1

240 18 3
                                    

Pov Max

Od kiedy zarząd wymyślił, że Red Bull i ferrari połączą siły i ich oddalone od siebie siedziby staną się jednością miałem zwyczajnie dość tego co robiłem. Oczywiście, Red Bull a Ferrari dalej pozostały dwoma oddzielnymi zespołami ale wszystkie treningi, spotkania, konferencje czy nawet imprezy zespołowe mieliśmy odbywać razem właśnie przez to, że nasze siedziby zostały połączone. Zarząd tłumaczył się tym, że po prostu jest to potrzebne do zrealizowania jakiegoś projektu i że po prostu była to decyzja którą podjęli ludzie z większą władza od nich. Oczywiście całe to mydlenie ludziom oczu było kłamstwem, chodziło tylko i wyłącznie o kasę. Każdy wie, że ferrari od dłuższego czasu stąpało na kruchym lodzie a ich sytuacja finansowa była lekko mówiąc żałosna, ktoś z Red Bulla zaoferował im pomoc godząc się na połączenie siedzib w zamian za dodatkowe treningi dla kierowców mojego zespołu, czyli zwyczajnie mówiąc ludzie z ferrari mieli harować dwa razy więcej robiąc to samo co dla kierowców ferrari także i dla nas, a bajki o jakimś projekcie czy decyzjach kogoś ważnego były wymyślone tylko po to by nie ujawniać słabej sytuacji finansowej ferrari.

Na początku miałem to wszystko w dupie bo niewiele się zmieniło zanim ferrari się tu wniosło jednak wszystko zaczęło mi przeszkadzać kiedy mieliśmy robić dosłownie wszystko razem... Wspólne treningi, wywiady, spotkania zespołowe czy nawet czasami vlogi na youtubie, choć nie wiem czy bardziej przeszkadzało mi robienie wszystkiego razem czy panoszący się po siedzibie Leclerc...

Nie lubiłem się z Charlesem od dziecka a od kiedy nasze siedziby się połączyły muszę się z nim widywać codziennie, a uwierzcie wcale mi się to nie podoba. Gdy go widzę automatycznie pogarsza mi humor a chęci do treningu czy czegokolwiek maleją tylko dlatego bo wiem, że znów będę musiał oglądać jego parszywą mordę.

Oczywiście dziś nie było inaczej, jest wtorek a jak w każdy wtorek mamy czterogodzinny trening już miałem wymyślać, że bardzo źle się czuje i naprawdę nie dam rady się dziś pojawić na treningu, ale ojciec by mnie chyba zjadł a do tego nie mam zamiaru pokazywać temu krasnalowi z ferrari, że jego obecność robi na mnie jakiekolwiek wrażenie. To dodało mi pewnego rodzaju kopa do działania i nie czekając dłużej zjadłem jakieś szybkie śniadanie i się ubrałem.

Lekko spóźniony dotarłem na siłownię gdzie dziś miał odbyć się trening, w łazience przebrałem się w krótkie czarne spodenki z Nike i luźną koszulkę po czym ruszyłem na salę.

-Oczywiście Verstappen jak zwykle spóźniony - usłyszałem głos mojego trenera - Max wiemy, że  aktualnie prezentujesz się najlepiej z wszystkich kierowców, ale to chyba nie upoważnia cię do innych godzin treningów co? - zaczął się ze mną droczyć a ja kątem oka zauważyłem jak Charles cicho się ze mnie podśmiechuje

-Ale to ja płacę tobie a nie ty mi więc może przestań mi mówić kiedy mam przychodzić na treningi bo jest dużo innych chętnych na posadę trenera mistrza świata wiesz? - odgryzłem się a mojemu trenerowi personalnemu nie było do śmiechu tak jak chwilę temu

-A tobie Francuziku co tak śmieszno? - szepnąłem Charlesowi do ucha a ten wystraszony upuścił ciężarek z którym chwilę temu ćwiczył

-Nie jestem francuzem - krzyknął łapiąc się za stopę na którą upadł ciężarek

Przez resztę treningu nie wydarzyło się nic nowego, atmosfera w pomieszczeniu była napięta i bardzo nieprzyjemna ale od jakiegoś czasu nie było to dla mnie nowością. Po około 5 godzinach z przerwami trening dobiegł końca, już miałem zbierać się do domu, ale przerwał mi w tym głos trenera

-Dyrektor zarządu kazał mi wam przypomnieć o jutrzejszym spotkaniu na którym macie mówić o wymyślonym projekcie a po spotkaniu macie stawić się na imprezie z innymi zespołami i uprzedzając wasze pytania tak jest obowiązkowa - ostatnią część zdania skierował szczególnie do mnie klepiąc mnie po plecach

Wiadomość o obowiązkowej imprezie nie była mi na rękę, ale i tak dużym plusem było to, że pojawią się na niej inne zespoły i przez całą imprezę nie będę musiał siedzieć z tym francuzikiem i jego latynoskim kolegą.

zakazany owoc // Max Verstappen x Charles Leclerc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz