,,Dzień Dobry Kamil"

73 5 0
                                    

Przebudziłem się. Tak mnie bolała głową a co najlepsze leżałem na Kamilu który nawet nie miał koszulki, zaczęły mi przez myśl przechodzić pewne założenia ale zauważyłem że oboje mieliśmy spodenki więc odetchnęłem z ulgą. Spojrzałem na Kamila który robił coś na telefonie a w drzwiach stała postać a dokładniej to Marcin. Coś tam gadali do siebie ale ja nie mogłem zrozumieć co. W pewnym momencie Kamil położył rękę na moim torsie. Nie wiedziałem co się dzieje i co takiego musiałem piperzyć po alkoholu aby to wszystko się działo. Uznałem że najlepszym pomysłem będzie pójście spać aby ból głowy minął.

Tym razem obudziłem się było już południe. Kamila nie było już obok więc sądziłem że coś robi w salonie więc nie chetnie wstałem i udałem się do salonu. Kiedy przechodziłem obok lustra aż się przestraszyłem moje włosy prosiły o pomstę do nieba. Wyglądałem jakbym przeszedł tornado. Wszedłem do salonu. Kamil coś gotował jakiegoś kurczaka z warzywami na samą myśl o jedzeniu chciało mi się wymiotować ale cóż było wczoraj nie szaleć przynajmniejmiałem nauczkę. Tak 28 chłopak ma nauczki aby nie chlać tyle. Podszedłem do wyspy kuchennej i usiadłem na stołku barowym. Kamil obrocił się w moja stronę i uśmiechnął się ciepło.

-Dzień dobry Olek- powiedział tryskając energią w przeciwieństwie do mnie.

-Dzień dobry Kamil- starałem się jakoś uśmiechnąć ale ból głowy, kac i reszta rzeczy mi przeszkodziła więc poporstu położyłem głowę na blacie.

Słyszałem tylko dźwięk odkładania patelni na blat czy coś takiego. Nagle poczułem jak Kamil podchodzi do mnie i mnie przytula. Ten dzień był popieprzony. Powoli podniosłem głowę I spojrzałem na Kamila który patrzył na mnie troskliwym współczującym wzrokiem. Zaczęłem się zastanawiać co on takiego zrobił że był taki miły albo co ja zrobiłem, sam już nie wiem. Po jakimś czasie poczułem jak jego recę odklejają się odemnie więc domyśliłem się że poszedł dokończyć obiad.

-Olek a ty pamiętasz coś z wczorajszego dnia?

-nie, a mam coś pamiętać?- na moją odpowiedź zaśmiał a ja wywróciłem oczami.

- No to powiem ci ciekawe rzeczy robisz po alkoholu, słyszałem że czyny i gesty pijanego to myśli trzeźwego- cicho parsknał śmiechem I zaczał szukać jakiejś przyprawy a ja nie chetnie podniosłem na niego wzrok.

- Japierodle-mruknełem i momentalnie złapałem się za głowę I przymknęłam oczy- dobra gadaj co zrobiłem, jestem gotowy na wszytsko .

- skoro tak uważasz..- chwile się zastanowił aż wkońcu rozbawiony przemowił- no to tak dobierałeś się do mnie, całowałeś mnie dodam beż koszulki, emm a na sam koniec udailes na moich biodrach I powiedziałeś że mnie kochasz u czy chce zostać twoim chłopakiem-powiedział to i się rozesmial. Zarumieniłem się i zacisnelem oczy. Aż sturlalem się na podłogę z krzesła położyłem się na podłodze a kiedy już leżałem tam wzielem telefon wszedłem w notatki i włączyłem pisanie głosowe aby on napewno słyszał i zaczelem mówić.

- " Zapisać nigdy już nie pić alkoholu albo nie w towarzystwie kamila"- wylaczylem nagrywanie a on się jeszcze glosniej zasmial- przepraszam Kamil serio nie wiem co mi odbiło do głowy..

- jest okej do pokoi nie ruszasz mnie i mojego psa możesz robić co chcesz- odpowiedział jakby to była jakaś blahostka

- Ej no już nie będę obiecuje zmienię się- odpowiedziałem szybko a on się odwrócił

- spoko Olek przecież nic się nikomu nie stali tak? No właśnie więc nie dramatyzuj i pokorj marchewki.- olał to co mówiłem Nie rozumialego go co on czuł dlaczego tak mówił co nim kierowało? Wciąż się zastanawiałem ale nie mogłem wymeslec jakiegoś mądrego i sensownego powodu więc nie chetnie wstałem wykonałem to o co on mnie poprosił. Jak już skończyłem to poszlem na kanapę I się położyłem. Oficjalnie dziś czułem się do dupy a Kamil a był tak szczęśliwy jak nie wiem co. Leżałem na plecach i wgapailem się w sufit beż myslnie jak nagle poczułem ciężar który siada na kanapie. Chwile później już leżałem z głową na kolanach kamila I delikatnie przyspulialem a on mi robił jakieś śmieszne zdjęcia z 0.5 i wstawiał je na relacje przy tym hichrajac się niesamowicie. Ja się tylko łagodnie uśmiechałem i patrzałem jak co kilka sekund kamera telefon przybiliza się mojej twarzy. Jak widać Kamil miał się świetnie.wkoncu przelkenelm ślinę i coś powiedziałem bo w mojej głowie narodził się pomysł.

-ej Kamil bo ty teraz jesteś bez klubu nie?- cicho zapytałem a on się na mnie spojrzał jakby właśnie zabił mu psa czy coś.

- Tak a co sie stalo?- jego mina szybko się zmieniła na zaciekawiona

- mam pewien pomysł a co powiedziałbyś aby wrocić do Kędzierzyna?- patrzał się na mnie jakby wręczył mu conajmniej 100 000 tysięcy albo i więcej.

-TAK TAK TAK- pisnął i próbował wstać ale zapomnial że dalej moja głowa znajdowała się na jego kolanach co poskutkowało mocny uderzeniem głowy o podłokietnik. Patrzyłem jak on się cieszy a we mnie wzbudził się strach bo tak naprawdę nie wiedziałem czy ja sam zagram w klubie. Nie czułem się ostatnio dobrze, mistrzostwa i ten wypadek, nie spałem tak dobrze od dobrych kilku dni a poza tym trener i prezes klubu chcieli ze mną pogadać. Stresowałem się jak nigdy leżałem tam myśląc wgapiając się w sufit słysząc tylko jak Kamil tańczy just dance. Chciałem wyjść się odprężyć trochę i zaczerpnąć świeżego powietrza więc wziąłem smycz, ubrałem się i wyszedłem z Niunią na spacer. Miałem na sobie słuchawki a w moich uszach rozbrzmiewały takie utwory jak ,,𝐚𝐫𝐭 𝐝𝐞𝐜𝐨" czy ,,𝐰𝐞𝐬𝐭 𝐜𝐨𝐚𝐬𝐭" lubiłem takie klimaty to zdecydowanie przeważało w moich piosenkach bo nie było zbyt szybkie i może było się odprężyć przy tych piosenkach przy najmniej ja miałem takie odczucie.

Przechodziłem koło już nagich drzew. Była już końcówka jesieni i wszystkie liście leżały już na chodniku. Było smutno szaro i ponuro. Lubielm taka pogodę takie kilamty właśnie. Przypomniałem sobie że Karol mówił nam kiedy o jakiś charakterach czarnego kota i złotego labradora coś takiego. Wtedy wszyscy śmialiśmy się z tego ale teraz w sumie nie wydawało mi się to jakoś strasznie głupie. Lubiłem takie spacer czasmi to była fajna odskocznia od różnych rzeczy albo tak reset od świata. Niby wszystko byli super ale jednak czułem że coś jest nie tak. Moja podświadomość mówiła mi że jednak coś jest nie tak, że nie wszystko jest okej. Trochę bałem się zastawiać kamila samego w domu ja wiem ze on jest dorosły I dobrze się już czuje ale zawsze miałem obawy czy jak naprzyklad wrócę po treningu to czy nie zastąpi go leżącego na podłodze. Takie myśli biły mnie już odkąd Kamil trafił do szpitala. Czułem coś do niego, coś więcej nie przyjaźń ale bałem się mu to okazać, a może ja sobie coś wymyśliłem? A może to tak naprawdę troską i mocna przyjaźń.Biłem się z myślami. Czułem że muszę mu to powiedzieć ale nie teraz nie w takim momencie.

Wkońcu wróciłem do domu i zastałem Kamila śpiącego na kanapie. Zaczęło robić się ciemno już. Podeszłem do niego I delikatnie tak aby go nie obudzić wziąłem go na ręce i zaniosłem do sypialni i położyłem w łóżku po czym sam się ogarnęłam, przebrałem się w piżamę I położyłem się spać.

Twe oczy lśnią jak diamenty || Kamil Semeniuk i Olek Śliwka 🌹ZWIESZONE🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz