krok: dziewiąty:
Samobójstwo nie jest rozwiązaniem.
Próbowałem się zabić.
Oczywiście, nie wyszło mi, jak widać.
Jestem za słaby, by stanąć na własnych nogach, a moje dłonie i ręce dalej nie są do końca sprawne. Próbowałem zakrztusić się szpitalną galaretką, dokładając jeszcze na głowę poduszkę, by odciąć dopływ powietrza.
Studenci, którzy wpadli do sali, by mnie umyć, zaczęli mnie ratować.
- Nie! - Krzyknąłem, przez co gardło zaczęło mnie piec i boleć - Proszę, nie!
Zobaczenie przerażenia w ich oczach, łez na policzkach, gdy zdali sobie sprawy, co próbowałem zrobić, było kolejnym moim gwoździem.
Mam wrażenie, że mam ich coraz więcej. Tylko nie mogę umrzeć, by zdobyć trumnę.