Pewnego dnia czwórka przyjaciół, z siódmego roku, wygłupiała się w swoim dormitorium zaraz po tym jak zrobili kawał swojej nauczycielce transmutacji - pani McGonagall. Zielonooki chłopak imieniem Remus postanowił położyć się na łóżku i wrócić do czytanej, przed akcją, książki. Niestety tuż zaraz reszta chłopaków zaczęła hałasować dużo głośniej, przez co chłopak nie mógł się skupić na czytanym tekście.
-Czy możecie choć przez chwilę nie drzeć japy? Inni też chcą pożyć.
-Oj nasz biedny Remusek się wkurzył - zagadnął go James.
Peter widząc spojrzenie Lupina, które posłał okularnikowi, wyszedł po cichu z pokoju, kierując się w stronę kuchni, gdzie postanowił spędzić trochę czasu zanim sytuacja między chłopakami się poprawi. Drugi przyjaciel Lunatyka - Syriusz postanowił, że zamiast słownych potyczek, ten uwali się na niego, robiąc z Remusa tak zwaną ,,kanapkę", ponieważ tuż po nim wskoczył na łóżko jeszcze James, dokładając jeszcze swój ciężar. Głowa Syriusza wylądowała przez to przyciśnięta do boku szyi Remusa. Czarnowłosy był w tamtej chwili odurzany jego cudownymi perfumami. Nie przeszkadzało mu to. Od pewnego czasu bardzo mu się one podobały. Zresztą tak jak sam ich właściciel. James spojrzał na zegarek, po czym powiedział:
-Muszę już iść na spotkanie z Lily! - wręcz wykrzyczał cały podekscytowany, po czym wybiegł z dormitorium, zostawiając przyjaciół samych.
Syriusz nie przejął się zbytnio faktem, że może już zejść z chłopaka, chciał jak najdłużej zostać przytulonym do niego.
-Syriusz? - zapytał nie pewnym głosem Remus czując jak jemu przyjacielowi w tej dziwnej sytuacji dodatkowo stanęło przyrodzenie w spodniach.
-Co? - powiedział podnosząc się jedynie na rękach nadal dociskając dół swojego ciała do Remusa, powodując tym samym rumieńce u ich obu.
Remus nic nie odpowiedział na pytanie. Pocałował szarookiego, nie mogąc już wytrzymać. Syriusz podobał mu się od dobrych dwóch lat. Czarnowłosy chętnie oddał pocałunek, pogłębiając go bardziej i bardziej. Niedługo potem obydwaj leżeli, całując się bez ubrań, po czym przeszli do rzeczy. Potem szybko ubrali się z powrotem w razie, gdyby któryś z ich przyjaciół zaraz, by wrócił. Położyli się potem znowu na łóżko, przytulając się i wdychając nawzajem swoje perfumy.
-Łapa? - zaczął drżącym głosem zielonooki.
-Hmm?
-Czy miałbyś coś przeciwko, jak byśmy... no wiesz... spróbowali być razem?
-Och Remi czekałem na to tyle czasu - wychrypiał po czym złączył ich usta w pocałunku.
W tym momencie drzwi do dormitorium otworzyły się, a oni na szczęście zdążyli od siebie odskoczyć zanim ich przyłapano. Dopiero tydzień po tym zdarzeniu, dwójka przyjaciół, a już nawet kogoś więcej, oznajmiła o sobie reszcie huncwotów, którzy postanowili, że trzeba to opić piwem kremowym w Hogsmeade.
////////////////\\\\\\\\\\\\\\\
Przepraszam za ewentualne błędy zwłaszcza interpunkcyjne.
CZYTASZ
One Shoty
Short StoryZbiór moich one-shotów na nieokreślony temat czyli jednym słowem jeden one shot może być o teen wolfie, a drugi o koniach :)