Day Four

155 13 6
                                    

Trzeci dzień zakończyli zasypiając w swoich ramionach. Louis obudził się pierwszy i pierwszym co poczuł, były lekkie jak piórko pocałunki na swoich ustach. Harry leżał bokiem obok niego i opierał się łokciem, by móc być na wysokości jego twarzy. Gdy tylko otworzył oczy na ustach Harry'ego pojawił się szeroki uśmiech, a jego ciało opadło na pierś Tomlinsona. Zażądałby ten go przytulił, a Louis bez dłuższego namysłu zrobił to i otoczył ręką wąską talię bruneta. Leżeli tak przez godzinę, wymieniając się delikatnymi pocałunkami nie tylko na ustach, ale i na całym ciele. Louis pozwolił Harry'emu na to, by obcałował jego wyrzeźbiony brzuch i szyję podczas, gdy on pisał z Liamem.

liam: mówiłeś, że go nienawidzisz, a teraz twierdzisz, że chciałbyś go pieprzyć?

stary zmień dilera.

louis: kurwa jakbyś go zobaczył.

liam: zmieńmy temat, zanim dostanę szczegóły, których zdecydowanie nie chcę.

przyjdziesz dzisiaj? Soph ma urodziny i robimy imprezę

louis: sorry stary mam już plany

przekaż Sophie życzenia ode mnie;)

liam: jasne pieprzenie Harry'ego

Nie odpisał nic na tę wiadomość, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że dokładnie to zamierza robić. Jest tylko nastolatkiem, który prowadzi dość aktywnie seksualne życie, więc nie oceniajcie go. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku i dbając o bezpieczenstwo, oczywiście.

Harry'emu znudziło się całowanie go, gdy on nie poświęcał mu swojej uwagi, wiec ułożył się na nim wygodniej i wyjął telefon spod poduszki. Przeglądał swojego Tumblra, który był pełny różowych i słodkich zdjęć. Jasne, czego innego mógł się po nim spodziewać.

Zaśmiał się pod nosem co sprawiło, że Harry był lekko zdezorientowany, jednak nie dał mu czasu, by mógł zapytać co go rozbawiło. Wstał szybko z łóżka, przy tym nie delikatnie zrzucił chłopaka z siebie, na co ten jęknął, jednak szybko wrócił do polubienia zdjęć. Louis udał się do łazienki, gdzie wziął szybki zimny prysznic i ubrał się w coś innego niż majtki lub spodnie dresowe. Uznał, że tego cudownego dnia może pokazać Harry'emu, że potrafi się normalnie ubrać i zrobić coś bez narzekania (chociaż z tym drugim może być ciężko). Postawił na granatowe dresowe spodenki, które sięgały mu lekko przed kolano i biały tank top.

Gdy wrócił do pokoju zobaczył Harry'ego, który również ubrany leżał na brzuchu z jego telefonem w dłoniach. Zauważył, że przeglądał imessage, ale był zbyt daleko, by dostrzec czyją konwesrację czyta. Oparł się o framugę i odezwał się, przez co Harry lekko wzdrygnął się, bo widocznie nie dostrzegł jego obecności wcześniej.

-Ładnie tak grzebać komuś w wiadomościach, kochanie?

Specjalnie nazwał go kochaniem, by zobaczyć jego reakcję, jednak nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

-Naprawdę zamierzasz mnie dzisiaj pieprzyć i to jest powodem twojej nieobecności na urodzinach Sophie? - zapytał ściszonym głosem.

Więc przeglądał wiadomości z Liamem, jakby kurwa nie mógł poczytać list zakupów, które wysyłała mu Jay.

Nie odpowiadając na pytanie wyrwał mu telefon z rąk i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Oczywiście, że miał zamiar go pieprzyć, ale miał dowiedzieć się o tym, dopiero gdy postanowi zrealizować cały swój plan. Cóż widocznie czas na plan B, a planem B moi drodzy było mycie samochodu Marka.

Podczas śniadania, Harry próbował rozśmieszyć Louisa, jednak ten udawał, że jest zły za czytanie jego wiadomości. Później poszedł z laptopem na ogród, by oglądać serial, a Harry nadal nie przestawał do niego mówić, więc założył słuchawki. Doszło nawet do tego, że brunet usiadł na nim okrakiem zasłaniając mu sobą widok na laptopa, który leżał na szklanym stoliku obok leżaka.

A bit of Pleasure | L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz