie na doktora.

– Ja-a myślałem, że pani wzięła udział w wypadku – tłumaczył pospiesznie lekarz. – Rowerowego wypadku – powtórzył. – Ktoś panią potrącił samochodem i spadła pani z roweru i-i przeturlała się pani do rowu kilkanaście metrów w dół. Stąd te wszystkie siniaki i brud. – Tak mam zapisane w karcie. – W oczach lekarza zawirował strach.

– Ja zostałam porwana! Ja...! Nie, nie! – krzyczała Maria, gdy doktor próbował uspokoić jej nerwowe wymachiwania rękami.

W tym momencie do sali weszła pielęgniarka z nosem utkwionym w papierach.

– Ta dziewczyna z wypadku czeka w siódemce. Skarży się na ból głowy – poinformowała i odrywając wzrok od kartki, spojrzała na Marię. Szybko zlustrowała jej ciało wzrokiem i wykrzywiła usta.– Już po obdukcji? Tak szybko? – zapytała.

– Kurwa! – krzyknął lekarz i kopnął w nogę od szpitalnego łózka.

Pielęgniarka podskoczyła i złapała się za serce. Maria z przerażeniem obserwowała szpitalny personel, próbując zrozumieć, co się stało.

– Ja... – zaczęła pielęgniarka, spoglądając na doktora, lecz gdy spotkała się z jego mroźnym wzrokiem, natychmiast wbiła oczy w podłogę. – Możliwe, że pomyliłam karty. Tamta dziewczyna ma tak samo na imię. – Nieśmiało wyciągnęła ku doktorowi dłoń, w której trzymała kartę pacjenta.

Mężczyzna wyrwał dokumenty i rzucił je na biurko. Wyjął odpowiednie kartki z karty, którą dostał wcześniej i zaczął porównywać ją z drugą.

– Maria Kalska? – zapytał, spoglądając na dziewczynę ze łzami w oczach.

– Maria Krycka – odparła niespokojnie.

– Panie doktorze... – zaczęła skruszona pielęgniarka.

– WYJDŹ! – warknął lekarz.

– Ale ja nie chciałam... – Kobieta zaniosła się płaczem.

– Pomyliłaś kartę pacjenta! Przez ciebie ta dziewczyna nie ma szans na dokładną obdukcję! Już dawno powinna być tu policja! Możliwe, że zabrałaś jej jedyne dowody i szanse na odnalezienie sprawców! – wymieniał, ściskając dłonie w pięści.

Pielęgniarka uciekła z sali, próbując opanować łzy, którymi niemal się zachłysnęła. Doktor opadł na obrotowy fotel i uderzył jego oparciem o ścianę. Zakrył twarz dłońmi i oddychał ciężko.

Maria opadła na szpitalne łóżko i próbowała opanować emocje, które nią targały. Miała nadzieję, że jej koszmar skończył się wraz z przekroczeniem progu szpitala, a wszystko wskazywało na to, że dopiero się zaczynał.

Chwilę później szybkim krokiem do sali wkroczyła policjantka. Jej twarz była surowa, a postawa wyprostowała. Zmierzyła wzrokiem Marię i doktora Ozdarskiego. Podeszła do biurka, pochyliła się lekko i trzasnęła otwartą dłonią w blat tak mocno, że lekarz podskoczył w miejscu.

– Od godziny kurwa walczę, żeby posklejać zeznania dwóch osób z dwóch chujowych sytuacji. Jak kurwa można tak zjebać? Czy pan zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji?! – pytała.

– Ja, nie mam pojęcia jak to się stało. Pielęgniarka przyn... –

– Gówno mnie obchodzi pana pielęgniarka. Pierwsze co powinien pan zrobić to przeprowadzić wywiad z pacjentem! A od czego zaczyna się wywiad?! Od czego!? – naciskała.

– Od przedstawienia się – odpowiedziała jej Maria, lecz kobieta nawet na chwilę nie zdjęła przenikliwego wzroku z doktora. – Proszę pomóc mojemu przyjacielowi.

– Zrobię wszystko, żebyście zapłacili za wszystko, co zrobiliście tej dziewczynie.

Policjantka zdjęła dłoń z biurka i podeszła do Marii. Jej twarz nagle stała się ciepła. Kobieta opuściła także ramiona, dzięki czemu wydawała się bardziej otwarta. Maria doskonale wiedziała, jakie psychologiczne triki na niej stosuje, gdyż sama używała podobnych podczas wywiadów.

– Pomoże mi pani? – zapytała.

– Zrobię wszystko, co w mojej mocy – zapewniła.

MORDERCA Z PIERWSZEJ STRONYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz