• relax and chill •

7 2 0
                                    

Po wczorajszym wieczorze spędzonym w towarzystwie Jeremy'ego czułam się lepiej. Już nie przejmowałam się tym jak Michael mi wczoraj dogadywał razem z chłopakami. Dziś do szkoły wybieram się wraz z Esther i zapewne też z Jeremy'm. Wstałam o dziwo przed budzikiem całkiem wyspana. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka siadając na jego krańcu. Przetarłam swoimi dłońmi twarz, a po chwili wstałam powoli i skierowałam się w stronę łazienki. Kiedy tylko wyszłam z pokoju na dole kątem oka ujrzałam wychodzącego ojca z domu.

— Ciociu..!— Z myślą, że i tak nie zdążyła mnie usłyszeć. Moja ciotka jest bardzo zapracowaną kobietą, razem z Matt'em. Zrezygnowana zeszłam po schodach by przyszykować śniadanie mojemu młodszemu bratu. Weszłam do kuchni od razu otwierając lodówkę z nadzieją wybrania produktów do zrobienia śniadania. Stałam chwilę nad lodówką patrząc na jej zawartość jednak nie maiłam pojęcia co mam wziąć. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu stacjonarnego. Podeszłam do małej komody w salonie biorąc słuchawkę do ręki.

— Anastasia Cameron z tej strony, w czym mogę pomóc.— powiedziałam z lekko zachrypniętym głosem przykładając słuchawkę do ucha.

— Hej Naya! Nie sądziłem, że tak wcześnie wstałaś.— na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech słysząc głos chłopaka.— chciałem zrobić Ci niespodziankę ale skoro odebrałaś to przyjdę po Ciebie za chwilę.— no i jak tu się nie zakochać w takim chłopaku jak Jeremy.

— Pewnie! w zasadzie robię jeszcze śniadanie dla Cassidy'ego, także się załapiesz.— zaśmiałam się cicho i pożegnałam  się z blondynem. Odłożyłam słuchawkę. Wróciłam do kuchni i nabierając weny na zrobienie zwykłych kanapek wzięłam potrzebne produkty z lodówki. Po rozmowie z chłopakiem humor mi się nie co polepszył. Zaczęłam robić kanapki w między czasie włączyłam piosenki, które miałam na kasecie. Przez mój dobry humor zaczęłam nieświadomie tańczyć do przeróżnych piosenek przez co robienie kanapek wydawało się szybsze.

— Twoja dziewczyna coś ewidentnie ćpała.— usłyszałam nagle przez co się wzdrygnęłam. Obróciłam się na pięcie, a za mną stał Jeremy wraz z Michael'em. Mój Boże ale wstyd. Powiedziałam do siebie w myślach. Blondyn szturchnął bruneta łokciem i podszedł do mnie. Złożył na moich ustach pocałunek, który od razu oddałam.

— Fuj.— oboje z brunetem spojrzeliśmy się po sobie a później na bruneta, który w najlepsze grzebał po moich szafkach w kuchni.

— Daruj sobie Mike. Cześć Naya.– złapał mnie w tali i przysunął do siebie. Ten chłopak jest naprawdę przecudowny.

— Hej Jeremy.— uśmiechnęłam się do chłopaka. — A ten przygłup tu czego?— zapytałam ze skrzyżowanymi rękoma wskazując wzrokiem na bruneta, który aktualnie robił przegląd lodówki w mojej kuchni.

— Nocował u mnie więc idziemy razem do szkoły.— podrapał się nerwowo po karku bo wiedział iż nie jestem zadowolona z faktu, że brunet jest w moim domu.

— Wypraszam sobie, żaden przygłup idiotko.— trzasnął drzwiami od lodówki odwracając się do mnie. O nie, nie. Powiedziałam podwijając rękawy bluzy, którą wcześniej narzuciłam na siebie i chciałam iść w stronę bruneta jednak Jeremy mnie złapał w ostatniej chwili.

— Naya daj spokój. Michael przestań i ciesz się, że w ogóle Cię tu wziąłem.— przyciągnął mnie do siebie będąc ewidentnie wkurzony. Wypuściłam głośno powietrze z ust i odsunęłam się od blondyna.

— Dobra mniejsza, siadajcie a ja idę po brata.— powiedziałam wymijając bruneta przy okazji wywalając mu z barka. Oczywiście się o to oburzył ale Jeremy dał mu do zrozumienia by sobie odpuścił. Weszłam po schodach na górę i poszłam na korytarz w lewo gdzie znajdował się pokój mojego młodszego brata. Weszłam po cichu do jego pokoju a młody nie spał tylko był ubrany i gotowy do szkoły.

Black out DaysWhere stories live. Discover now