00. niespodzianka!

261 27 11
                                    

17 grudnia

— Niespodzianka!

Powiedzieć, że byłem zdziwiony to jak nie powiedzieć kompletnie nic. Wpatrywałem się w zmęczone oczy mojej jedynej przyjaciółki z ogromnym zdziwieniem, resztką śliny w kąciku ust i dziurawą skarpetką we wzór sushi, ale nie wińcie mnie, dopiero co wstałem. Nie wiem, kogo spodziewałbym się prędzej; Nicoli wraz z Taylor i tym ich pojebanym psem, króla Karola, czy Justina Biebera w jednym z tych jego odjechanych kompletów z Drew House. Na pewno nie byłem przygotowany na widok brunetki w długim płaszczu i czapce z pomponem na głowie, szczerzącej się tak szeroko, że powoli zaczynałem się jej bać. Jak można było być w aż takim dobrym humorze o ósmej rano?

— Lisa? — wybałuszyłem oczy, pozostając w zajebistym zdziwieniu. — A co ty tutaj robisz, do jasnej cholery?

Entuzjazm Blanco nieco opadł, bo nie rzuciłem się na nią, jak jakaś pieprzona panienka. Fakt, ostatni raz widzieliśmy się ze trzy miesiące temu, kiedy przyleciałem na pare dni do Laguny, żeby spędzić czas z rodzicami, a że nie byłem człowiekiem zbyt wylewnym i ograniczałem liczbę objęć i pocałunków w policzki do minimum to po prostu dalej gapiłem się na Lisę, jak cielę na malowane wrota.

— Stoję, baranie — westchnęła zirytowana. 

Zapadła między nami chwilowa cisza, bo przetwarzałem we łbie, co tak właściwie się dzieje. Byłem niewyspany i dlatego moje myślenie nieco zwolniło, przez co zastygłem bez ruchu z dłonią na klamce. 

— Co tak patrzysz, jak szpak w pizdę? — fuknęła dziewczyna, podpierając rękę na biodrze. — Wpuśćże mnie do środka. 

Ocknąłem się z chwilowego letargu i przetarłem oczy by upewnić się, że to nie jest sen. 

— Jak się tu znalazłaś i... Skąd znasz kod do klatki? 

Lisa zamrugała w taki sposób, jakby udawała niewiniątko, omiatając spojrzeniem dwie wściekło różowe walizki, stojące obok jej nogi. Szybko poprawiła włosy i pyknęła ustami pomalowanymi czerwonym błyszczykiem i rozłożyła szeroko ramiona, machając dłońmi tak, jakby zawodowo wkręcała żarówki.

— Nie chciałeś przylecieć do Laguny, więc Laguna przyleciała do ciebie! — uśmiechnęła się szeroko, ukazując dwa rzędy równych i białych zębów. Przeniosła swoje walizki przez próg. — A kod podała mi Taylor, dziewczyna Nicoli, całkiem fajna babka. Muszę wyskoczyć z nią na jakąś kawkę. 

Uniosłem brwi z lekkim uśmiechem. 

— Powinienem się bać tego, że kod do mojej klatki zna więcej osób? 

— Zasadniczo to jesteś nudny, jak flaki z olejem i masz mało przyjaciół, więc w najgorszym przypadku wszedłby tu złodziej i ukradł twoją beznadziejną kanapę — oparła się o rączki walizek i wydęła dolną wargę. — Masz zamiar stać, jak idiota, czy przywitasz się z kimś, kto perfekcyjnie wyleczył twoją próchnicę?  

Moje serce przyspieszyło na krótki moment, kiedy Lisa nie czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony, owinęła ramiona wokół mojego pasa i przycisnęła policzek do mojej klatki piersiowej, wzdychając głośno. Podniosłem kącik ust i poklepałem ją jedną ręką po głowie, później przyciągając do siebie wciąż zmarzniętą przyjaciółkę. Blanco zawsze pachniała tak, jakby właśnie uciekła z fabryki pierników, a jej włosy dalej kręciły się na końcach i to dodawało jej uroku.

Jako nastolatek byłem w niej szaleńczo zakochany, ale ona wybrała o rok starszego Carlosa i gdy zobaczyłem, jak całują się przy jego rozklekotanym golfie czwórce pomyślałem, że tak widocznie miało być. Lizałem rany w samotności, aż w końcu Lisa zostawiła swojego Romeo od siedmiu jebanych boleści, zjawiając się pod moimi drzwiami z reklamówką wypchaną po brzegi słodyczami i słowami wiesz, to chyba nie był ten. Porzuciliśmy wszelkie niesnaski i znów graliśmy w Fifę do upadłego. Później ja zająłem się piłką, a ona poszła na studia stomatologiczne i nasze drogi na parę miesięcy się rozeszły, ale pewnego dnia spotkaliśmy się na mieście i poszliśmy na kawę, na obiad i na końcu na drinka, a raczej osiem drinków i pół metra shotów. Siedząc na krawężniku przed jej domem obiecaliśmy sobie, że nigdy więcej nic nas nie rozłączy. 

the greatest gift • paulo dybalaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz