Rozdział V

24 0 0
                                    

Adrien

Wylądowałem obok niej na balkonie,nawet nie podniosła na mnie wzroku. Albo była bardzo zamyślona albo miała mnie zwyczajnie w dupie.

-Yhm... Cześć?.. Dobry wieczór?..-zacząłem nieśmiało.Pfff brawo Czarny kocie...

Ona spojrzała na mnie smutnym i obojętnym wzrokiem.

-Coś sie stało?-położyłem ręke na jej ramienu żeby dodać jej otuchy.

-nie, wszystko gra-uśmiechneła się do mnie miło-a co ty tutaj robisz?

-ja...em...-spanikowałem-patrol! tak patrol! i ten... mieszkańców sprawdzam!-jezu... to musiało brzmieć tak żałośnie...

-Nie idzie ci kłamanie-zaśmiała się

-No jak to?-uśmiechłem się-przecież sprawdzam co u ciebie-cieszyłem się że udało mi się ją chociaż trochę rozchmurzyć.

-Dobrze, no to już psik-pokazała gestem ręki żebym sobie poszedł.

-Wyganiasz mnie?

-Owszem,masz jeszcze dużo ludzi do zaliczenia-no... to zabrzmiało trochę dwuznacznie

-Ciebie jeszcze nie zaliczyłem...

-Ledwo mnie znasz a już chcesz mnie zaliczyć?-odpowiedziała śmiejąc się-
niegrzeczny z ciebie kocur-pstrykła mnie w nos.

-Ałaa!-odskoczyłen i zacząłem rozmasowywać mój nos-a to za co?!

-Za bycie bardzo zboczonym kotem-przybliżyła się do mnie a ja nachyliłem się bliżej.

-Podoba ci się to, prawda?-wyszeptałem podnosząc jej podbródek aby mogła na mnie spojrzeć.

-Zostawie to bez komentarza-spojrzała się na mnie. Jezu jakie ona miała piękne oczy. Takie jakby... Biedronkowe.

Nasze usta były coraz bliżej. Zbliżaliśmy się do siebie bardzo powoli.

-Jezu, możesz nie przedłużać!-wykrzyczała wbijając się w moje usta.Przez chwile byłem w szoku i nie mogłem połapać co się dzieje ale później oddałem pocałunek.

Zjechałem ręką na jej biodra a ona oplotła ręce wokół mojej szyji i pogłębiła pocałunek.

Zawsze myślałem że jest grzeczna ale chyba jednak nie dokońca...

-Nie...poczekaj...-odsunąłem ją od siebie-nie.

-Co? Coś sie stało?

-Ja...nie,nie kocham cię-odpowiedziałem szybko na jednym wdechu-nie kocham cie-powtórzyłem jeszcze raz.

-To moja wina-powiedziała cicho wpatrując się w ziemie.

-Nie! nic się nie stało-przytuliłem ją do siebie-zapomnijmy o tym,dobrze?

Odepchnęła mnie i weszła spowrotem do swojego pokoju.Ale ja sobie radzę z dziewczynami...

Już nie miałem najmniejszej ochoty gdzieś się pałętać więc, wróciłem do domu.

-Plagg,chowaj pazury-wyszeptałem i udałem się do łazienki żeby jakoś się ogarnąć.

-Co ty wyprawiasz Adrien?-wymruczał czarny duszek lądujący na moim ramieniu.

-Ja? nic.

-Nie udawaj głupszego niż jesteś-wyszeptało zrezygnowane,lecąc w poszukiwaniu sera. No on to mnie umiał pocieszyć.

Wskoczyłem pod szybki prysznic a następnie położyłem się zrezygnowany na łóżku.

-Musiałem ją okropnie zranić...-wymruczałem do siebie i usiłowałem zasnąć.

Marinette

-Kurde, wychodzę na suke ale nie jest mi w ogóle przykro-położyłam się uśmiechnięta na łóżku-ja mam go jutro opierdolić czy coś?

