Ostatni taniec | 2023

15 3 0
                                    

miss_smileyPL


Pustka wypełniła nie tylko i starą sale w zamku, ale także osobę, która się w niej znajdowała. Lawirowała po kafelkach, a odgłos jej obcasów obijał się echem po ciemnym pomieszczeniu.

Z perspektywy innego człowieka mogłoby się wydawać, że kobieta oszalała. Jednak, wręcz przeciwnie. Ona tęskniła.

A tęsknota to najsilniejsze uczucie. Zaraz po miłości, oczywiście.

Bo to dzięki miłości, tęsknota może wzbić się w naszych sercach i zagościć na wieczność.

To miłości zawdzięczamy nasze szczęście, które jest tak chwilowe, ale jakże piękne.

Wygląda, jak spokojny ocean w towarzystwie zachodzącego słońca. Jednak miewa swoje upadki. Wtedy jest, jak wzburzony ocean, a zamiast zachodzącego słońca są ciemne chmury, które przysłaniają księżyc i gwiazdy.

Po wszystkim, mimo wszystko przychodzi słońce, czyż nie?

Otóż, Vivien Perry straciła swoją drugą, lepszą połówkę. I wtedy na jej morzu już na zawsze (a tak przynajmniej jej się wydawało) zawitał najpotężniejszy sztorm, jaki mogłaby tylko sobie wyobrazić.

Straciła miłość. Co jest gorsze od stracenia miłości i tym samym człowieka, który sprawiał, że nas dzień stawał się piękniejszy?

Vivien miała tylko jedno życzenie. Tak małe, ale niemożliwe do spełnienia.

Chciała po raz ostatni zatańczyć ze swoim ukochanym.

Czy prosiła o tak wiele?

Stanęła na środku sali, przyciskając dłonie do swojej klatki piersiowej, kiedy łzy poleciały jej po policzkach. Zacisnęła powieki, czując ogromny ucisk na jej sercu. Czuła jakby nie mogła oddychać.

I rzeczywiście tak było. Panika, że została już na zawsze sama, zżerała ją od środka.

On nadal był w jej sercu. Mimo że minęły cztery lata, pięćdziesiąt sześć dni i sześć godzin.

Odliczała każdą godzinę od jego śmierci. Tak niewinnej, ale makabrycznej. Tak pięknej, ale tak bardzo bolącej.

Jego perfumy znikały powoli z jego ubrań, pościeli, jej ubrań i z całego ich mieszkania. Jego śmiech nawiedzał ją już tylko we śnie, ale i tak wydawał jej się strasznie odległy. Nie potrafiła go sobie wyobrazić. Jego oczy znikały za każdym razem, kiedy próbowała je sobie przypomnieć. On sam wydawał się, jak sen, po który mogła sięgnąć, ale nie mogła go zatrzymać przy sobie.

A chciała. Tak cholernie chciała.

Mogła podpisać umowę z diabłem, żeby tylko się wymienić.

Westchnęła i ruszyła ze swojego miejsca. Kierowała się do wyjścia, stąpając z gracją. Na jej skórze pojawiły się dreszcze od zimna. Zamek, w którym się znajdowała był stary i nieszczelny, ale mimo wszystko weszła tu. Musiała. Ten ostatni raz.

Jednak, kiedy chciała już wyjść z zamczyska, poczuła z tyłu głowy mocne uderzenie. Nie wiedziała od kogo pochodziło, bo była pewna, że jest tutaj sama. Zamek, mimo wszystko nie był strzeżony i niemalże każdy miał dostęp do niego. Mógł to być każdy.

Blondwłosa z hukiem upadła na czarno-białe kafelki, a z jej skroni natychmiastowo zaczęła lecieć krew.

Wtem otworzyła swoje oczy. Z powrotem.

Wstała z kafelek, otrzepała się z warstwy kurzu i rozejrzała się. Nie było przy niej nikogo, kto mógłby jej zrobić krzywdę. Kiedy sięgnęła do swojej skroni, a następnie na potylice – nie znalazła ani kropli krwi.

