rozdział 4

25 1 0
                                    

Po przejściu przez ogromy most prowadzący do zamku ukazała nam się zielona brama zdobiona złotymi wzorami. Można było przejść furtką ogrodów królewskich, ale według Xandra tak będzie spektakularniej. Na tej ogromnej bramie nie można było znaleźć klamki, a jedynie dwie kołatki służące do pukania oraz małe zamykane okienko. Książe złapał za jedną z kołatek a następnie uderzył nią w drzwi. Wspomniane okienko otworzyło się ukazując strażnika. Spojrzał na naszą trójkę po czym pociągnął za jakiś sznur. Usłyszałam dzwon kiedy to brama zaczęła się uchylać. odsunęłam się pare kroków w tył , brama otworzyła się na tyle aby wejść do środka.

            - Do diaska...- mruknęła pod nosem Agnes patrząc na ogromną sale balową znajdującą się chwile po przedsionku. Zielony dywan ze złotym obramowaniem na wejście oraz rozwieszone godła królestwa ze złotą gwiazdą [obrazek]. Szczerze mówiąc, nigdy nie myślałam że zobaczę wnętrze zamku. Nie odbywały się tutaj bale od czasu... kiedy Adealine zaginęła. Nie ma osoby w królestwie która nie wie o zniknięciu, jednak nie ma też takiej która wie jak to się stało. Jedni mówią że spłonęła w tamtejszym pożarze który podobno odbywał się tego dnia, inni rozpowiadają legendy o starcu potrafiącym przemienić się w dowolną kreaturę... Jednak prawdę zna jedynie królowa. To by wyjaśniało wystrój... Po paru tygodniach od pamiętnego zdarzenia godło naszego państwa zostało zmienione na zielone ze złotą gwiazdą.  Najprawdopodobniej na pamięć księżniczki co z zielonymi oczami i złotymi włosami czarowała całe królestwo. 

 [myśli] "Gdzie znajduje się pamiętny pokój księżniczki?"

- Halo?? Może pójdziemy dalej? Jest  sporo do zwiedzenia...- z transu wybudził mnie Xander. Otrząsnęłam się po czym przypomniałam sobie o celu naszego pobytu.

- W którą w takim razie?- opcje były cztery. W lewo, prawo oraz dwie drogi po wejściu na schody.

- Najpierw zacznijmy od parteru- odpowiedział po czym skręcił w lewy, długi korytarz w którym po dłuższej wędrówce naliczyłam około dwadzieścia sypialni, siedem łazienek, oraz dwie jadalnie. To był jednak początek.  

             Na ścianach widniało pełno ,równo ustawionych obrazów rodziny królewskiej. Księżniczka była jeszcze mała kiedy zniknęła, ale na ścianach znalazło się dla niej dużo miejsca. Co jakiś czas mijałam także obrazy Xandra, na które spoglądałam nieco za długo. Na wszystkich zdjęciach był ubrany elegancko, dostojnie z wyjątkiem tego jednego. Było ono zrobione naturalnie i jakby w pośpiechu, mimo iż w tych czasach mało kto mógł pozwolić sobie na aparat i zdjęcia nie były na zawołanie. Uśmiechał się na nim nie patrząc w stronę kamery. Strój miał schludny jednak zwykły. Nie elegancki tylko zwykła koszulka i ledwo widoczne w kadrze brązowe spodnie.  Nareszcie zauważyłam w nim zwykłego chłopca. 

"Co ja robię, przecież to zwykłe zdjęcie" pomyślałam ale było trochę za późno. Agnes spojrzała na mnie. Na mnie oglądającą akurat fotografie księcia. Natychmiast odwróciłam wzrok i z nadzieją że przynajmniej chłopak tego nie widział,  poszłam w ich stronę.

          Minęło koło dwóch godzin kiedy to Alexander przedstawił nam cały parter. Nogi mi zmiękły a powieki mimo skupienia opadały do połowy oczu. Nareszcie doczekałam się momentu w którym i on to zauważył.

- Nie widzę żeby za bardzo podobała wam się moja zaiście interesująca wycieczka więc proponuje coś ciekawszego...- zanim książę zdążył dokończyć Agnes przerwała mu w połowie zdania entuzjastycznym tonem.

- Mam nadzieję że masz na myśli prawda czy wyzwanie?- krzyknęła wręcz dziewczyna z bardzo mi znanym Agnesim uśmieszkiem.

- Niezły pomysł- stwierdził Xander po czym skinął głową w kierunku jednej z komnat. Pokój prawdopodnie wielkości mojej chatki był w niebieskawych odcieniach. Na środku dywan ze skóry jakiegoś zwierzęcia a na przeciwko wielka garderoba. Xander wszedł do głębi pokoju po czym przysiadł na dużym, jedwabistym łóżku z baldachimem. Nie minęło dużo czasu żebym zdała sobie sprawę czyj to pokój.

- Witam w jednej z moich komnat- zarecytował książę z przelotnym uśmieszkiem.

- Jedna?! Przecież to by mi starczyło na łazienkę, spiżarnie i pokój jednocześnie!- powiedziała zdumiona Agnes patrząc na niczym nie zdziwionego chłopaka. Nie męczyłam się nawet pytaniem ile on właściwie tych komnat ma, bo odpowiedź prawie na pewno brzmi "dużo". Podeszłam do łoża i przysiadłam razem z Agnes na podłodze tworząc małe koło. Zdziwienie na twarzy Xandra zaskoczyło i mnie.

- Co wy robicie?- parsknął po czym spojrzałam na niego zdumiona.

- Ty tak serio? siedzimy- odpowiedziałam ledwo powstrzymując śmiech spojrzałam na niego z politowaniem dopiero rozumiejąc że w końcu to królewicz.

- Jestem prawie pewny że do tego służą krzesła a nie dywan czy podłoga- spojrzał w moją stronę po czym zmienił ten trochę zabawny temat o "biednym książątku które boi się podłóg".

- Jak chcecie to sobie siedźcie... to może zaczniemy?- przypomniał poprawiając się przy tym na łóżku. Miał na sobie schludny granatowy garnitur ze srebrnymi mankietami oraz obszyciami. Siedział wyprostowany z idealnie ułożonymi włosami. Miał napięte wszystkie mięśnie i mimo że byliśmy tutaj tylko w trójkę, zachowywał się wytwornie. Nie wiem czemu ale odkąd zauważyłam tamtą fotografie, nie miałam już pewności czy to ten sam chłopak co ze zdjęcia. Tam wyglądał na normalnego chłopaka z wioski niczym nie przypominającego wykwintnego księcia który właśnie przede mną siedział. Wróciłam do rzeczywistości kiedy to rozproszył mnie szur szafki. Xander wyciągnął szklaną butelkę po winie i położył na ziemi.

- A więc grę czas zacząć- powiedziałam czekając z niecierpliwością na rozgrywkę.


-


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fake princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz