Wielka niewiadoma

42 2 2
                                    

pov Hela:
   Wczoraj rozpoczęłam swoją nową przygodę życiową jaką jest (Artur) moja nowa praca. Cieszę się, że mam możliwość poznania tam nowych ludzi (Artur), i zdobycia nowych doświadczeń (Artur).
Wstałam ok. 8:30 żeby się wyszykować i rozpocząć kolejny cudowny dzień pracy z cudownymi ludźmi (Artur).
Ubrałam się dość zwyczajnie (w czarną sukienkę z dekoltem w koronkę) a następnie wyszłam z mojego mieszkania kierują się w kierunku mojego „kabrioleta" (fiata pandy).
Podczaj jazdy intensywnie zastanawiałam się co ta „lafirynda" Beata miała na myśli, przecież ja tylko szłam z Arturem pod rękę.
Dojechałam po około 10 minutach bo były w Leśnej Górze większe korki niż te w
rano w Paryżu po kupno wykwintnej bagietki za 10£ (niczym się nie różni od tej za 2£).
Dumna z wypiętą piersią (na coś ktoś musiał polecieć tak?) weszłam na bazę. Zastałam w środku kogoś innego niż Artur.Niesamowite.
-Cześć *powiedziałam do siedzących na kanapie osób*
-Hej! Ty pewnie jesteś tą nową ratowniczką o której Artur nam opowiadał
-Tak najprawdopodobniej to ja *odpowiedziałam podając rękę*
-Helena ale wolę Hela
-Piotrek *odpowiedział mężczyzna podając mi dłoń* a to moja żona Martynka
-Miło wreszcie poznać kogoś innego nić Artur *odparłam*(był wystarczający)
-Nam też miło *odpowiedzieli jednogłośnie*
-To ja skoczę się przeprać i za chwilę wracam
Tak jak powiedziałam tak też zrobiłam, jestem prawdomówna jak byście jeszcze nie zczaili. Stwierdziłam, że odwiedzenie Artura to genialny pomysł więc wczłapałam się na moich krótkich i nie do końca stabilnych nóżkach na górę. Nauczona przez mamę manier kulturalnie wbiłam do środka jak do siebie.
-Artur! powiedziałam a chwilę później ujrzałam obok niego tą oto zazdrosną o mnie niewiastę w stroju lekarskim.
-Dzień dobry Pani doktor!
-Dobry *odpowiedziała ponuro kobieta
-Artur mam sprawę! Pilną
-Jak widzisz PAN DOKTOR w tej chwili nie ma czasu (z akcentem na pan)
-Jasne ale obawiam się, że ta sprawa nie może się opóźnić przez pani granie zazdrosnej żony
-Młoda damo... *odpowiedziała i nie dokończa bo Artur się wreszcie kurwa odezwał*
-Beata...przyjdź za godzinę
-Tak oczywiście o ile szybciej nie wylądujecie razem w łóżku *powiedziała ewidentnie zdenerwowana*
-Daj spokój ja jakoś o twojego przystojnego kolegę z pracy zazdrosny nie jestem
pov Beata:
Jeżeli ta waćpanna naprawdę uważa, że się mnie pozbędzie jest w głębokim błędzie. Czuje, że rymuje. Jej zachowanie jest bezczelne i na setki kilometrów widać ich zainteresowanie sobą. Stwierdziłam i obmyśliłam plan na ich dwójkę podczas mojego snu na wygodnej kanapie w gabinecie. I postanowiłam jak najszybciej wdrożyć go w życie.
pov Artur:
Kocham moją żonę czasem. Czasem dlatego, że to mało rozrywkowa kobieta kiedyś jak jej powiedziałem chodź się rozerwać to stwierdziła, że ona chce jeszcze trochę pożyć a to iż jestem lekarzem nie usprawiedliwia w żaden sposób chęci rozerwania jej. NO WIDAĆ ŻE GÓRSKA. Kontaktu bliższe z nią były też całkiem przyjemne więc no co brnąłem w to oczywiste.
Helena...Helena to wielka zagadka taka nowa taka inna taka seksowna i taka pociągająca....ahhh można się roztopić. Czy  Beata jest słusznie zazdrosna? Sam nie wiem, wiem, że mam dyżur z Helą i Nowym więc wykorzystam go na 100% (w przeciwnym wypadku Nowak zostanie uwięziony w tajnym pomieszczeniu).
Zszedłem na dół zaparzyłem kawę i zacząłem przeglądać profile kobiet na aplikacji „Tinder". Czy jestem babiarzem? Na to pytanie sam nie znam odpowiedzi.
