zostaw coś po sobie!
OD: SOPHIE
ej zaczyna ktos na 10?OD: ALEX
ja mam na 11 wzyroleZaśmiałam się na widok wiadomości przyjaciela. Brougham ustanowił sobie na początku września, że zacznie nas nazywać „zwyrolami".
Czemu? Sama kurwa nie wiem.
OD:MIKE
js msmOD: SOPHIE
chyba nie doczekam sie momentu w ktorym zaczniesz normalnie pisac, ale mniejsza. moge sie zabrac z toba i rory?OD: MIKE
chubs mizeszJA:
to nie fer, ja musze isc na 9... musze poprawic biologie, nienawidze jej tak btwByła po ósmej, a ja miałam problem, bo jako jedyna jechałam tak wcześnie do szkoły.
Przeklinałam pod nosem fakt, że nie mam swojego samochodu.
Wczoraj wieczorem sprawdzałam autobusy lokalne, i teoretycznie miałam mieć busa o 8:40. Nie tak źle.
Jak powiedziała mi Sophie, przystanek był naprawdę blisko internatu, co uznałam za duży plus, jeśli w planie były przewidziane sytuacje jak te z dzisiaj.
Nie miałam problemu do jazdy komunikacją miejską, lecz tutaj na Florydzie była ona po prostu słaba.
Niektóre autobusy przyjeżdżały, a niektóre nie.
Taka ruletka.
Westchnęłam, po czym upewniłam się, czy napewno mam wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły.
Założyłam mój czarny plecak converse'a na plecy, i wyszłam na korytarz.
Zamknęłam drzwi pokoju, i ruszyłam korytarzem do wyjścia.
Chciałam skierować się w stronę bramy wyjazdowej, ale zauważyłam pewną postać na parkingu.
Na samym początku nie rozpoznałam kto to, i chciałam to zignorować, ale nie było dane mi to zrobić, i uszłyszałam ten irytujący głos.
- Co ty robisz tu tak wcześnie flamingu?
Czy on sobie robi ze mnie żarty? Odczytał grupę od razu po wiadomości wysłanej przez Johson, a teraz pyta co tu robie? Serio?
- Idę do szkoły, geniuszu.
Wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę przystanka.
-Hej, czekaj, podwiozę cię.
Odwróciłam się na pięcie, a moja lewa brew mimowolnie się uniosła.
- Czemu miałbyś to zrobić? - zapytałam podirytowana.
- Oj flamingu, bratnie dusze sprawiają sobie przyjemności - uśmiechnął się szeroko.
Ja pierdole.
Nie odpowiedziałam i tylko stałam myśląc nad głupotą mojego rozmówcy.
- Nie daj się prosić.
- Zrobimy tak. Podwieziesz mnie, a podczas drogi nie odezwiesz się do mnie chociaż słowem.
- Stoi - powiedział i dalej uśmiechnięty wsiadł do czarnego Audi.
Muszę przyznać, że auto było naprawdę ładne i zadbane. Wyglądało tak, jakby ktoś właśnie odebrał je z salonu.
Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, a ja wysiadając rzuciłam szybkie „dzięki", i ruszyłam w stronę sali biologicznej.
CZYTASZ
perfectly (not) matched
RomanceŻycie 18 letniej Maddison Brown legnie w gruzach. Emily Brown jest niezwykle zaborcza, i nie dopuszcza myśli o podjęciu przez córkę decyzji o wyprowadzce, mimo że ta jest już pełnoletnia. Z deszczowej Angli ma przenieść się do oddalonej o ponad 6700...