Nim spojrzała na swój ubiór, usłyszała muzykę z sali bankietowej, na której wcześniej była. Wtedy jej zielone oczy poleciały na sukienkę, którą miała na sobie. Pamiętała, że przyszła w innym stroju.

Ruszyła niepewnie. Wszystko wydawało się nowsze i odnowione. Zaczęła się zastanawiać czy aby na pewno nie śniła.

Otworzyła wielkie drzwi. Serce stanęło jej na moment, aby ruszyć, jak rozpędzone stado koni. W jej oczach pojawiły się ponownie łzy, a po skórze przebiegły dreszcze, kiedy usłyszała pierwsze melodie ich ulubionej piosenki.

— Więc, kochanie, bądź przy mnie.

Znowu mogła usłyszeć jego przepiękny głos i słowa, które zawsze do niej powtarzał. To był jego sposób mówienia: „Kocham cię".

Wystawił w jej kierunku dłoń. Miał na twarzy najpiękniejszy uśmiech na świecie. Taki, który posłał jej, kiedy stali przy ołtarzu. Taki, w którym się zakochała.

Przyjęła jego dłoń bez wahania. Mimo że wiedziała, że to sen – że to wszystko jest sfałszowane.

Tak nadal żyła w przekonaniu, że jej marzenie się spełniło. Zatańczyła z Vincentem ten ostatni na świecie raz.

Ponownie poczuła zapach jego perfum, jego ciepły dotyk na jej talii. Jeszcze raz mogła spojrzeć w jego oczy, które barwą przypominały gorącą czekoladę. Mogła go po prostu dotknąć, pocałować, przytrzymać i przytulić, tak mocno, jak kilka lat temu.

— Bądź przy mnie — wyszeptał wprost do jej ucha. Wtedy piosenka się skończyła.

I Vivien wiedziała, że zbliżał się koniec tego spotkania.

Pociągnęła nosem, a łza popłynęła powoli po jej zaróżowiałym policzku. Otworzyła usta, aby zapytać, ale nic nie powiedziała. Nie potrafiła. Strach ugrzązł jej w gardle i przydusił.

Nie chciała tego psuć. Mimo że musiała, to za wszelką cenę chciała zostać z nim.

Uniosła na niego wzrok i wysiliła się na jedno pytanie:

— Jak mam cię puścić, Vi?

Mężczyzna westchnął i przejechał dłonią po jej policzku, a blondwłosa od razu wtuliła się w jego ciepłą rękę. Ogrzał ją całą i zapalił to światełko, które było zgaszone w niej już od bardzo dawna.

— Tak, jak mnie pokochałaś, Vivien. Tak, jak przechodziłaś każde nasze kłótnie — podszedł do niej i złożył pocałunek na jej czole — ze świadomością, że po burzy wychodzi słońce.

— Ale ja nie chcę, żeby to słońce wzeszło bez ciebie — wydukała, a jej głos się załamał. Była coraz bliżej załamania się. Ból rósł w niej z każdą chwilą i tylko przypominał jej o stracie, którą znowu będzie musiała ponieść.

— Kto powiedział, że wzejdzie beze mnie? — Zaśmiał się. — Już na zawsze będę w twoim sercu i wspomnieniach. Nawet jeżeli zaczniesz zapominać o moich oczach, śmiechu, głosie, dotyku. Będę, choćby nie wiem, co by się musiało stać.

— Co jeżeli nie chcę?

Chcesz. Wiem, że chcesz.

Ale nie bez ciebie — wypłakała. Wtem westchnęła i poprosiła cicho: — Obiecaj mi, Vincent. Obiecaj, że rzeczywiście będziesz.

— Obiecuje, kochanie. Do śmierci i po śmierci.

I ten ostatni raz posłał jej uśmiech.

Wtem wszystko zniknęło.

A pustka, która wcześniej wypełniała serce Vivien zniknęła, jak za pstryknięciem palców.

Miłość ponownie objęła ją, zapewniając, że Vincent przy niej jest i już zawsze będzie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Taniec z duchami | antologia halloweenowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz