hejka naklejka skurwysynki cb robie po miesiącu ale mam 3k słów, potraktujcie to jako spóźniony prezent mikołajkowy
_______
— Rachel, przestań za mną łazić! — zbiegł po drewnianych schodach, a za nim jego starsza siostra, która nie dawała mu spokoju od dobrych dziesięciu minut i jak mantrę powtarza w kółko to samo.— Felix, nie otwieraj mu drzwi! — krzyknęła wkurzona. Gdy mijali kuchnie, ich rodzicielka spojrzała na nich jakby miała tam zaraz załamania dostać. Dla niej to było już normalne, iż ta dwójka się ze sobą kłóci aż nałogowo, więc weszło im to już w zwyczaj, ale załamuje za każdym razem tak samo.
— Bo co!? To mój gość, nie będę się ciebie słuchać co do tego! I żebyś wiedziała, że otworzę! — podbiegł parę metrów do drzwi, na które nawet nie patrząc, otworzył, ponieważ był bardziej zajęty rodzeństwem niż swoim gościem.
— Mamo, co ty za zwierzę wychowałaś? Chociaż nazywając tak jego, obrażam zwierzęta. To jakaś paskuda. — powiedziała to na tyle głośno, by będąc w korytarzu, Felix usłyszał to również, w końcu kierowała to do niego.
— A czy ty możesz się już zamknąć?! — spytał poirytowany do granic możliwości. — Kto się przezywa ten sam się tak nazywa! — dodał, po czym obrócił się ciałem do otwartych w połowie drzwi, zastając w nich zmieszanego Hyunjina, który w tej chwili nie wiedział czy ma zostać, wejść, czy może jednak pójść. — No cześć heh.. — wymusił uśmiech.
— Chyba przeszkadzam.. może przyszedłem za wcześnie.. czy coś.. — podrapał się nieśmiało po głowie. Poczuł się niezręcznie i nie chciał, aby w powietrzu wisiało te dziwne napięcie panujące między rodzeństwem, bo on też to wyczuwał.
— Co ty! Jest punktualnie siedemnasta.. — rzekł trochę zdziwionym głosem. — W sam raz przyszedłeś. — ropogodził się. — Wchodź, zapraszam. — otworzył szerzej drzwi, wpuszczając złotowłosego do środka. — Chodźmy do mnie. Pogadamy sobie, może coś obejrzymy, co ty na to? Jak na nocowanie przystało. — starszy nie zdążył nawet choćby pokiwać głową, a został pociągnięty w nieznanym dla siebie kierunku przez dziewczynę, która zwyczajnie zabrała go od równie zdezorientowanego Yongboka. Czy ona właśnie zabrała mu jego zdobycz spod nosa?
Zatrzymali się przy schodach, wystarczająco daleko od piegusa. — Hyunjin, uciekaj stąd póki możesz. Ten przygłup chce cię wykorzystać, czy naprawdę tak długo musisz nad tym rozmyślać? A jak już musisz to chociaż przedłużaj to jak możesz aż sam odpuści. Uwierz, nie jesteś pierwszy, ale nigdy tak długo mu to nie zajmowało. A wiesz czemu? Bo jesteś jedyny normalny. Nie dopuszczaj go do siebie choćby nie wiem co. — powiedziała szybko.
— Dobrze, postaram się zrobić co w mojej mocy by się z nim nie przespać. — zapewnił. Ale widać robienie co w jego mocy nawet nie będzie wystarczająco skuteczne. Wtem coś mu przyszło na myśl.. lecz nie zdążył pomyśleć co, bo nagłe złapanie za dłoń i kierowanie po schodach w górę, zadziałało na niego wręcz magicznie, tak otumiająco. A wyrwany z tych krótkich przemyśleń już nie dał rady na tą chwilę przypomnieć sobie, o czym wtedy pomyślał, ponieważ jego umysł zajmował Lee Felix.
— Siadamy, proszę bardzo — zakomunikował, wciąż trzymając go za rękę. Zaprowadził go pod same łóżko, na którym oboje usiedli. Wymieniali spojrzenia w chwilowej ciszy. Nie spieszyło mu się gawędzić gdy mógł w dalszym ciągu trzymać ciepłą, dużą dłoń Hwanga w swoich mniejszych. — O czym chcesz porozmawiać?
— Chciałbym cię lepiej poznać. — odparł taki trochę nieobecny, jakby umysłem był gdzieś indziej. — Wiem, że już mi o sobie opowiadałeś pierwszego dnia gdy się spotkaliśmy, ale wiem.. mam wrażenie, że nie powiedziałeś mi wszystkiego.
CZYTASZ
𝐺𝑂𝐴𝐿: 𝑁𝐸𝑊 𝑁𝐸𝐼𝐺𝐻𝐵𝑂𝑅 | hyunlix
FanficFelix, czyli profesjonalny gracz komputerowy z zamiłowaniem do Hello Kitty i dawania dupy przystojnym chłopakom w okolicy, zauważa, że nowi sąsiedzi mają całkiem niczego sobie syna. Od momentu ich przyjazdu obserwował go zza okna, wiedział, iż musi...