rozdział 25

89 69 21
                                    

Wszyscy się na nią gapili. Tak, powinna być przyzwyczajona, w końcu od powrotu do Port Albis została czymś w rodzaju specjalnej atrakcji. Ale, na bogów, nie wiedziała, że wystarczy założyć suknię, by od nowa przykuć uwagę całego dworu.

Zgodnie z sugestią królowej Nikka odwiedziła pracownię Koriny Wella-Miko, uznanej krawcowej. Było to bardzo eleganckie miejsce, pełne pięknych materiałów, koronek, kryształków i manekinów prezentujących pyszne suknie w wielkich – jak na akuryjskie standardy – oknach wystawowych. Zanim weszła do środka, uważnie obejrzała kreacje. Nie widziała się w czymś takim... Wiedziała, że musi wyglądać odpowiednio, pokazać Amerikanom akuryjską kulturę. Ale nie znaczy to, że ma przebierać się za arystokratkę. Jest ambasadorką, ale również komandor, no i pochodzi z ludu. Wpadła na pewien pomysł i dopiero wtedy przekroczyła próg pracowni. Ostatecznie złożyła zamówienie trzy godziny później, po ciężkich negocjacjach, małej awanturze i zaszantażowaniu krawcowej.

A teraz miała na sobie jeden z owoców tamtych negocjacji: szarą suknię z wierzchnią warstwą bez modnej koronki, lecz delikatnie mieniącą się perłowym połyskiem. Dół był węższy niż u Maleny czy innych dwórek, za to rękawy bufiaste, jak w sukienkach i bluzkach, które Nikka nosiła przed wojną. Nie chciała dekoltu, wybrała żabot zdobiony białymi perłami, które Korina określiła jako plebejskie. Komandor Selino odrzekła jej wtedy, że owszem, ona sama też jest z plebsu, więc będą pasować idealnie. Perłowe guziki przy mankietach ciągnęły się od nadgarstków niemalże do łokci i na tym kończyła się biżuteria. Ale Nikka nie byłaby sobą, gdyby nie dodała jeszcze czegoś. Suknię spięła w talii wojskowym pasem, tym ze sprzączką w kształcie sowiej głowy, który dostała od mat Zeny Pirall, a z tyłu powiewała delikatna, sięgająca bioder peleryna. To znaczy powiewałaby, gdyby w sali tronowej wiał wiatr. Tu Nikka musiała przyznać, że inspiracją był król Mertin i jego próby upodobnienia stroju dworskiego do munduru paradnego. Czarne rękawiczki oczywiście zostały na swoim miejscu.

Niektórych pomysłów Nikki nie dało się zobaczyć na pierwszy rzut oka. Dół sukni można łatwo rozpiąć z dwóch stron, co zapewniało prawie natychmiastową swobodę ruchów. Pod spodem nosiła cienkie czarne spodnie właśnie na taką okazję, gdyby musiała biec, skakać czy po prostu walczyć. Miała dwie kieszenie, lewą zwyczajną, na sakiewkę i drobiazgi, oraz fałszywą prawą z rozciętą podszewką, przez którą mogła łatwo sięgnąć do pistoletu w kaburze na udzie. Nosiła broń od samego rana i teraz wzięła ją ze sobą na audiencję. Gdyby się wydało, miałaby poważne kłopoty, ale nie zamierzała się przyznawać, a nikt nawet nie pomyślał, by zrobić jej rewizję. Trochę odzwyczaiła się od trzewików na obcasie, ale koniec końców buty były wygodne. W razie chłodniejszej pogody wojskowy płaszcz narzucony na suknię wyglądał dobrze i generalnie Nikka była zadowolona ze swojego wyglądu.

Spojrzenia dwórek i dworzan mówiły jednak co innego. To miała być mała pożegnalna audiencja, co według Mertina oznaczało obecność jakichś trzydziestu osób poddających surowej ocenie jej strój i zachowanie. Najlepiej było nie zwracać na nich uwagi, więc Nikka skupiła się na nieco podekscytowanym obliczu władcy wygłaszającego właśnie krótką mowę o tym, jak to nowy rok otwiera nowy rozdział w historii Akurii rozpoczynający się wysłaniem ambasadorki do Ameriki.

Tylko dlaczego Mertin musiał patrzeć na nią w ten sposób? Rzucał jej spojrzenia, od których mogło zrobić się gorąco niejednej kobiecie, uśmiechając się przy tym zadziornie. Na wszystkich bogów, połowa dworu to widziała... Nikce przypomniała się rozmowa w świątyni i to, jak nie chciał puścić jej dłoni... Nawet jeśli wciąż coś do niej czuł, to okazywanie tego publicznie świadczyło, że pod pewnymi względami nadal jest idiotą.

Stali tam całą siódemką: Nikka i Kester, sekretarz Jal Brego-Ryfin, za którego Kester poręczył, Breti i jego nowi ludzie: starszy marynarz Dorian Ewelyn i marynarz Myrril Berik, obaj młodzi, zdrowi i pełni entuzjazmu, a nawet służąca Samia Raden.

Właściwy kolor niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz