2017 rok
Długo czekałam na ten dzień , jedyny dzień w roku kiedy mogłam poczuć obecność swej matki tak prawdziwie . Chodź tak naprawdę nigdy nie miałam nawet okazji jej poznać ,w ten dzień na prawdę czułam że jest ze mną. Zmarła przy porodzie, więc całe życie obwiniałam się ,czując że gdyby nie ja moji rodzice żyli by razem szczęśliwie. Kurwa nawet nigdy nie obchodziłam urodzin , nie było tortu , prezentów . Nie było tego co mają wszystkie cholerne dzieciaki !Czemu ja ? Czemu akurat to mi matka umarła gdy ja się rodziłam . Od pierwszego dnia mojego życia ,spierdalałam je innym . Czy można być większym przegrywem .
Wstałam rano jak zwykle szykując się do szkoły , której swoją drogą kurewsko nie nawidziłam . Jebana szkoła z obżydliwe bogatymi dzieciakami , dla których największym osiągnięciem był majątek ich starych . Czuli się jak wielkie gwiazdy i biznesmeni , wożąc się drogimi samochodami taty prawnika , albo nosząc najlepsze ubrania kupione za pieniądze mamusi . Było mi niedobrze gdy patrzyłam na swoje życie , szczerze miałam go nawet dość . Chciałam nawet .. a zresztą nie ważne . Mój ojciec był również kurewsko bogatym ,bezdusznym w stosunku do mnie dupkiem . Próbowałam go kochać , ale jak można kochać kogoś kto od pierwszego dnia twojego chujowego życia cię nienawidzi , i w dodatku codziennie daje ci to do zrozumienia .No chyba się nie da ? Prawda ?
Pomimo tego że cała ta bananowa społeczność mnie obrzydzała w pewnym stopniu ja też do niej należę , czego uwierzcie mi bardzo się wstydzę .Staram się więc być inna przez co jak możecie się domyślić nie jestem tam z byt lubiana .W moim życiu jest zaledwie tylko kilka osób które prawdziwie dążą mnie jakimkolwiek pozytywnym uczuciem , lecz może lepiej powiedzieć że było , ale zrozumiecie to dopiero później .
Gdy leżąc jeszcze w łóżku , myślałam o tym całym gównie , które czeka mnie codziennie, odechciało mi się wstawać , lecz wiedziałam że muszę to zrobić by nie zwracać na siebie niepotrzebnie uwagi ojca . Wyłączyłam ostatni budzik , i udałam się do łazienki , którą na szczęście miałam w pokoju i nie musiałam go opuszczać . Mój pokój był jedynym miejscem na świecie gdzie czułam się dobrze , sama ze sobą czując spokój i ulgę.Starałam się nie opuszczać go bez potrzeby . Był on urządzony po mojemu nie jak reszta domu, która była nowoczesna pełna bieli i szkła , czułam się w niej jak w szpitalu , oczywiście dom był duży i piękny ale nie czułam tam domowego ciepła czy czegoś w tym stylu .Miałam z nim same złe wspomnienia .Mój pokój był moim małym domkiem , a ja sama zastąpiłem sobie w nim rodzinę . Chore ? Prawda ? Pewnie tak pomyślał by każdy normalny człowiek , ale przecież ja byłam małą niewinną istotą tak naprawdę pozostawioną samą sobie , samotną , pełną smutku i żalu . Uwierzcie mi można zwariować . Tęskniłam za tym czego nie miałam ,sama nie wiedziałam o tym że da się tęsknić za tym czego się nie ma , ale być może przez chwilę poczułam to ciepło w sercu zwane miłością , którym zostałam obdarzona w przeszłości , i to właśnie nie dawało mi spokoju . Powoli czułam że tracę uczucia i staję się zimna jak mój ojciec Henry jebany Smith , wykształcony , przemądrzały właściciel najlepszych szpitali i klinik w Stanach .Ale dobra dosyć już tego żałosnego użalania się nad sobą , bo przez to czuję się jak jeszcze gorsze gówno niż jestem ,co jest chyba niemożliwe .