Rozdział 12

1.7K 65 8
                                    


Pov.Valerie

-JJ - zaspana przewróciłam się na drugi bok - Mówiłam ci już, że nie jestem darmowym pluszakiem.

- Myhy myhy - przyciągnął mnie bliżej siebie - Śpij i nie gadaj głupot.

- JJ - zaczęłam, po chwili ciszy - Jestem głodna.

- Valerie - jęknął - Raz jak nikt do nas nie dzwoni i nas nie budzi, to ty akurat jesteś głodna? Mówisz serio?

- Wczoraj nie jadłam nic oprócz śniadania - otworzył oczy. Chciałabym mieć niebieskie tęczówki, jego są takie ... jasne i czyste, podobają mi się.

- Boli? - ułożył dłoń na moim policzku. Pokręciłam przecząco głową. Boli jak skurwysyn tak szczerze mówiąc - Jak ja nie lubię, gdy kłamiesz - westchnął - Co jemy?

- Gofry? - skinął głową.

Wstaliśmy z łóżka, JJ założył koszulkę i zeszliśmy razem na dół. Pierwsza weszłam do kuchni i to był błąd.

- Valerie tak bardzo ... - przestał mówić, gdy JJ wszedł za mną do pomieszczenia. Żeby tylko nic nie odwalił - O, dzień dobry, jestem Mason, tata Valerie - wyciągnął do niego rękę.

- Dzień dobry, JJ - nie podał mu ręki, tylko przysunął się bliżej mnie, poczułam jego klatkę piersiową tuż przy moich plecach. Bałam się spojrzeć na tatę.

- Zbieram się! - mama do nas dołączyła - Cześć JJ, tak myślałam, że ktoś łaził po naszym dachu - uśmiechnęła się, a potem przeniosła spojrzenie na mnie- Co się stało? - odłożyła torebkę na blat i do mnie podeszła - Valerie ... - przejechała wierzchem dłoni po policzku.

- Też o to wczoraj pytałem - mruknął JJ, przez co mama na niego spojrzała - Powinna to czymś obłożyć.

- Tak tak - skinęła głową i wyciągnęła z zamrażalki żelowy okład - Trzymaj - przyłożyła mi go do policzka, owinięty w ścierkę.

- Daj przytrzymam ci to - blondyn pojawił się przede mną, tym samym zasłaniając mi widok na tatę.

- Dziękuję - wyszeptałam tak, żeby tylko on mógł to usłyszeć. Cały czas zaciskał szczękę i skinął głową.

- Mason, chyba ... powinieneś już jechać do pracy - usłyszałam niepewny głos mamy - Definitywnie powinieneś jechać do pracy, ja też. JJ mam nadzieję, że posiedzisz dzisiaj z Val, żeby sama się tu ... nie nudziła.

- Jasne - cały czas patrzył na mnie.

- Super, idziemy - kątem oka widziałam, że dosłownie wypchnęła tatę z kuchni. Po tym usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi wejściowych.

- Dzięki, że nic nie powiedziałeś.

- Nie podoba mi się to Valerie - zmarszczył lekko nos - Serio kurwa, twoja mama wie i nic z tym nie robi? Ją też ... - pokręciłam przecząco głową - Kurwa - westchnął - To jest chore, nie powinnaś mieszkać z nim pod jednym dachem, zostawać z nim sama.

- Gdy wiem, że jest pijany, to John B ze mną wraca do domu i u mnie śpi. Naprawdę mam to pod kontrolą ...

- Takiego czegoś nie da się mieć pod kontrolą!

- JJ - odsunęłam się od niego - Zróbmy po prostu te gofry, nie mam siły się z tobą teraz kłócić, serio.

- My się nie kłócimy! Ja po prostu ... po prostu kurwa nie chcę, żeby ktoś cię bił - skrzywiłam się - Jak to się powtórzy ...

Okey, maybe I like you / JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz