Przez drogę zdążyła się uspokoić , i poprawić makijaż, który robiłam przez pół godziny a słowa ojca sprawiły ,że zniszczył się w zaledwie kilka marnych sekund . Coraz bardziej zaczęłam dostrzegać marność przyziemnych rzeczy , przez co coraz trudniej było mi zabrać się za najprostsze czynności . Wszystko z dnia na dzień zaczynało dla mnie tracić sens .
Tego dnia chciałam wyglądać dobrze lepiej niż zawsze , miałam nadzieję że nikt nie zauważy ,że cokolwiek mnie ruszyło .Między ludźmi staram się sprawiać wrażenie zimnej suki , która niczym się nie przejmuje . I za wszelką cenę chciałabym by tak pozostało .
Gdy podjechałam pod bramę mojej szkoły poprosiłam szofera by mnie właśnie pod nią wysadził i nie wjeżdżał na jej teren . Chciałam przez chwilę pobyć sama i ochłonąć przed wejściem do szkoły , przejść się ten kawałek przez parking i pobyć sam na sam z swymi myślami.Wysiadłam z auta i zanim zdążyłam się odwrócić czarnego SUV-a już nie było .
Poszłam więc w kierunku szkoły , pięknej z wyglądu lecz tak naprawdę pełnej zakłamania , nadętych dzieciaków , w której kasa i pozycja rodziców najbardziej się liczyły. Nic nie zapowiadało się na to że ten dzień miał różnić się od innych ,przede mną rozciągał się majestatyczny budynek West New York High school. Nie zostało mi nic innego jak spędzić kolejny dzień w tym nudnym i przygnębiającym miejscu . Wiele razy prosiłam ojca by pozwolił mi przejść na nauczanie domowe , lecz nie zgadzał się na to , mówiąc że zdziczeję jeszcze bardziej.Bardzo śmieszne !Bo to przecież on nigdy nie okazał mi miłości i traktował jak obcą sobie osobę .Nie nauczył mnie kochać ani tego jak ważna jest rodzina .Więc jak sama mogłam kochać innych ?Gdy nie potrafiłam kochać nawet siebie...
Przez całe życie słyszałam tylko to jaka to jestem beznadziejna i bezwartościowa. Jak można budować relacje na tak kruchym , słabym i niedoświadczonym fundamencie relacje międzyludzkie ? Kiedy ,, najważniejsza „ w waszym życiu osoba traktuje was jak śmiecia ?
-Ahhh
Westchnęłam tylko myśląc nad tym wszystkim ,w tamtym momencie zdałam sobie sprawę , że może ten spacer nie był dobrym pomysłem . Myślenie zabijało mnie od środka .. Te wszystkie galopujące myśli , których nie dało się zatrzymać , były moim drugim największym wrogiem po ojcu . Zresztą one również były jego zasługą.
Poczułam uderzenie gorąca ,głośny pisk w uszach ,moje ciało trzęsło się mocniej niż zwykle . Nie mogłam się uspokoić.
-To tylko kolejny atak paniki ,spokojnie zaraz mi przejdzie .
Powtarzałam sobie to zdanie , mając naprawdę nadzieję , że szybko się skończy . Miewałam je już wcześniej , lecz nie tak nasilone jak ten . Czułam ,że jest coś nie tak .. że tracę nad sobą kontrolę . Zrobiło mi się tylko ciemno przed oczami . I film mi się urwał.