-Hej *powiedziałem do Heli wchodzącej do pokoju*
-Hejka
-Gotowa na dyżur z Nowakiem?
-To ten którego więzicie nielegalnie w tamtym pokoju.
-Tak to ten
-To nie *odpowiedziała pewnie*
-Przykro mi Nowy już taki jest. PSYCHIK
pov:Hela
-Jasne rozumiem twój i jego ból w tej sytuacji (nie rozumiem)
Artur gdzieś polazł pewnie do swojej kochanki a ja i Nowy którego już poznałam zostaliśmy sami na bazie. Serio trochę psychik ale nie o nim tutaj. Usłyszeliśmy dźwięk wezwania więc pobiegliśmy szybko do karetki, dzisiaj to nie ja prowadziłam więc wskoczyłam do środka i wychyliłam się przez otwór łączący dwie części karetki.
-To gdzie jedziemy?
A: ul. Kamienia 58
H: Nie kojarzę hmmm...
N: Bo ona nie istnieje...to fałszywe wezwanie
A:Brawo Nowy dzisiaj nie będziesz siedział w izolatce *powiedział dumny z chłopaka Artur*
N:Dzięki doktorze, staram się
H:To co w takim razie robimy? *zapytałam trochę zmieszana*
A:Jedziemy do klubu go go
N: Ale doktorze żeby już tak na początku znajomości. Doktorowi to chyba nie wypada!
A:Nowy... wezwanie do tancerki z klubu go go...
N:Czyli izolatka no cóż taka reputacja biednego Nowaka....
H:Nie przejmuj się będzie dobrze *odpowiedziałam śmiejąc się lekko*
Dojechaliśmy po jakiś 5 minutach. Przyznaję Nowy był całkiem dobrym kierowcą rajdowca (nie tak dobrym jak ja). Wysiedliśmy zabraliśmy wraz z ratownikiem torby i ruszyliśmy za pewnie kroczącym jak do siebie wbijającym doktorem. Całkiem podejrzane...
A: Mieliśmy wezwanie na ten adres, zasłabnięcie młoda kobieta
(k-kelner)
k:Nie przypominam sobie żeby ktoś tu państwa wzywał
H:A my sobie przypominamy i zamierzamy dokładnie przeszukać klub. Prawda chlopaki?
A i N: Prawda
Przepchnęłam kelnera i ruszyłam w głąb tej dziczy.
H: Doktorze to chyba jakiś gejowski klub bo puki co sami faceci *odparłam ze śmiechem*
A:Przeszkadza ci to lubisz starszych *zaśmiał się*
H:Szukamy pacjentki a w tym to chyba ty powinieneś być lepszy
A:Owszem ale teraz nie tylko pacjentki ale też Nowego którego nam porwali i w chwili obecnej obmacują go na stole
H:Powinniśmy mu chyba pomóc?!
A:Poradzi sobie nie jest gejem
Zaśmiałam się a chwilę później ujrzałam kobietę która prawdopodobnie była naszą pacjentką.
H:Doktorze tutaj!!
Podbiegliśmy do niej zbadaliśmy ją i wygląda jak by jej się nic nie stało. Podaliśmy jej tylko płyny aby lekko oczyścić krew z alkoholu którym się najebała podczas tej dziczy.
H:Doktorze!!Wracamy po Nowaka *wykrzyknęłam przez głośną muzykę*
A:Przydałoby się
Nagle za nami pojawił się mężczyzna z pistoletem, groził nam.
(b-bandyta)
B:Oddawaj kluczyki albo ich zastrzelę!!!
H:NIE MAM!! *powiedziałam zestresowana na co on zaczął mnie macać wszędzie i przeszukiwać wszystko*
H:AŁAAA!!! to boli
b:Wybacz skarbie nie złość się złość piękności szkodzi
H:W dupie mam piękność puszczaj mnie ale już!!!
*mężczyzna przysunął pistolet mi do głowy i zaczął przeładowywać*
A:NIEEEE!!! NIE RÓB TEGO
b:Dawaj kluczyki albo ją zastrzelę!
A:CHOLERA NO!!! Gdzie jest ten Nowak
H:DOKTORZE TAM! *krzyknęłam wskazują na niego palcem*
b:Nie ruszaj się bo strzele
pov Nowy:
Byłem najebany podali mi jakieś zajebiście wciągające piwno ZA DARMO!! Czaicie! Ja też nie. Idę spokojnie podziwiając piękne panie wokół aż tu nagle słyszę jak doktor się na mnie drze. W tym momencie miałem przejebane. Teraz na 100 będzie izolatka.

________________________
1075 słów!
Co dalej będzie...sama nie wiem XDDD

hetur~Czy miłość jest tego warta?Where stories live. Discover now