-Ja nie wiem-odpowiedziała Tikki-nie zdrowo to tak jak superbohater lata na prawo i lewo.

-Dobra... powiem mu coś-wyszeptałam przykrywając się kocem-ale jak?

-Może sam zacznie temat, wiesz jaki on jest-położyła się obok mnie na poduszcze-na pewno coś wymyślisz Marinette.

-Nawet jeśli, to co? Słuchaj jednak cię kocham idioto więc mnie nie zdradzaj i nie liż się z losowymi laskami na balkonie-powiedziałam prześmiewczo.

-Można i tak,przy okazji wyznasz mu swoje uczucia-zaśmiała sie

-Nie wiem czy to dobry pomysł żebym go kochała...

-Dużo twoich poprzedniczek było zakochanych w posiadaczach miraculum czarnego kota,myśle że nie masz sie o co martwić

-Inne Biedronki nie traciły głowy dla jakiegoś chłopaka-wyszeptałam zbierając sie z łóżka a następnie wchodząc do łazienki.

Ogarnełam sie szybko i spowrotem wróciłam do bezczynnego leżenia w łóżku.

-Co za debilka płacze przez własne uczucia?-wytarłam łzy z oczu.

-Marinette, wszystko będzie dobrze-moje kwamii przytuliło mi się do policzka.

-Taa, wiem-wymruczałam-Dalej nie wpadłam co jutro powiedzieć kotu.

-Pomyślisz jutro.

-Ale akuma może nawet i teraz zaatakować.

-Na patrolu-zaśmiała się-nie denerwuj sie tak, powiedz to co masz na sercu i tyle, tak wychodzi najlepiej.

-A co jak palne coś głupiego i wszystko zepsuje?-wtuliłam się w poduszke.

-Niczego nie zepsujesz-uspkoiło mnie kwami-przecież gadacie na tyle przeróżnych tematów.

-Wieem-wyszeptałam-No ale co jak coś powiem nie tak?

-Nie zagłębiaj się w szczegóły bo to teoretycznie nie byłaś ty-usmiechneła sie do mnie-będzie dobrze, jeszcze wrócisz zadowolona

-Noo nie wiem...-zarumieniłam sie delikatnie-A może on już kocha Marinette,nie Biedronke?...

-On miałby zrezygnować z miłości do ciebie? W życiu!

-W teorii to nie zrezygnuje...

-Przecież wiesz o co mi chodzi.

Adrien

-Musze o tym powiedzieć Biedronce-zerwałem się z łóżka-Plagg, wy...

-Młody wyluzuj-przerwało mi kwamii-daj dziewczynie spać, na patrolu to zrobisz.

-Może i masz rację-rzuciłem sie spowrotem na łóżko-ja ją dalej kocham...

-To znaczy kogo? Biedronke?-kiwłem głową w odpowiedzi-nie wiem czy po takiej akcji coś z tego będzie.

-Wiem-wyszeptałem

-Jak coś to masz jeszcze Marinette!

-Nie Plagg, tak nie można, Marinette też muszę iść przeprosić

-Najświętszy camembertcie,daj mi cierpliwość do tego chłopaka-spojrzałem na niego zirytowany. Prędzej to ja potrzebuje cierpliwości do niego niż od do mnie-Po co?

-Ręce mi opadają...-westchnąłem zażenowany-przecież na pewno jest jej przykro.

-To ona zaczęła cię całować!-krzyknął.

-Ale ja oddałem-spojrzałem na niego zdziwiony-a skąd ty to niby wiesz?

-Noo...-uciekał wzrokiem-intuicja mi tak podpowiedziała-uśmiechnął się żeby mnie przekonać że mówi prawdę.

-Niech będzie-nakryłem się kołdra -dobranoc.

~865 słów~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Je t'aimerai à l'infiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz