3. Historia

13 2 1
                                    

-A więc zaczęło się po wypadku w starej, opuszczonej kamienicy, w której w niewyjaśnionych okolicznościach doszło do tregedii. Ale zacznijmy od początku. Otóż pod koniec lat dziewięćdziesiątych mąż szalonej Mery, Pan Gallo, i jego córka Sofia poszli do wcześniej wspomnianego miejsca, które już wtedy lata świetności miało za sobą. Nikt do końca nie wie czemu tam poszli, ale pewnym jest, że nie wrócili. Pod wieczór, gdy nadal nie pojawiali się w domu, matka dziewczyny postanowiła udać się do budynku, w którym mieli się wcześniej znajdować. Gdy dotarła na miejsce, zajrzała do środka pierwszego pokoju, a jedyne co zobaczyła, to swojego męża, który leżał w kałuży krwi. Zlękniona i przerażona tym, co widzi, wpadła w panikę, a w uspokojeniu wcale nie pomagały obskurne, odrapane z beżowo-szarej farby ściany pomieszczenia, w którym się znajdowała. Po jakimś czasie w miarę możliwości doszła do siebie i zadzwoniła po karabinierów. Po ich dotarciu na miejsce zdarzenia, zasłabła i trafiła do szpitala.

-A co z jej córką - zapytała przejęta i poruszona historią Clarie?

-Nie przerywaj mi to się dowiesz - odpowiedziała jej rozmówczyni z przekąsem. -Po jej wybudzeniu policja przybyła do jej sali, by złożyła oficjalne zeznania. Wtedy właśnie służby dowiedziały się, że w ten feralny dzień, razem z jej mężem Lorenzo, w tej ponurej kamienicy była również Sofia, ich córka. Z racji tego, że Mery powiedziała o tym tydzień po tragedii, poszukiwania od początku zostały skazane na porażkę. Minął rok, dwa, aż w końcu śledztwo zostało umorzone, i ani sprawa morderstwa, ani zaginięcia nie została wyjaśniona.
Stopniowo podczas każdego roku, dnia, miesiąca poszukiwań coraz bardziej traciła rozum. W końcu zaczęła wszędzie widzieć swojego męża i córkę, a potem różne mary i zjawy. Nikt nie wie co się stało z jej dzieckiem, ani kto zabił jej męża, jedyne co wiadome od dawna to to, że oszalała i strach do niej podejść, ale ja bym do końca nie wierzyła w tą całą bajkę, którą tu wszyscy wciskają. Moim zdaniem jest po prostu szalona i to tyle.

***

Po wypiciu kolejnej już zielonej herbaty ze swoją nową znajomą, postanowiła wrócić do domu, chociaż po wcześniejszej historii nie można ukryć, że bała się powrotu i zastania tam staruszki, która już wcześniej nie wydawała się miła osobą, a co dopiero po takich odkryciach na jej temat. Niestety Clarie należała do tej grupy ludzi, która bierze dużo rzeczy na serio i ciężko jej nawet dla swojego dobra spróbować wmówić sobie, że coś może być nieprawdą. Lecz może w niektórych przypadkach wychodzi to na dobre...

***

Gdy znalazła się już w chwilowym miejscu zamieszkania z ulgą dostrzegła, że przy starym, jak i właścicielka przybytku, monitorze komputera nikt nie siedzi szybko pobiegła na górę i zatrzasnęła się w pokoju.

Usiadłszy na łóżku usłyszała powiadomienie telefonu. Dostrzegła wiadomość od nieznanego numeru, lecz po jej treści wywnioskowała kto jest jej nadawcą

Od: 689 425 887
" Jak się trzymasz? Mery nadal świruje w domu?"

Do: 689 425 887
"Jakoś daje radę;) Na szczęście jak wchodziłam to jej nie było"

By później nie zapomnieć, co było by bardzo prawdopodobne w jej przypadku, zmieniła nazwę kontaktu na Cameron. Nie zdążyła nawet odłożyć telefonu, gdy nadeszła kolejna wiadomość od tego samego numeru, o treści: "Za trzydzieści minut kończę pracę. Chcesz się spotkać?". Odpisała wręcz błyskawicznie:
"Tak".

Spojrzała na zegarek było wpół do siódmej. Przewiązała tylko czarno-szarą bluzę w pasie i wyszła z pokoju.

Na dole zobaczyła nikogo innego jak barmana, którego widziała pierwszego dnia po przybyciu do Locany. Zaczęła powoli schodzić po schodach chcąc przysłuchać się rozmowie, lecz na jej nieszczęście jeden z bardziej zniszczonych ciemno - brązowych schodków, przeraźliwie zaskrzypiał pod wpływem jej ciężaru, przez co wszyscy się na nią spojrzeli. Okazało się, że mężczyzna prowadził rozmowę z właścicielką domu. Gdy zeszła na sam dół obydwoje się z nią przywitali, nawet Mery była podejrzanie miła, jak na nią.

Casa Forestale Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz